Okolice Trzciela i Pszczewa to lubuskie zagłębie wikliny. Sztuka wyplatana wierzbowych witek powoli jednak zanika. Dlaczego? To ciężka praca. Nielicznych koszykarzy łatwo rozpoznać po powykręcanych reumatyzmem palcach.
Od 35 lat Zygmunt Dziubiński z Pszczewa wyplata wiklinowe kosze, meble i ozdoby. Zaczynał w państwowym przedsiębiorstwie, teraz pracuje w zakładzie wikliniarskim zatrudniającym dwóch pracowników. - Kiedyś prawie każda gospodyni sama wyplatała kosze. Obecnie zajmuje się tym tylko kilka osób w naszej wsi - mówi.