Działanie szkodnika objawia się w ten sposób, że w krótkim czasie po przekwitnieniu następuje brązowienie, a następnie zasychanie liści.
Ministerstwo Środowiska w odpowiedzi na interpelację poselską Zofii Czernow w tej sprawie wyjaśnia, że temat zna, gdyż od 2001 roku nad szrotówkiem prowadzone są badania. Jednocześnie potwierdza, że dość skuteczną i zarazem prostą metodą walki ze szrotówkiem jest grabienie i niszczenie liści kasztanowca. A ponieważ sprawy dotyczące terenów zieleni i zadrzewień należą do zadań własnych gminy, to gminy same muszą się uporać ze szrotówkiem. I tyle pomocy z ministerstwa. Obserwując walkę z kornikiem w Puszczy Białowieskiej, uważam, że i tak mamy dużo szczęścia, gdyż w ramach cięć sanitarnych i dla tzw. bezpieczeństwa publicznego mogły zostać wycięte wszystkie drzewa w miastach z kasztanowcami.
Ponieważ problem jest ogólnokrajowy, to jego załatwieniem powinien się zająć organ z kompetencjami obejmującymi cały kraj, a takim jest Ministerstwo Środowiska. Stanowisko ministerstwa prezentowane w odpowiedzi na poselską interpelację, to według mnie podręcznikowy przykład spychologii.
Przy tej skali porażenia drzew potrzebne jest szybkie i kompleksowe działanie. Pozostawienie sprawy gminom prowadzi do tego, że w jednej gminie problem jest załatwiany, a w innej z różnych względów nie, szrotówek ma więc u sąsiada azyl na przetrwanie, po minięciu zagrożenia wraca i robi swoje.
Ciekawe byłoby w tej sprawie stanowisko przedstawiciela rządu w województwie, który dysponuje w zasadzie całą wojewódzką ochroną środowiska. A precyzyjniej, stanowisko w sprawie finansowania i koordynacji ochrony kasztanowców przed szrotówkiem w Lubuskiem.
Zobacz też: Cztery nowe parki w gminie Nowa Sól
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?