Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bytomiu Odrzańskim brakuje promu samochodowego

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
- Bardzo często podjeżdżają samochody, których GPS wskazuje, ze tutaj kursuje prom, a nie łódka - Stanisław Hruświcki
- Bardzo często podjeżdżają samochody, których GPS wskazuje, ze tutaj kursuje prom, a nie łódka - Stanisław Hruświcki fot. Mariusz Kapała
Co i rusz samochody grzęzną na odrzańskim brzegu w Bytomiu Odrzańskim. Nawigacja pokazuje, że w tym miejscu kursuje prom przewożący auta. Ba, bywa, że cudzoziemcy szukają w tym miejscu nawet mostu. Ich satelitarne mapy poszły jeszcze dalej.

Most ze składki

Most ze składki

Od XVI wieku Bytom Odrzański należał do rodu Schoenaichów, których główną siedzibą było Siedlisko. Stąd pierwszy stały most przez rzekę zbudowano gdzieś w latach 1609 - 1611. Była to konstrukcja ziemno-drewniana. Wcześniej ruch odbywał się dzięki kursującym z brzegu, na brzeg przewoźnikom. U progu XX wieku sami mieszkańcy zdecydowali się zorganizować składkę na nowy most. Został zbudowany w 1907 roku. Przeprawa była dziełem zielonogórskiej firmy Beuchelt., która była prawdziwym potentatem w dziedzinie mostów stalowych. Firma ta wybudowała na Odrze i jej dopływach około stu mostów w ciągu niespełna pół wieku. Most miał konstrukcję stalową o wypiętrzonej wysoko kratownicy. Aż do II wojny światowej pobierano tutaj opłatę mostową. Konstrukcję wysadziły wycofujące się oddziały niemieckie w styczniu 1945 roku. Próbę jego odbudowy podjęto w latach 60., ale na próbach i wylaniu nowego betonowego wieńca na jego filarach się skończyło.

Około południa przy wjeździe na prom w Bytomiu Odrzańskim stanęły dwa samochody z poznańskimi tablicami rejestracyjnymi.
- Gdzie jest ten prom? - zapytał jeden kierowców. Przechodzień pokazał łódkę, którą można było przewieźć najwyżej dwóch rowerzystów.
Stanisław Hruświcki, przewożący w tym miejscu ludzi przez Odrę opowiada, że podobne pomyłki są tutaj na porządku dziennym. Nawigacja samochodowa pokazuje, że w tym miejscu kursuje prom przewożący auta. Ba, bywa, że cudzoziemcy szukają w Bytomiu nawet mostu.

Był, ale przed wojną

- Most był przed wojną, a później kursował prom samochodowy - opowiada Hruświcki. - Tutaj robiłem uprawnienia przewoźnika. Przestał pływać w latach 90., a samą jednostkę przekazano do Milska. Ciężki był, mimo że nowy. Lepszy był ten, który mieliśmy wcześniej.

Dziś miejsce promu zajęła płaskodenna łódka. Hruświcki demonstruje jak radzi sobie ze sterowaniem jednym wiosłem. Dziennie robi siedem, osiem kursów.
- Przede wszystkim mieszkańcy Dębianki jadący rowerami na zakupy i rodziny chcące odwiedzić bliskich w Bytomiu - dodaje Hruświcki. - Latem jest sporo turystów i nie tylko latem. Ostatnio przewoziłem grupę osób, która przyjechała by przepłynąć łodzią na pizzę do miasta. Dla nich rejs ze mną był atrakcją samą w sobie.
Bytomianie do łódki już się przyzwyczaili. Wcześniej kursowała w kratkę, chociażby za sprawą alkoholowych wpadek przewoźników. Udało się połączenie uratować dzięki przejęciu przewoźnika przez bytomski samorząd.

Pieśń odległej przyszłości

Hruświcki pokazuje wjazd na prom od strony Bytomia. Gorzej na drugim brzegu, należałoby nie tylko przygotować połączenie z drogą, ale także zabezpieczenie przed nurtem rzeki.
- Oczywiście prom samochodowy by się przydał - mówi wójt Siedliska Dariusz Strauss. - Zainteresowanie jest spore, przede wszystkim ze strony turystów, bo tak naprawdę nie jest to połączenie Siedliska z Bytomiem Odrzańskim, ale Sławy z drugim brzegiem Odry. Wstępnie rozmawialiśmy z parlamentarzystami o moście, ale to pieśń bardzo odległej przyszłości. Natomiast, gdy powstanie most w Milsku jest szansa na to, że prom do nas wróci.

Mniejszym entuzjastą jest burmistrz Bytomia Jacek Sauter. I przypomina, że gdy likwidowano prom w połowie lat 90. badania wykazały, że ruch jest tutaj śladowy.
- Tymczasem prom kosztował miliard - dodaje Sauter. - Mieszkańcy naciskają na jego powrót lub nawet zbudowanie mostu, ale dziś nie ma takiej potrzeby, zwłaszcza patrząc na stan dróg na drugim brzegu. Natomiast pojawiła się koncepcja budowy kładki i ten pomysł bardzo mi się podoba.

Nie ma zainteresowania

Jak informuje Grzegorz Szulc z Zarządu Dróg Wojewódzkich powrót promu samochodowego do Bytomia nie jest nawet w planach, nie toczą się żadne oficjalne rozmowy. Powód jest banalny - niewielki ruch na tej trasie.
- Po wojnie całkowicie zmieniły się ciągi komunikacyjne i nie ma zainteresowania tym kierunkiem - dodaje Szulc. - Widać to chociażby po obłożeniu łódki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska