Głogowianin był wówczas studentem gorzowskiego AWF-u. Na pielgrzymkę pojechał ze znajomymi. Oni wrócili, on nie. Przekazał tylko list do rodziny. Pisał, że wszystko z nim w porządku.
I nagle cisza
Kolejne listy przekazywał do 1987 r. Potem kontakt całkowicie się urwał. Aż do 1994 r., kiedy to jego kolega zapytał rodzinę, ,,czy Robert już wrócił z Kanady''. Tak pojawił się kanadyjski ślad. Potem bratanica zaginionego w internecie namierzyła niejakiego Roberta Połowina w jednym z kanadyjskich miast. Zadzwoniła, ale osoba po drugiej stronie nie chciała rozmawiać.
W lipcu, po 23 latach od feralnego wyjazdu na pielgrzymkę, rodzina głogowianina złożyła więc formalne zawiadomienie o jego zaginięciu. - Bardzo nietypowa sprawa, głównie z powodu długiego czasu, jaki upłynął od zniknięcia mężczyzny - oceniał wtedy Sławomir Konieczny z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Policjanci rozesłali po mediach zdjęcie 43-latka sprzed ponad dwóch dekad i poprosili o pomoc dawnych kolegów zaginionego.
Nie chce kontaktu
Mamy informacje, że śledczym udało się namierzyć Roberta Połowina. - Żyje, jest cały i zdrów - potwierdza S. Konieczny. Okazuje się, że komenda rozpuściła wici także za granicą. To pozwoliło na ustalenie, że w Kanadzie faktycznie żyje poszukiwany od lat przez rodzinę głogowianin.
- Kanadyjscy policjanci rozmawiali z nim. Nie życzył sobie jednak kontaktu z rodziną z Polski, odmówił podania bliskim swoich danych adresowych. Miał do tego pełne prawo - dodaje Konieczny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?