MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Julita Kłosińska: - Pierwsza była misa

Magdalena Bandurak
Julita Kłosińska. 35 lat. Mężatka. Mama dziewięcioletniej Oli i czteroletniej Hani. Czerpie satysfakcję z prowadzenia pracowni, bo udało się jej w życiu połączyć pracę z pasją.
Julita Kłosińska. 35 lat. Mężatka. Mama dziewięcioletniej Oli i czteroletniej Hani. Czerpie satysfakcję z prowadzenia pracowni, bo udało się jej w życiu połączyć pracę z pasją. fot. Paweł Janczaruk
Rozmowa z Julitą Kłosińską, która prowadzi Pracownię sztuki użytkowej i edukacji artystycznej "de-co"

- Skąd wziął się pomysł utworzenia pracowni?
- Z pasji, wykształcenia i zainteresowań! Z wykształcenia jestem nauczycielem wychowania plastycznego, w trakcie studiów zajmowałam się między innymi witrażami i fotografią. Dyplom obroniłam z malarstwa. Później, w wyniku artystycznych poszukiwań, moje zainteresowania skoncentrowały się na ceramice. Od zawsze ciągnęło mnie w stronę działań związanych ze szkłem i gliną, aby móc to robić na poważnie, postanowiłam uruchomić pracownię.

- Kiedy ulepiłaś pierwszy przedmiot?
- Chyba była to miska…, siedem lat temu podczas warsztatów ceramicznych w Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. Od tamtego czasu ciągle tworzę coś z gliny, ale dużo pomysłów wciąż czeka na realizację, bo póki co działania związane z uruchomieniem i prowadzeniem pracowni pochłaniają dużo czasu. Poza tym prowadzę zajęcia plastyczne i warsztaty z ceramiki i decoupage'u poza pracownią.

- Co można zrobić z gliną?
- Formować na różne sposoby, na przykład lepiąc z wałków lub wygniatając z jednego kawałka. Można ją wałkować, odciskać w niej różne faktury, można także rzeźbić przy pomocy narzędzi typu dłuto, rylec, igła czy wybierak. Glinę formuje się również na kole garncarskim oraz odlewa w formach gipsowych. W pracowni stosujemy przede wszystkim metody ręczne i rzeźbienie, niebawem uruchomione będzie stanowisko do pracy na kole.

- Ulepione rzeczy mają być praktyczne, czy ozdobne?
- I takie, i takie. Mają przede wszystkim dawać satysfakcję autorom. Staram się proponować tematy i techniki dostosowane stopniem trudności do wieku i umiejętności uczestników zajęć. Na przykład ostatnio wykonywaliśmy z dziećmi fantazyjne pojemniki na długopisy i kredki. Grupy starsze wykonywały różnego rodzaju misy, miseczki, wazony, dzbanki, kubki, świeczniki, tabliczki z imionami, ozdobne zawieszki etc.

- Co dalej dzieje się z przedmiotem po ulepieniu?
- Przedmioty formowane są z mokrej gliny, przed wypaleniem muszą porządnie wyschnąć. Czas schnięcia zależy od grubości przedmiotu - minimum tydzień. Duże rzeczy suszy się nawet do dwóch, trzech miesięcy. Proces ten musi odbywać się stopniowo i bez pośpiechu, aby glina nie popękała. Po wyschnięciu glinę wypala się wstępnie około ośmiu godzin, w temperaturze 900 stopni na tzw. biskwit. W zależności od przeznaczenia tak wypalone przedmioty można dodatkowo poszkliwić i ponownie wypalić w temperaturze do 1200 stopni.

- Co daje uczestnictwo w zajęciach?
- Lepienie z gliny korzystnie wpływa na rozwój manualny, pozwala wyciszyć się i odprężyć. Jest swego rodzaju terapią antystresową. Poza tym uczy dyscypliny, skupienia, staranności i cierpliwości. Efekt końcowy, wypalony i poszkliwiony przedmiot, daje zadowolenie i wiarę w swoje umiejętności. Powstaje coś konkretnego z bezkształtnej masy.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska