Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpady medyczne w Nowym Świecie są przechowywane nielegalnie

Paweł Wańczko [email protected] Piotr Jędzura [email protected] 068 324 88 80
Przyczepa nie była podłączona do zasilania. Wewnątrz znajdowały się odpady medyczne. Tego pojazdu na wysypisku w Nowym Świecie nie powinno być.
Przyczepa nie była podłączona do zasilania. Wewnątrz znajdowały się odpady medyczne. Tego pojazdu na wysypisku w Nowym Świecie nie powinno być. fot. Marek Marcinkowski
- Skażone odpady ze szpitali, łożyska poporodowe, amputowane kończyny znajdziecie na wysypisku w Nowym Świecie. Wszystko nielegalnie, w fatalnych warunkach - alarmował Czytelnik. Reporterzy GL natychmiast pojechali na miejsce.

Nowy Świat to wysypisko śmieci koło Sulechowa. Jest widoczne z krajowej "trójki" prowadzącej z Zielonej Góry w kierunku Świebodzina. Miejsce doskonale znają mieszkańcy okolicy. Daje o sobie znać smrodem snującym się nad górami śmieci i oparami z pobliskiej oczyszczalni ścieków. Słowem nieciekawa okolica.

Natrafiamy na przeładunek

I my odkrywamy Nowy Świat. We wskazanym przez Czytelnika miejscu widzimy ciężarówkę, dwa busy i przyczepę. Na niej logo jednej ze znanych firm wędliniarskich. Brrr. To w tym pojeździe mają znajdować się odpady medyczne, włącznie z amputowanymi kończynami i łożyskami poporodowymi.

Ukryci w lesie obserwujemy kilku mężczyzn. Uwijają się, przekładają czerwone worki z przyczepy do busa. Trafiliśmy na przeładunek odpadów medycznych. A w czerwonych workach może być wszystko. Nasz informator opowiada, że są dni, kiedy ludzie zmywają z betonu krew, która wycieka z worków...

Przyjeżdża policja

Czekamy na funkcjonariuszy wydziału przestępczości gospodarczej zielonogórskiej komendy. Dojeżdżają na miejsce. Obserwują przeładunek z terenu oczyszczalni ścieków. Po chwili bus rusza i do akcji wkraczają policjanci.

- Wszystko odbywa się legalnie. Teren został wynajęty od właściciela wysypiska - wyjaśnia jeden z mężczyzn. Ma na sobie bluzę ze znakiem firmy G.O-Tech.
Okazuje się, że w przyczepie została jeszcze resztka szpitalnych śmieci. Policja sama nie otwiera naczepy wzywa inspektora ochrony środowiska.

Drugi z kierowców w międzyczasie mówi, że skażony ładunek wyjeżdża w różnych kierunkach. - Jak trzeba, również na Śląsk - potwierdza zapytany.

Wszystko jest legalne

MATERIAŁY SZCZEGÓLNIE NIEBEZPIECZNE

Odpady medyczne powstają w szpitalach, klinikach specjalistycznych, prywatnych gabinetach lekarskich, ambulatoriach, instytutach, laboratoriach badawczych, domach pomocy społecznej, ośrodkach zdrowia itp.

Zalicza się do nich też przeterminowane produkty spożywcze. Jeśli są przechowywane niezgodnie z przepisami, konsekwencje mogą byś poważne. Na niebezpieczeństwo szczególnie narażone są osoby, które mają z nimi bezpośredni kontakt.

Krystian Smuda prezes zarządu G.O-Tech w Bytomiu zapewnił, że skażone medyczne odpady zostają w Lubuskiem. - Nie możemy ich wywozić - mówił.
Pytamy o przeładunek? Smuda informuje, że to efekt zwożenia szpitalnych śmieci w mniejszych ilościach z kilku punktów. Trafiają do naczepy w Nowym Świecie, a potem dużym transportem są wywożone do spalarni.

Prezes podkreśla, że odpady są prawidłowo przetrzymywane. Leżą w chłodni podłączonej do agregatu. Z tym, że agregat nie był podłączony do zasilania.
- Działa też na paliwo - odpowiedział K. Smuda.

Podczas naszej wizyty na składowisku agregat nawet nie buczał. Wówczas od szefa G.O-Tech-u usłyszeliśmy, że dźwięki wydawane przez agregat uzależnione są od... temperatury na zewnątrz.

Dopytujemy, dlaczego kierowca mówił o kursach z odpadami na Śląsk. - Tylko, jeśli nie są to materiały medyczne, wtedy możemy spalić je gdzie indziej. Zdarzają się też awarie spalarni w Gorzowie, wtedy musimy znaleźć najbliższą - tłumaczył K. Smuda.

I jego zdaniem cała sprawa to efekt wojny o rynek. Nie chce jednak wymienić nazw konkurencji. Podkreśla, że od dawna chce nawiązać współpracę ze spalarnią w Nowej Soli. - Jak na razie bezskutecznie - mówi Smuda.

Zaniżanie cen

- To nie jest tak, że G.O-Tech chce, a my nie. Zależy nam na uczciwości i zdrowych zasadach. Firma proponowała nam współpracę. Jednocześnie konkurowała z nami oraz z innymi lokalnymi podmiotami. W przetargach spółka G.O-Tech oferowała dumpingowe ceny, które nijak się miały do kosztów utylizacji odpadów - tłumaczy zastępca ds. administracyjno-technicznych nowosolskiego szpitala Leszek Strep.

Jak dodaje, śląska spółka chciała podpisać umowę na stałe, na co szpital nie chciał się zgodzić. - Z naszych wcześniejszych doświadczeń wynikało, że z chwilą podpisania stałej umowy zaczynały się problemy. Dostawy docierały do nas sporadycznie, bo firmy wywoziły odpady gdzie indziej. Prawdopodobnie chciały mieć tylko dokumenty, które zabezpieczałyby je na wypadek kontroli - wyjaśnia. L. Strep.

Zagrożenie jest realne

7 maja, dzień po naszej interwencji, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził wstępną kontrolę. Okazało się, że G.O-Tech nie do końca właściwie przetrzymywał odpady medyczne. Przyczepa nie była podłączona do zasilania, odpady medyczne narażone na działanie wysokich temperatur, co stwarzało zagrożenie epidemiologiczne.

8 maja WIOŚ w Zielonej Górze wystąpił do śląskiego inspektoratu ochrony środowiska o ustalenie dokładnych danych i dokumentów spółki. I czeka na wyniki. Inspektorzy zwrócili się też do zielonogórskiego sanepidu z prośbą o sprawdzenie, czy na tym terenie istnieje zagrożenie epidemiologiczne.

W miniony wtorek sanepid przeprowadził kontrolę na wysypisku Nowym Świecie.
- Administrator nie zaprzeczył, że tego typu odpady były tam czasowo przechowywane. W związku w tym nie można wykluczyć potencjalnego zagrożenia sanitarnego. Takie stanowisko przekażemy do inspektoratu - poinformowała rzeczniczka prasowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zielonej Górze Joanna Adamczyk.

Chcą usunąć przyczepę

Spółka G.O-Tech przysłała do WIOŚ-u w Zielonej Górze część dokumentów, o które inspektorat się zwrócił. - Wynika z nich, że firma nie ma pozwolenia na składowanie w tym miejscu takich odpadów - poinformował naczelnik wydziału inspekcji w WIOŚ w Zielonej Górze, Janusz Tylzon. - W związku z tym wszczynamy postępowanie, które ma doprowadzić do wydania zakazu postoju tej przyczepy na składowisku w Nowym Świecie.

Zielonogórska policja czeka na oficjalne stanowisko inspektoratu ochrony środowiska.

- Od tego uzależnione są nasze dalsze kroki - informuje mł. insp. Piotr Puchała, zastępca komendanta zielonogórskiej policji. Jeżeli inspektorat poinformuje o łamaniu prawa przez G.O-Tech, policja wyciągnie konsekwencje. - Wtedy skierujemy wniosek sąd sądu przeciwko osobie odpowiedzialnej za zaniedbania - mówi m. insp. Puchała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska