Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianka założyła salon masażu

Dagamar Kobryń
Salon Irma Irena Sempowicz (od lewej) i Małgorzata Sanik (stoi) prowadzą wspólnie. Atmosfera jest rodzinna, co potwierdza stała klientka Wanda Panasiuk.
Salon Irma Irena Sempowicz (od lewej) i Małgorzata Sanik (stoi) prowadzą wspólnie. Atmosfera jest rodzinna, co potwierdza stała klientka Wanda Panasiuk. fot. Dagmara Kobryń
Irena Sempowicz doświadczyła kłopotów ze zdrowiem i pracą. Jednak nie poddała. Dziś razem z koleżanką prowadzi salon masażu.

- Mam dość poważne problemy zdrowotne. Przez nie straciłam pracę, a że jestem osobą niepełnosprawną w stopniu umiarkowanym i mogę wykonywać jedynie prace lekkie, ciężko było mi ponownie znaleźć zatrudnienie. Z wykształcenia jestem przedszkolanką, więc praca w zawodzie także odpadała - mówi pani Irena, dziś już pogodna i pełna życia.

Co się zmieniło? - Nie pozwoliłam, żeby czarne chmury dalej wisiały mi nad głową. Wzięłam się w garść. Ale najpierw postanowiłam zadbać o zdrowie. Zaczęłam chodzić na rollmasaże. To był dobry pomysł, bo potem mnie przy nich zatrudniono - mówi.

Masaże pomogły gorzowiance schudnąć, poprawiały nastrój, podratowały zdrowie, no i dały zajęcie. Jednak po pewnym czasie zakład, w którym pracowała pani Irena, został zamknięty. - Po długim namyśle i namowach przyjaciół postanowiłam otworzyć własny punkt - wyjaśnia gorzowianka.

Pieniądze pani Irena dostała z Powiatowego Urzędu Pracy. Mówi, że problemów nie miała. W listopadzie minęły już dwa lata od zaciągnięcia pożyczki, a utrzymanie się na rynku w takim czasie, zwalnia z obowiązku zwrotu pieniędzy.

- Z urzędu dostałam 12 tys. zł. Starczyło na kupno sprzętu, a dokładnie czterech maszyn masujących - wyjaśnia gorzowianka. Lokal zyskała dzięki życzliwości spółdzielni mieszkaniowej, która do dziś pomaga. - Zawsze możemy liczyć choćby na przesunięcie terminu zapłaty za lokal, za co serdecznie dziękujemy - z uśmiechem wtrąca Małgorzata Sanik, przyjaciółka, która pomaga pani Irenie w firmie.

Kobiety wspólnie wyremontowały całe pomieszczenie. - Dawniej była tu restauracja chińska. Wszystko kleiło się od tłuszczu, nie wspomnę o zapachu. Na podłogach nie było kafelków, a ściany prawie waliły się na głowę - wspominają. Nie ukrywają, że na początku było ciężko. - Ale nie wynajmowałyśmy ekipy remontowej, żeby było taniej. Na szczęście potem mogłyśmy się dobrze wymasować - śmieją się panie.

- Rollmasaż to sama korzyść - zachwalają kobiety i wyjaśniają, że zabieg poprawia krążenie, przemianę materii, dobrze działa na stawy i mięśnie, uwalnia hormony szczęścia i dodaje energii. - Można dużo zyskać, bez wielkiego wysiłku. Taka gimnastyka dla leniuszków - śmieje się Wanda Panasiuk, stała klientka. - Mam już swoje lata, ale dzięki masażom wcale ich nie odczuwam - mówi zadowolona.

Salon Irma (od pierwszych sylab imion Irena i Małgorzata) odwiedzają klientki w różnym wieku. - 17- i 18-latki, ale i panie po 70. A wiele z nich przychodzi do nas od samego początku - mówią biznesmenki.

Dla stałych klientek pani Irena urządziła też darmową minisiłownię. - Mamy rowerek, bieżnię. Zawsze można przyjść poćwiczyć, a potem wypić z nami kawę. Staramy się, aby atmosfera w lokalu była jak najbardziej rodzinna - wyjaśnia właścicielka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska