Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt o salę

Artur Matyszczyk
- U nas młodych ludzi jest bardzo wielu. I oni chcą mieć jakąś rozrywkę - uważa Janusz Spyra (na pierwszym planie).
- U nas młodych ludzi jest bardzo wielu. I oni chcą mieć jakąś rozrywkę - uważa Janusz Spyra (na pierwszym planie). fot. Paweł Janczaruk
Młodzi chcą korzystać ze świetlicy. Tymczasem sołtys zamknął ją na cztery spusty i zabrał klucz. Mówi, że ma swoje powody.

W Szklarce Radnickiej w każdej chwili może wybuchnąć konflikt społeczny. Powodem jest sprzeczność interesów młodych ludzi i sołtysa. Obie strony nie mogą się dogadać w sprawie użytkowania wiejskiej świetlicy.
Zamiast w świetlicy siedzą w krzakach

- Od trzech lat młodzież walczy o swobodny dostęp do sali. Bezskutecznie. Sołtys zamknął ją i zabrał klucz - mówi Janusz Spyra. Do niego młodzi ludzie zwrócili się z prośbą o pomoc. Spyra chciałby we wsi założyć stowarzyszenie. Jednym z jego celów byłaby organizacja imprez integrujących wieś. Problem w tym, że mieszkańcy nie mają się gdzie spotykać.

- Świetlica zamknięta jest na cztery spusty - mówi Wojciech Para. - Nie mogę już patrzeć na 13-latków, którzy siedzą na przystanku albo w krzakach i piją alkohol. Ale co mają robić, skoro do sali wejść nie mogą.

Kiedy reporterzy "GL" przyjechali do wsi, pod świetlicą zebrało się ponad 30 osób. - Proszę spojrzeć, ilu nas jest. Nam świetlica naprawdę by się przydała - dodaje Ewelina Marciniak.
U nas nie dzieje się nic

Zdaniem Natalii Czochracz z sołtysem dogadać się nie można. - W wioskach dookoła świetlice tętnią życiem. Tylko u nas nie dzieje się nic - uważa członkini rady sołeckiej.

Młodzi mieszkańcy nie chcą dłużej czekać. Atmosfera w wiosce robi się nerwowa. Zamknięta świetlica może być powodem ostrego konfliktu społecznego. Sołtys widzi tę sprawę zupełnie inaczej.

- Mam swoje powody - odpowiada krótko na pytanie, dlaczego zamknął świetlicę.
Jakie to powody? - Młodzież jest źle zorganizowana. Jak już przychodziła do świetlicy, to tylko paliła papierosy i piła alkohol. Raz nawet chcieli mnie pobić. Ja nie jestem w stanie ich upilnować - mówi Bogdan Karczewski.

Sytuacja we wsi się komplikuje. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie na, sołtysa wywierają nacisk lokatorzy mieszkający nad świetlicą. Boją się hałasu i spotkań młodzieży. Zdaniem sołtysa sprawę rozwiązałoby zatrudnienie osoby, która byłaby odpowiedzialna za pilnowanie sali. - Niechby to był emeryt. Chociaż na część etatu - uważa Karczewski.

Gmina raczej nie przystanie na pomysł sołtysa. - Nie praktykujemy zatrudniania osób w świetlicach - odpowiada naczelnik wydziału organizacyjnego Joanna Ejsmont. - Rada sołecka po prostu musi się w tej sprawie dogadać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska