Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spójnia Ośno Lubuskie zna swoje miejsce w szyku. I nie chce się wychylać poza czwartą ligę

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Piłkarze Spójni Ośno Lubuskie (zielone koszulki) od ponad 20 lat występują w czwartej lidze.
Piłkarze Spójni Ośno Lubuskie (zielone koszulki) od ponad 20 lat występują w czwartej lidze. MKS Spójnia Ośno Lubuskie/Facebook
Czy można awansować i równocześnie… nie awansować? Piłkarze Spójni Ośno Lubuskie dwukrotnie pokazali, że tak. Bo ich klub nie miał ani stadionu, ani finansów na miarę trzeciej ligi.

Od 20 lat drużyna z Ośna Lubuskiego nieprzerwanie występuje w czwartej lidze. Dwa sezony mogły być przełomowe w historii klubu. W 2008 roku, po wygraniu na wyjeździe rzutami karnymi barażu z MKS Oława, piłkarze Spójni uzyskali prawo gry w trzeciej lidze. Podobnie stało się trzy lata później, gdy zespół uplasował się na drugim miejscu w lubuskiej czwartej lidze. I w obydwu przypadkach zrezygnował z awansu. Czy kiedykolwiek otrzyma trzecią szansę?

Nie byli gotowi

Od 2008 do listopada bieżącego roku prezesem Miejskiego Klubu Sportowego Spójnia był Bogdan Bortniak. Z wykształcenia nauczyciel, z zawodu pracownik banku. Doskonale pamięta wydarzenia sprzed kilkunastu lat.
- Za rezygnację z awansu dostaliśmy solidnie po głowie - wspomina. - Ale co mieliśmy zrobić? Nie posiadaliśmy ani stadionu, ani finansów, ani wystarczająco silnej kadry zawodniczej, które pozwalałyby nam grać w de facto zawodowej już trzeciej lidze. Alternatywą były występy na obiekcie w innym mieście i za pożyczone pieniądze. Tylko dokąd by nas to zaprowadziło?!

Ówczesny zarząd Spójni był nawet gotowy podać się do dymisji, jeśli znalazłaby się grupa ludzi, gotowych do poprowadzenia drużyny w trzeciej lidze. Chętnych, jak się nietrudno domyślić, zabrakło…
- W 2011 roku przed takim samym dylematem, jak my, stanęła najlepsza wtedy w czwartej lidze Pogoń Skwierzyna. I też zrezygnowała z awansu - przypomina Bortniak. - Po naszych decyzjach zrobiła się w okręgu prawdziwa burza. Były nawet plany karania klubów za takie postępowanie. A ja się pytam: za co? Mieliśmy chłopakom zabronić dobrze grać w piłkę? I wziąć na swoje barki obowiązki, którym na pewno byśmy nie podołali?!

Nowy prezes z 40-letni doświadczeniem

Miesiąc temu w Spójni doszło do zmiany władz. Bortniak poczuł się zmęczony 14-letnim prezesowaniem i wspólnie z zarządem podał się do dymisji. Nowym sternikiem klubu został wybrany Wojciech Woźniak, związany ze Spójnią od 1983 roku, jeszcze w C-klasowych czasach.
- Prosiliśmy Bogdana, by został, ale odmówił. Zgodził się nadal nam pomagać, ale już nie w roli prezesa. Musieliśmy uszanować tę decyzję - mówi nowy szef klubu.
Woźniak przejął od Bortniaka klub wielosekcyjny. Oprócz futbolistów skupia on tenisistów stołowych (dwie drużyny grają w trzeciej i czwartej lidze), brydżystów i panie, uprawiające rekreacyjnie siatkówkę.

- Obiecałem być prezesem wszystkich sekcji, ale nie ukrywam, że naszym oczkiem w głowie jest piłka nożna - przyznaje nowy prezes. - W czterech drużynach: seniorów, juniorów, młodzików i orlików mamy w sumie zarejestrowanych około 120 zawodników. Co nie znaczy, że wszyscy regularnie grają, bo z przychodzeniem na treningi bywa różnie.
Głównym sponsorem futbolistów jest miejscowy samorząd. Na potrzeby piłki nożnej przekazał w tym roku 260 tys. zł.
- Co roku dostajemy mniej. Pamiętam czasy, gdy na nasze konto wpływało nawet 300 tys. zł dotacji - mówi Woźniak. - Ale nie mamy pretensji. Wiemy, w jakich czasach i gdzie żyjemy. Nasza gmina jest nieduża, nie ma tu poważnej przedsiębiorczości. Więc dziękujemy za to, co udaje się dla nas wygospodarować i wspieramy się drobnymi, prywatnymi sponsorami.

Wypatrują końca budowy

Dziś najgorętszym tematem w ośnieńskim środowisku piłkarskim jest… rozbudowa socjalnego obiektu na miejskim stadionie. Stary, wzniesiony jeszcze w 1983 roku urągał XXI-wiecznym standardom. W dwóch śmierdzących klitkach, zwanych szatniami znajdowały się łącznie cztery prysznice (w tym dwa nieczynne!) dla piłkarzy obydwu drużyn. Piłkarski sprzęt był magazynowany w pomieszczeniach dla zawodników, niewiele lepsze warunki mieli sędziowie.
Wkrótce się to zmieni. Za pieniądze z Polskiego Ładu i własnego budżetu gmina rozpoczęła remont starego budynku, połączony z dobudowaniem nowych pomieszczeń. Wszystko ma być gotowe w listopadzie przyszłego roku.

- Wiosną piłkarze będą musieli korzystać zastępczo z szatni w pobliskiej sali gimnastycznej. Mam nadzieję, że OZPN zrozumie naszą sytuację i wyda nam czasową zgodę na ominięcie warunków licencyjnych - mówi Woźniak. - Mamy już główną płytę z automatycznym nawadnianiem, dwa treningowe boiska, trybuny z 400 plastikowymi siedziskami i klatką dla kibiców gości, w końcu przyszedł czas na remont budynku socjalnego. Jeszcze trochę się pomęczymy i będziemy mieli obiekt, który bez problemu spełni wszystkie wymogi licencyjne. Ba, sądzę, że będzie nawet przedmiotem zazdrości wielu innych klubów!

Mają świetne wzory

Szefowie Spójni wspominają, że w pierwszych sezonach po awansie do czwartej ligi ich drużyna była klasyczną „armią zaciężną”. Ale w kolejnych latach zaczęło się to zmieniać. Doszło nawet do tego, że klub - oprócz pierwszego zespołu - prowadził złożoną z wychowanków drużynę rezerw, występującą w klasie okręgowej. Z tamtego pokolenia wyrosło kilku bardzo dobrych piłkarzy. Emil Drozdowicz trafił nawet do ekstraklasy (dziś strzela gole do trzecioligowego Stilonu Gorzów), zaś Andrzej Pawłowski był próbowany w Ruchu Chorzów w Młodej Ekstraklasie (obecnie broni barw Ilanki Rzepin).

- Do dziś nic się pod tym względem nie zmieniło - zapewnia Woźniak. - W kadrze pierwszego zespołu mamy tylko pięciu przyjezdnych piłkarzy. Wszyscy pozostali są naszymi wychowankami, wywodzą się z Ośna Lubuskiego, choć życiowe losy rzuciły kilku z nich do okolicznych miejscowości. Chłopaki występują za drobne stypendia, nikt z nich nie żyje z futbolu. Ja zawsze mówię: jeśli ktoś naprawdę chce grać w piłkę i jest przywiązany do swojego klubu, to będzie to robił nawet za darmo.
Znaczące są też w ostatnich latach nazwiska szkoleniowców, prowadzących Spójnię w czwartej lidze. Przez kilka sezonów na trenerskiej ławce zasiadał Zenon Burzawa, a po nim nastał czas Sebastiana Żłobińskiego. Czyli stary, dobry Stilon w najczystszej postaci.

Muszą szukać uzupełnień

Osią ekipy z Ośna Lubuskiego jest dziś czterech zawodników: bramkarz Bartosz Grala, stoper Kamil Hertel, defensywny pomocnik, kapitan i mózg zespołu Piotr Michałek oraz napastnik Michał Dyc (w poprzednim sezonie zdobył 19 goli).
- Poza Michałkiem, który bramkarskiego rzemiosła uczył się w Stilonie, pozostali są naszymi wychowankami - zapewnia prezes. - Trochę problemów ma teraz Hertel, bo podjął studia w Szczecinie i przyjeżdża do nas tylko na mecze, bez treningów. On sam nie wyklucza, że do czasu zakończenia nauki pójdzie na wypożyczenie do jakiegoś szczecińskiego klubu.
Liderzy Spójni i trener Żłobiński pilnie potrzebują kadrowego wsparcia, bo kadra drużyny liczy… tylko 15 zawodników. Jesienią w zaledwie czterech meczach ośnianie zagrali w pełnym, 16 lub 15-osobowym zestawieniu. I we wszystkich czterech pewnie zwyciężyli.

- Już w pierwszym spotkaniu sezonu, wygranym u nas 4:0 z rezerwami Lechii Zielona Góra bardzo poważnej kontuzji kolana doznał defensywny pomocnik Paweł Janik. Uraz był tak głęboki, że wymagał zabiegu operacyjnego - przypomina Woźniak. - Potem wypadał nam jeszcze ofensywny pomocnik Paweł Gurgul, któremu wciąż odnawia się kontuzja. Kiedy graliśmy podczas ogromnych upałów, to rywale mieli do zmiany sześciu piłkarzy, a my jednego albo góra dwóch. Nie było czym oddychać, więc jak ci chłopcy mieli dawać radę na boisku?!
Po jesiennej rundzie Spójnia zajmuje 10. miejsce w lubuskiej czwartej lidze z dorobkiem 25 „oczek” i bramkowym bilansem 36:27. Ośnianie odnieśli 7 zwycięstw, 4 mecze zremisowali i 6 przegrali.
- Jeśli nikt od nas nie odejdzie, a uda się nam pozyskać kilku nowych zawodników, to realne będzie przesunięcie się w tabeli o trzy, cztery lokaty w gorę - mówi prezes. - To nas w pełni usatysfakcjonuje. Bo Ośno Lubuskie ma możliwości najwyżej czwartoligowe, a drużyna jest skrojona właśnie na tę miarę. I nic nie zapowiada, by szybko miało się to zmienić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska