Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tym szczeniaczkom grozi śmierć!

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
Szczeniaki leżą w kartonie pod gołym niebem i czekają na ratunek. Liczymy na dobre serca naszych Czytelników, którzy zechcą je przygarnąć.
Szczeniaki leżą w kartonie pod gołym niebem i czekają na ratunek. Liczymy na dobre serca naszych Czytelników, którzy zechcą je przygarnąć. Janczo Todorow
Tydzień temu mała suczka oszczeniła się w żarskim pałacu. Właściciel zostawił ją w sobotę wraz z małymi na pastwę losu. Sprawą zainteresowały się działaczki ze stowarzyszenia opieki nad zwierzętami, które wraz z nami szukają dla nich domu.

Jolanta Jureczko, szefowa stowarzyszenia oraz wolontariuszka Martyna Walendowicz zaalarmowały nas: - W piątek dowiedzieliśmy się, że stróż pałacu pozostawił bez opieki sukę wraz z sześcioma szczeniętami. Wyjechał z miasta i prawdopodobnie już nie wróci - mówią kobiety. - Co się stanie z małymi przy takich temperaturach? To jest nieludzkie. Na dodatek w pałacu jest jeszcze jeden duży pies, który pozostaje bez opieki. Brama jest zamknięta na klucz, nie można się dostać do środka żeby zostawić im karmę.

Zadzwoniliśmy do Arkadiusza Kwiatkowskiego, jednego z właścicieli zespołu pałacowo-zamkowego. - Ten pan przez kilka ostatnich lat dozorował obiekt, ale doszliśmy do wniosku, że nie sprawuje tej opieki należycie i podziękowaliśmy mu za pracę - tłumaczy Kwiatkowski. - Postanowiliśmy wynająć specjalistyczną firmę ochroniarską. Były pracownik miał wyjechać we wtorek. Jestem zdziwiony, że zrobił to już w sobotę i zostawił szczeniaki. Psy są jego własnością i powinien je zabrać.

Udało nam się skontaktować telefonicznie z byłym dozorcą pałacu. - Musiałem wyjechać - stwierdził. - Może będę w czwartek. A psy są samowystarczalne, mają, co jeść, nic im nie grozi.

Dzięki pomocy A. Kwiatkowskiego w sobotę po południu udało się ściągnąć pracownika z ekipy budowlanej, która remontuje pałac. Mężczyzna otworzył nam bramę i umożliwił dostęp do piesków. Okazało się, że maluchy pozostawiono w kartonie niemal pod gołym niebem. Obok leżała karma w kostkach oraz miska z zamarzniętą wodą. - W takich warunkach szczeniakom grozi śmierć - apelują miłośniczki zwierząt. - Temperatura w nocy spada nawet do minus 20 stopni. Nie wiadomo, czy właściciel wróci i je zabierze. W schronisku nie ma wolnych miejsc, a po ostatnich doświadczeniach, kiedy zdechły tam inne szczeniaki, nie chcemy ryzykować. Może ktoś przygarnie pieski z pałacu, a nasze stowarzyszenie będzie je karmić i utrzymywać.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska