Czy wiesz, że podwójne pieluchowanie może bardziej zaszkodzić niż pomóc? Albo fałdki na ciele nie mają nic wspólnego z niedorozwojem stawu biodrowego?
Nieprawdą jest również to, że dziecko ma zacząć siadać i raczkować między szóstym, a dziesiątym miesiącem życia…
O tych faktach i mitach rozmawiali rodzice z terapeutą Pawłem Zawitkowskim. Spotkanie zorganizowało Rodzinne Centrum Edukacji i Zabawy "Tup Tup" w Zielonej Górze. Zawistowski przyjechał z Warszawy, żeby promować swoją książkę "Co nieco o rozwoju dziecka" i odpowiadać na pytania rodziców.
- Okres macierzyństwa jest cudownym etapem w życiu każdego człowieka, dlatego z chwilą gdy maluch przyjdzie na świat, trzeba się zatrzymać. Wziąć głęboki oddech, bo właśnie staliśmy się rodzicami! Zazwyczaj koncentrujemy się na fizycznych potrzebach malucha i zapracowujemy się.
Najważniejszy jest jednak rozwój społeczny i emocjonalny dziecka z rodzicami, a tego nie da się kupić - przypominał pan Paweł.
Terapeuta obalał mity związane z wychowaniem malucha i zabiegami pielęgnacyjnymi.
Część mam, lub przyszłych mam, usłyszało kilka cennych wskazówek, które miały pomóc przybliżyć je do dziecka. Dla niektórych były one przypomnieniem, uświadomieniem lub nowością. Oto kilka z nich:
niemal każde dziecko rodzi się asymetryczne. Taka jest anatomia kobiety i taka jest logika neurorozwoju. U siebie też obserwujemy, że np. jedno oko jest niżej usadzone niż drugie, palce nieco dłuższe itp., tak samo jest u dziecka, więc nie przejmujemy się, że główka jest nieco niekształtna, czy rączka ciut większa.
ortopeda zazwyczaj mówi, żeby kłaść dziecko na brzuszku, a pediatra zabrania. Malucha układamy w takiej pozycji, jak jest jemu wygodnie i dopasowując się do jego potrzeb. Specjalista musi poznać malucha, żeby zasugerować ułożenie. W klinice, w której leczy się dzieci z zaburzeniami oddychania, maluchy kładzione są na brzuchu. Również dziecko, które ulewa i jest to związane z nietolerancją pokarmu, można kłaść na brzuchu.
nie używamy poduszki co najmniej do pierwszego roku, bo zmienia ona ułożenie części ciała względem siebie - głównie kręgosłupa względem miednicy.
kołysanie dziecka w kołysce może różnie oddziaływać na nie. Raz wzbudza śmiech, zażenowanie, a czasami płacz. Obserwujmy reakcję dziecka, czy jemu kołysanie podoba się, czy nie i podążajmy za tym.
tylko 35 - 40 procent dzieci zaczyna chodzić w pierwszym roku życia, więc nie jest prawdą, że "pierwszy kroczek, pierwszy roczek". Każde dziecko rozwija się indywidualnie i niewymierne są dane, że maluch musi zacząć siadać, czy raczkować między szóstym a dziesiątym miesiącem życia. Moment, kiedy dziecko zacznie to robić, zależy od kilku czynników, m.in. czy dużo przesiadywał w foteliku, leżakował, albo czy dziadkowie nosili go całymi dniami na rękach.
nie zawsze muzyka klasyczna, typu Mozart dobrze wpływa na malucha. Wiele pociech faktycznie uspokaja się i zasypia przy niej, ale nie jest to regułą. Są takie, które, aż mają bóle jak słyszą takie dźwięki, a z kolei wszystko gra, gdy włączymy im kawałki, których my sami słuchamy i lubimy - żywe, czy skoczne.
jeżeli dziecko wychowuje się wśród zwierząt - psów i kotów, nie ma potrzeby sztucznie ograniczać ich kontakt. Należy zapewnić maksimum bezpieczeństwa i higieny, ale niech dziecko oswaja się z ich obecnością i dźwiękami, jakie wydają.
.
plastikowe zabawki nie są dobre dla maluchów. Swoją rolę świetnie spełnia gąbka, butelka z grochem w środku… Dzieci mogą dostrzec piękno prostych rzeczy. Producenci przeliczają się z możliwościami potrzebami dzieci. Jak zabawka ma 60 kolorowych przycisków, z których każdy wydaje inny dźwięk, to można dostać oczopląsu.
ochraniacze na łóżeczko nie są potrzebne. Jeżeli ograniczają ruchu i percepcję dziecka, należy z nich zrezygnować. Maluch ma sam zmagać się z trudnościami - choćby takimi: jak wyciągnąć paluszki, które włożył w szczebelki. Mamy obserwować i w razie czego być ostatnią deską ratunku.
nie należy wozić dziecka w foteliku rowerowym przed upływem dwóch i pół - trzech lat. Zjeżdżając z górki po brukowanej ulicy, możemy wyobrazić sobie, co dzieje się z kręgosłupem i całym ciałem dziecka. My mamy nogi, które służą za amortyzatory, a dziecko jest pozbawione tego.
obserwujmy reakcję i potrzeby naszych dzieci. Jeżeli skopuje ono nóżkami kołderkę, to nie znaczy, że coś jest nie tak. Maluch jest po gorącej kąpieli, nakarmiony, ubrany w pieluchę i śpioszki, nakryty kołderką i najlepiej jeszcze kocykiem, więc ma prawo "podgotować się" lekko i zgrzać. To jest naturalna reakcja, jest mi gorąco, więc się odkrywam.
nie trzeba podwójnie pieluszkować malucha, żeby miał szerzej rozstawione nóżki. Przecież taki układ kończyn nie jest naturalny. Czy my chodzimy z nogami rozstawionymi szeroko? Aparat ruchu rozwija się w ruchu i tylko przy zagrożeniach stawów biodrowych zaleca się takie zabiegi, typu podwójne pieluszkowanie.
jak dziecko uczy się chodzić, to na boso. Buty ograniczają doświadczenia w kontaktach z podłożem. Mięśnie wtedy nie pracują i osłabiamy je. W butach z grubą podeszwą dziecko nie ma w ogóle czucia.
niewskazane jest wychowywanie dziecka w chodziku. Przeszkadza on w nauce równowagi, czucia podłoża i percepcji przestrzeni. Czyńmy w myśl zasady "jak się nie wywróci, to się nie nauczy".
dobrym rozwiązaniem dla dziecka i naszych kręgosłupów są chusty. Pamiętajmy tylko, że do trzech - czterech miesięcy nie nosimy dziecka pionowo. Wskazane jest częste, ale nie długie noszenie malucha w chuście.
nie używajmy miękkich smoczków z dużą dziurką, przez które mleko niemalże samo leci. Maluch musi się przecież napracować wysysając mleko z piersi matki. Najlepsze są takie o podłużnym, walcowatym kształcie z dużym bąbelkiem.
Na koniec spotkania pan Paweł uświadamiał uczestników, żeby rodzice nie przyjmowali bezkrytycznie porad i zalet płynących z zewnątrz. Jeżeli coś budzi nasze zastrzeżenia, to należy stawiać śmiało pytania "a dlaczego tak?", "czemu nie wolno?" itp.
Obserwujmy dziecko i uczmy się od niego - co lubi i w jakiej pozycji jest mu wygodnie!
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl