Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po garnki do Chrystusa Króla

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
Mariusz Kapała
Pozornie darmowe wycieczki pod pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie, do Winnego Grodu, czy też do sanktuariów, mogą nas sporo kosztować. Czasem nawet kilka tysięcy złotych. Nabierają się na nie przeważnie starsi ludzie.

Wycieczki do Świebodzina cieszą się sporą popularnością. Organizatorzy już w ulotkach wrzucanych do skrzynek, zastrzegają sobie wiek uczestników, np. powyżej 25. roku życia, bo zależy im na osobach, które mają stałe dochody. Mechanizm jest banalny. Ludzie dają się skusić stosunkowo tanią ofertą wycieczki (koszt sięga 20-30 zł), a połączonej z przejazdem, obiadem i zwiedzaniem.
Promocja towarów w "atrakcyjnych cenach" zaczyna się z chwilą zamknięcia drzwi autobusu. Prowadzący wykorzystują sprawdzone techniki marketingowe. A że w Świebodzinie, tak jak w wielu innych sanktuariach, praktycznie nie ma, co zwiedzać, więc obchód trwa kilkanaście minut, po czym uczestnicy jedzą obiad i wracają do autobusu, gdzie trwa dalsza część pokazu. W ofercie są podręczne torby, latarki, czajniki, ale i kosztowne komplety pościeli czy garnków. Gdy zainteresowania nie ma, handlarze próbują wzbudzić w starszych ludziach, bo przeważnie tacy korzystają z tego typu wyjazdów, poczucie winy. Przypominają, że obiad był tani, że przejazd też w promocji... Prowadzący również biorą na litość, wmawiając, że zbierają na studia. Wówczas taka osoba szybko przypomina sobie, że też ma w rodzinie wnuka studenta, serce jej kruszeje i w końcu decyduje się na zakup. Gdyby jeszcze chodziło o drobiazgi? Pal licho, ale firmy akwizytorskie wyspecjalizowały się tak, że oferują towary nawet za kilka tysięcy złotych. Taka wycieczka zajmuje czasem nawet 6 godzin, mają więc dużo czasu na przekonanie potencjalnych klientów.
Pewien 65-latek z Żar skusił się na jednym z wyjazdów na lampę do koloroterapii, za 3,5 tysiąca. Szybko uznał, że nie pomaga na jego dolegliwości, więc postanowił zaopatrzyć się w mocniejszą i droższą za 7 tys. zł. Efektu też nie było, tak jak i możliwości zwrotu towaru. Syn amatora leczenia światłem przyszedł po poradę do rzecznika konsumentów.
-To istna plaga - mówi Grzegorz Chmielewski, powiatowy rzecznik konsumentów w Żarach. - Aż dziw bierze, ilu ludzi daje się skusić na tego rodzaju wycieczki. Ich uczestnicy zwykle nie dysponują większą gotówką. Ale od czego są kredyty! Sprzedawcy w autobusach załatwiają je od ręki. Wystarczy tylko złożyć podpis na umowie. A ta zawierana poza lokalem przedsiębiorstwa, czyli w mieszkaniu, na prezentacji, w czasie pokazu czy też w czasie wycieczki, wiąże się z dużą presją wywieraną na konsumenta. Niesie za sobą spore ryzyko, a klient nie ma możliwości jej dokładnej analizy.
- Zapisana jest drobnym maczkiem i mimo że zawiera informację o możliwości odstąpienia od umowy, to nie wprost, tylko zakamuflowaną w taki sposób, że trzeba byłoby przejrzeć całą ustawę - zaznacza G. Chmielewski.- Niestety nikt tego nie doczytuje. Nie należy więc bać się zadawać pytań sprzedawcy, ani podawania własnych propozycji co do warunków umowy, przecież chodzi o nasze pieniądze.
Przed podpisaniem czytamy sporządzoną umowę - to złota zasada. Akwizytorzy sprzedają kuchenki gazowe, a ostatnio hitem jest podpisywanie umów na tańszą energię, przy tak zwanej okazji, klientowi podsuwa się "niezwykle atrakcyjną' ofertę ubezpieczenia na życie. Osoby starsze podpisują umowy pod wpływem emocji, po czym do rzecznika trafiają ich dzieci, szukając sposobów odstąpienia od umowy.
Najgorsze jest to, że towary oferowane na tego typu prezentacjach są dużo droższe niż w sklepach, dodatkowo dochodzą koszty kredytu konsumenckiego. Dlatego ustawodawca dał 10 dni na odstąpienie od takiej umowy. Takim oświadczeniem załatwiamy też umowę kredytową. Zanim jednak zdecydujemy się na zakup, zastanówmy się, czy potrzebne są nam nowe drzwi, kuchenka albo piecyk. Czy na pewno potrzebujemy kołdry, która "rzekomo" zapewni nam w końcu przespaną noc, czy w końcu lampa rozgrzewająca będzie lekiem na wszystkie nasze dolegliwości…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska