ASTROENERGY WARTA GORZÓW WLKP. – ODRA WODZISŁAW ŚLĄSKI 2:1 (1:0)
- Bramki: Marchel (36), Gardzielewicz (60) – Krzyżok (71).
- AstroEnergy Warta: Wiśniewski – Gajda (od 58 min Rybicki), Siwiński, Micek – Majerczyk, Marchel (od 76 min Burzyński), Lazar (od 65 min Jachno), Zdzichowski (od 46 min Duda), Gardzielewicz – Bielawski, Ufir (od 46 min Krauz).
- Odra: Szewczyk – Mroczko, Krzyżok, Batelt (od 68 min Roguła), Białas (od 68 min Flak) – Krężelok, Barański (od 68 min Mociak), Zdunek (od 56 min Oślizlok) – Vital Gomes, Popczyk, Gajda (od 68 min Kalisz).
- Żółte kartki: Majerczyk, Duda, Bielawski – Krzyżok.
- Sędziował: Mateusz Maj (Wrocław).
- Widzów: 200.
Idealna ofiara dla Warty
Klub z Wodzisławia Śląskiego ma chwalebną przeszłość (występy w ekstraklasie i europejskich pucharach), ale smutną rzeczywistość. Nie dość, że zajmuje przedostatnią lokatę w tabeli trzeciej grupy, to jeszcze musiał się zmagać z grupą zawodników, którzy jesienią zafundowali mu aferę z ustawianiem meczów. Tegoroczny beniaminek „trzeciego frontu” wydawał się idealnym łupem dla Warty, szukającej pierwszego w sezonie domowego zwycięstwa. Tak też się stało.
Dwa gole - jeden uznany
Zaczęło się od powitania na ławce rezerwowych gospodarzy dwóch rekonwalescentów: kapitana drużyny i jej najskuteczniejszego strzelca Pawła Krauza oraz kierownika zespołu Bartosza Sinieckiego, który dochodzi do zdrowia po fatalnym wypadku drogowym.
Inicjatywa od pierwszego gwizdka sędziego należała do miejscowych, lecz pierwszą groźną sytuację strzelecką wypracowali sobie goście. W 18 min obrońcy Warty zapomnieli o obowiązku krycia w polu karnym Mateusza Popczyka, który uderzył z 10 metrów po ziemi i… trafił w słupek. Piłka potoczyła się wzdłuż całej linii bramkowej, podskoczyła na jakiejś nierówności, po czym ominęła drugi słupek. – Uff! – doleciało z bosku bordowo-granatowych.
W kolejnych 18 minutach futbolówka dwa razy wylądowała w bramce Odry. W 22 min jeszcze bez konsekwencji dla gości, bo znajdujący się na ofsajdzie Dawid Ufir niepotrzebnie przedłużył głową celne uderzenie Adriana Marchela i arbiter słusznie nie uznał gola. Ale w 36 min było już 1:0 dla warciarzy. Adrian Bielawski przebiegł z piłką od linii bocznej do środka pola karnego, pięknie wyłożył futbolówkę Marchelowi, a ten technicznym uderzeniem wewnętrzną częścią stopy posłał ją z 16 metrów do siatki. Stadiony świata!
Dowieźli trzy punkty
Po kwadransie gry w drugiej połowie gospodarze znów wpadli sobie w objęcia. Tym razem za sprawą świetnego podania Krystiana Rybickiego oraz jeszcze bardziej widowiskowego rajdu przez 30 metrów i uderzenia z linii pola karnego Karola Gardzielewicza. Golkiper przyjezdnych Kacper Szewczyk wyciągnął się, jak długi, ale nie zdołał nawet dotknąć piłki, która wpadła w dalszy róg jego „świątyni”.
Przegrywając 0:2, trener Odry Piotr Hauder zdecydował się w 68 min na równoczesną zmianę aż czterech zawodników. Ta zagrywka błyskawicznie przyniosła efekt, bo w 72 min rezerwowy Maksymilian Roguła dośrodkował z rzutu rożnego, a stoper i zarazem kapitan drużyny Krzysztof Krzyżok pokonał Łukasza Wiśniewskiego „główką” z 5 metrów.
W ostatnich 20 minutach na boisku było mnóstwo chęci, biegania i walki, ale… bardzo mało piłkarskiej jakości. Do wyrównania mogli doprowadzić Marcin Oślizlok w 80 i Szymon Mroczko w 88 min, zaś po drugiej stronie boiska świetną pozycję strzelecką miał w 89 min Krauz. Wszystkim zabrakło jednak szczęścia i umiejętności, by skierować futbolówkę w światło bramki.
Czytaj również:
W derbowym sparingu gorzowskich trzecioligowców Warta lepsza od Stilonu
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?