Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowska młodzież pielęgnuje pamięć o Żołnierzach Wyklętych

(eg)
Marcin Marciszak, prezes "Patriotycznego Głogowa".
Marcin Marciszak, prezes "Patriotycznego Głogowa". Edward Gurban
Rozmowa Marcinem Marciszakiem, prezesem stowarzyszenia "Patriotyczny Głogów".

Od kiedy istnieje wasze stowarzyszenie?
- "Patriotyczny Głogów" istnieje formalnie od 13 marca 2013 roku. Pomysł zrodził się, gdy w czasie wizyty Leszka Millera w Głogowie szef SLD miał złożyć kwiaty pod pomnikiem ofiar Katynia. Wraz z grupą przyjaciół uznaliśmy, że akurat ten człowiek, którego oglądaliśmy na zdjęciach z pochodów pierwszomajowych w komunistycznym PRL, bezcześci Pomnik Ofiar Zbrodni Katyńskiej i wyraziliśmy swój sprzeciw. Postanowiliśmy spotykać się raz w miesiącu na "Godzinach dla Polski", nawiązujących do książki Rafała Zienkiewicza "Myśli nowoczesnego endeka". Zwróciliśmy się na forach internetowych i w TV regionalnej do mieszkańców Głogowa, żeby poświecili nam godzinę w miesiącu, a my im przedstawimy kawał prawdziwej historii. I tak to się zaczęło.

Ile osób liczy stowarzyszenie?
- Na początku było to siedem, osiem osób, aktualnie należą do nas 53 osoby. Choć widać między nami dzieci, jednak przyjmujemy tylko osoby dorosłe, maluchy tych dorosłych, nam tylko towarzyszą.

Jak się zrodził pomysł organizacji?
- Byłem kiedyś członkiem PO. Tam poznałem zasady działania organizacji. Szybko przekonałem się, że wszedłem w złudny świat. Uczestniczyłem w czymś bardzo złym. Obecnie namawiam ludzi - nie dajcie się w to wciągnąć. Problem polega na tym, że w organizacji politycznej, jaką jest PO, o Polsce myślimy dopiero wtedy, gdy znajdziemy na to czas, przeważnie najbardziej myślimy o sobie. Wszystko było ważniejsze niż Polska i ludziom na ogół taka Polska pasuje. Miałem tego przesyt, postanowiłem od tego odpocząć. Teraz zachęcam ludzi do aktywnego myślenia, zróbmy coś pozytywnego.

I zaczęliście organizować konkretne imprezy...
- W marcu 2013 roku z Klubem Gazety Polskiej współorganizowaliśmy w Głogowie Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, w którym uczestniczyło 300 osób. Zresztą Żołnierze Wyklęci to nasi bohaterowie. W 14 szkołach mieliśmy lekcje o Katyniu. Na wszystkich panowała wielka cisza. Dzieci i nauczyciele wychodzili z nich z łzami w oczach. Dzięki za to, że pozwolono nam te lekcje poprowadzić. Ten rok był bardzo bogaty. W styczniu zorganizowaliśmy turniej strzelecki w rocznicę śmierci Romualda Traugutta. Brało w nim udział 60 uczniów. W lutym był konkurs historyczno - plastyczny dla podstawówek i gimnazjów: "Żołnierz Wyklęty - bohater niezłomny", w którym wzięło udział ponad 200 uczniów. Jesteśmy ewenementem w skali kraju, od marca 2013 roku miesiąc w miesiąc organizujemy co najmniej jedną imprezę, rocznie jest ich nawet 50. Naszym największym przedsięwzięciem była inscenizacja wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia tego roku.

Jakie macie plany na przyszłość?
- Pod koniec września zapraszamy do Głogowa autora "Wilcząt". Za parę dni jedziemy do Warszawy z dziećmi, które wygrały turniej piłkarski im. rotmistrza Pileckiego. Co rok też jeździmy na festiwal filmów "Niepokorni-Niezłomni- Wyklęci" w Gdyni, na który zaprasza nas reżyser Arkadiusz Gołębiewski. Pod koniec października tego roku planowane jest otwarcie Pomnika Podziemia Niepodległościowego. Wygraliśmy na niego projekt w tzw. budżecie obywatelskim. Powstanie on w miejscu dawnego obelisku poświęconego "utrwalaczom władzy ludowej".

Jak wam się układa współpraca z miastem?
- I z poprzednim prezydentem Głogowa i obecnym, relacje mamy bardzo dobre. Nie angażujemy się w działalność żadnej oficjalnej partii. W Głogowie jest ulica Żołnierzy Wyklętych, mamy rondo ich imienia. Udało nam się także bardzo dobrze ułożyć stosunki z Kościołem. W jednej z uroczystości, którą współorganizowaliśmy, uczestniczył biskup Tadeusz Lityński. Z kolei o. kapucyn Dominik Orczykowski z Krakowa, wcielił się w ojca Medarda Parysza, który błogosławił powstańców, gdy wykonaliśmy inscenizację wybuchu powstania warszawskiego na rynku głogowskim.

Ojciec Medard jest też symbolem Nowej Soli...
- Zazdrościmy Nowej Soli, że miała takiego wspaniałego kapłana. Z tym większą przyjemnością przyjęliśmy zaproszenie Solidarności Walczącej na obchody 35. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych 31 sierpnia tego roku. Wcieliliśmy się w powstańców warszawskich. Wyszło wspaniale. Bardzo dziękujemy Ryszardowi Szablowskiemu za zaproszenie nas do Nowej Soli.

- Dziękuję

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska