Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przenieśli bociani dom w Pomoklach Małych

EUGENIUSZ KURZAWA 0 68 324 88 54 [email protected]
- W związku z przeprowadzką gniazda pomagało wiele osób, np. słupy przywieźli ludzie z rady sołeckiej, metalową podstawę gniazda wykonał Feliks Radzis z Nowego Kramska - opowiada Władysław Omilianowski z Podmokli Małych jeszcze przed przenosinami bocianiej siedziby
- W związku z przeprowadzką gniazda pomagało wiele osób, np. słupy przywieźli ludzie z rady sołeckiej, metalową podstawę gniazda wykonał Feliks Radzis z Nowego Kramska - opowiada Władysław Omilianowski z Podmokli Małych jeszcze przed przenosinami bocianiej siedziby fot. Mariusz Kapała
W Podmoklach Małych koło Babimostu odbyła się dziś dobrze zorganizowana akcja "przeprowadzki" bocianiego gniazda, które zagrażało konstrukcji obory w gospodarstwie państwa Omilianowskich.
Przenieśli bociani dom w Pomoklach Małych

Pod ciężarem gniazda zaczęła pękać ściany obory i leciały dachówki. A z drugiej strony trzeba było się spieszyć, gdyż bociania rodzina zwykle pojawia się ok. 19 marca.

- Gdy w 1973 r. kupiliśmy tę gospodarkę pojawiły się bociany i zaczęły budować gniazdo na oborze - wspomina Władysław Omilianowski z Podmokli Małych. Przez lata bociania budowla stawała się coraz cięższa, gdyż ptaki co roku dokładały budulca, a w pewnym momencie, gdy gniazdo przekrzywiło się, zaczęły je "prostować". Do tej pory gniazdo waży pewnie już około pół tony. Pod wpływem ciężaru niebezpiecznie zaczął pękać szczyt obory.

- Lecą też dachówki, przecieka strych - dodaje Władysław Omilianowski, syn.
Postanowiono przenieść gniazdo. Na to była potrzebna zgoda aż Urzędu Wojewódzkiego. - Wychodzi, że dostaniemy ją dopiero jesienią, po odlocie bocianów - parę dni temu meldował z żalem Sylwester Błoch z urzędu miejskiego, który włączył się w akcję pomocy rolnikowi. Jednak kilka godzin późnej zadzwonił: - Mamy specjalną zgodę, przenosimy gniazdo!

Okazało się, iż zdecydowało potwierdzenie rolnika, że rodzina bociania przybywa do Podmokli regularnie 19, najpóźniej 20 marca. Było więc parę dni, żeby im przygotować nowe lokum.

Szybko pojechaliśmy do gospodarstwa Omilianowskich w Podmoklach Małych. Oglądamy stan tuż przed przeprowadzką. Widać pęknięcia budynku. Ale na podwórzu już wszystko przygotowane do przeniesienia gniazda i uratowania obory.
- Te dwa słupy betonowe dostaliśmy w prezencie, staną skręcone razem metr od szczytu obory i przytwierdzona jeszcze do budynku - zapowiada S. Błoch. Specjalną konstrukcję, pod gniazdo, wykonał nieodpłatnie Feliks Radis z Nowego Kramska. Do przenosin zaangażowano dźwig Heneryka Raka z Siedlca.

Akcja przekładania gniazda w nowe miejsce trwała całe środowe przedpołudnie, sprawnie przełożono górne piętro gniazda. Teraz pytanie: jak zareagują na to boćki?
- Bociany przyszły tutaj z nami, ale wcześniej wiem, że "wędrowały" po różnych miejscach wsi - przypomina W. Omilianowski, senior. Ale to jest już inna opowieść...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska