Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny dojazd

Stefan Cieśla
- Można sobie na tych prętach rozwalić oponę lub urwać zawieszenie - mówi Lech Datkiewicz z ul. Prądzyńskiego
- Można sobie na tych prętach rozwalić oponę lub urwać zawieszenie - mówi Lech Datkiewicz z ul. Prądzyńskiego fot. Paweł Siarkiewicz
Asfalt na ulicy Prądzyńskiego ma być w tym roku, ale nie jest to pewne

- Od czterech lat słyszymy obietnice, że zbudują nam ulicę. Nie wyobrażam sobie, aby po raz kolejny zostało to odłożone! - mówi Lech Datkiewicz. Jednak pieniądze na tę inwestycję zostaną w budżecie... przesunięte na co innego.

L. Datkiewicz mieszka przy ul. Prądzyńskiego od 2002 r. Jezdnia to rzucone na glinę betonowe płyty, dziś już rozjeżdżone i pogruchotane, ze sterczącymi metalowymi prętami. Po każdym deszczu poboczami płynie rzeka błota. - Ulicę dobiła budowa nowego bloku, bo jeździły tędy ciężarówki - mówi Datkiewicz.

Zakusy na pieniądze
Wszystkie uliczki na osiedlu TBS są z betonu albo ułożonych płyt. Przy Prądzyńskiego jest tylko kilka utwardzonych zatoczek, reszta to budowlana prowizorka.

W tegorocznym budżecie miasta na jej budowę zapisano 1 mln zł, ale kilka dni po jego uchwaleniu okazało się, że te pieniądze potrzebne są gdzie indziej.

Inne potrzeby to pilna przebudowa skrzyżowania ul. Spichrzowej i Chrobrego, na wylocie z mostu Staromiejskiego, oraz poprawa oznakowania na kilku ulicach w mieście.

Ponad miesiąc temu radni PO nie zgodzili się jednak na sesji na takie przesunięcia w budżecie. - Zostaliśmy zaskoczeni tą propozycją, więc ją odrzuciliśmy - mówi Krystyna Sibińska, przewodnicząca komisji budżetu i finansów Rady Miasta.

Miejski wydział inwestycji argumentuje teraz, że budowę ul. Prądzyńskiego zaplanowano dopiero w drugim półroczu, pieniądze się więc jeszcze znajdą i przed zimą droga na pewno będzie gotowa. Radni PO mówią, że te argumenty do nich trafiają i zmieniają stanowisko w sprawie.

- Pieniądze na budowę można czasowo przesunąć, a potem wrócić do sprawy. Mieszkam w pobliżu, to mój okręg wyborczy i osobiście dopilnuję, aby zbudowano tam porządną jezdnię - zapewnia przewodnicząca.

Budynek na straty

Mariusz Guzenda, prezes towarzystwa budownictwa społecznego, też jest za tym, aby należąca do miasta ulica wyglądała jak miejska, a ludzie na nią nie klęli. Ale ma inne zmartwienie. Z braku pieniędzy w budżecie miasta upada właśnie projekt postawienia przy Prądzyńskiego kolejnego bloku czynszowego na 56 mieszkań.

- Mam 80 chętnych, kilka lat starań o kredyt, ale nie dostałem od miasta 2,5 mln zł. Jeśli tych pieniędzy nie będzie, sprzedamy działkę, aby odzyskać nakłady na projekt i uzbrojenie - zapowiada prezes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska