Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest akt oskarżenia w sprawie brutalnego napadu w Nowej Soli

(pif)
Oskarżony znajduje się pod policyjnym dozorem, ma zakaz opuszczania miasta i kontaktowania się z poszkodowaną. Grozi mu kara pięciu lat pozbawienia wolności. Był on w przeszłości karany.
Oskarżony znajduje się pod policyjnym dozorem, ma zakaz opuszczania miasta i kontaktowania się z poszkodowaną. Grozi mu kara pięciu lat pozbawienia wolności. Był on w przeszłości karany. Piotr Jędzura
Nowosolska prokuratura oskarżyła Lucjusza M. o pobicie 18-latki. W akcie oskarżenia nie ma słowa "gwałt".

Poznaliśmy kolejne fakty dotyczące brutalnego napadu, jaki się wydarzył w połowie września 2013 r. na ul. Chałubińskiego. Przed śledczymi wciąż trudny orzech do zgryzienia. - Sprawa ta jest trudna pod względem dowodowym - mówi Łukasz Wojtasik, szef nowosolskiej prokuratury rejonowej.

Przypomnijmy, poszkodowaną w sprawie tej jest 18-latka, która około godz. 8 wracała ze szpitala prowadząc obok rower. Kiedy mijała przystanek autobusowy, na wysokości marketu Kaufland, zauważyła siedzącego tam na ławce mężczyznę.

- Kobieta zeznała podczas śledztwa, że zaniepokoił ją wtedy sam jego widok - opowiada prokurator. - Wsiadła na rower, ale mężczyzna błyskawicznie ją z niego ściągnął. I kazał jej być cicho. Bijąc i dusząc 18-latkę zaciągnął ją do pobliskiego lasu - tłumaczy. Napastnika spłoszył przejeżdżający na rowerze emerytowany policjant, który usłyszał krzyk kobiety.

Pod koniec marca do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Oskarżony to Lucjusz M., 34-latek, którego miesiąc po zdarzeniu poszkodowana rozpoznała w markecie Carrefour. Natychmiast trafił do aresztu. - Mężczyznę oskarżono o uszkodzenia ciała, jakich doznała 18-latka - wyjaśnia Łukasz Wojtasik. Chodzi tu głównie o stłuczenie głowy, złamanie nosa i uszkodzenie zębów. W akcie oskarżenia ani razu nie pojawia się słowo "gwałt".

- Oskarżony do niczego się nie przyznaje. Twierdzi, że całe przedpołudnie spędził w domu z rodziną, jak to miał w zwyczaju - mówi prokurator. Żona oskarżonego potwierdza alibi męża.

Tymczasem nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że oskarżony mężczyzna krótko po całym opisanym zdarzeniu na ul. Chałubińskiego został zarejestrowany przez kamery zainstalowane w markecie Bricomarche. Trudno jednak dziś powiedzieć, czy ten fakt bardziej działa na korzyść prokuratury czy też oskarżonego.

Oskarżony znajduje się pod policyjnym dozorem, ma zakaz opuszczania miasta i kontaktowania się z poszkodowaną. Grozi mu kara pięciu lat pozbawienia wolności. Był w przeszłości karany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska