[galeria_glowna]
ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - ŚLEPSK SUWAŁKI 3:1 (25:22, 22:25, 25:20, 25:19)
ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ - ŚLEPSK SUWAŁKI 3:1 (25:22, 22:25, 25:20, 25:19)
ORZEŁ AZS AWF: Świerżewski, Fijałek, Matusiak, Stancelewski, Strzeżek, Jakubczak, Grześkowiak (libero) oraz Żmuda i Hajbowicz.
ŚLEPSK: Główczyński, Malczewski, Szlejter, Rudzewicz, Krzysiek, Skrzypkowski, Kwasiecki (libero) oraz Wawrzyniak, Iwanowicz i Augustynowicz.
Sędziowali: Ireneusz Wolszczyniak (Częstochowa) i Benedykt Cieślik (Sosnowiec). Widzów 300.
Zaczęło się od małej lekcji geografii przy ławkach rezerwowych. Wszyscy byli ciekawi, dlaczego absolutny beniaminek zaplecza ekstraklasy przeniósł się po awansie z Augustowa do Suwałk i jaka jest geneza oryginalnie brzmiącego loga Ślepsk. - Tak nazywa się jedna z dzielnic Augustowa i funkcjonująca tam stocznia jachtowa, nasz główny sponsor - wyjaśnił szkoleniowiec przyjezdnych Adam Aleksandrowicz. - A do Suwałk przenieśliśmy się, bo w Augustowie nikt nie chciał pierwszoligowej siatkówki. Władze miasta powiedziały, że interesuje je tylko turystyka.
Kibice Orła z satysfakcją dojrzeli na rozgrzewce swego atakującego Krzysztofa Hajbowicza, który wrócił z miesięcznych saksów we Francji. - "Hajba" trochę nam przytył, nie jest jeszcze w pełni gotowy do gry, więc na jego pozycji kolejny raz wystąpi 19-letni Strzeżek. Ale spokojnie: Krzysiek jest tak doświadczonym zawodnikiem, że wkrótce znów będzie naszym liderem - uspokajał Stanulewicz.
W pierwszym secie obecność Hajbowicza na boisku nie była potrzebna, bo przyjezdni zupełnie nie radzili sobie z odbiorem trudnych serwisów Macieja Fijałka i Michała Jakubczaka. W końcówce Ślepsk odrobił prawie całą pięciopunktową stratę, przegrywał tylko 22:23, lecz Fijałek postawił kropkę nad "i". Najpierw wyczyścił w ataku siatkę Patrykowi Strzeżkowi, a potem oszukał rywali kiwką na trzeci metr.
O drugiej partii "Orły" z pewnością będą chciały jak najszybciej zapomnieć, ponieważ od remisu 3:3 popełniły w niej niezliczoną liczbę błędów w zagrywce, przyjęciu i ataku. - Jak mam być, k..., spokojny?! - wściekał się przy ławce Stanulewicz, widząc nieporadne zagrania swoich podopiecznych. Po dwóch czasach jego drużyna poprawiła wynik z 10:18 na 19:20, lecz w decydujących akcjach Dominik Żmuda i Piotr Świerżewski znów zaserwowali poza boisko.
Goście poczuli krew i w kolejnej odsłonie wygrywali 14:13. Do boju prowadził ich rutynowany rozgrywacz Jacek Malczewski, mający w sportowym życiorysie występy między innymi w GTPS-ie Gorzów. W końcówce zawiódł jednak rezerwowy atakujący gości Wojciech Iwanowicz, który zaczął posyłać piłkę w siatkę lub aut. Po drugiej stronie boiska do zagrywek przyłożyli się Rafał Matusiak i Strzeżek, więc miejscowi triumfowali pewnie do 20.
W czwartej odsłonie pachniało tie breakiem tylko do stanu 8:6 dla Ślepska. Trudniejsze serwisy i szczelnie ustawiany przez naszych blok sprawiły, że szybko przeskoczyli rywali. Międzyrzeczanie prowadzili kolejno: 14:10, 16:11, 19:13 oraz 23:14. To była zbyt duża przewaga, by mogli ją zmarnować. Wyrok na przeciwnikach wykonał za trzecim meczbolem Jarosław Stancelewski, kończąc atomowym uderzeniem z krótkiej trwający godzinę i 38 minut pojedynek.
Dzięki zdobyciu kompletu punktów, "Orły" wciąż plasują się w czołowej trójce. Oby jak najdłużej!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?