MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W centrum Żar wybuchł pożar. Mogło dojść do tragedii

Janczo Todorow
- Pan nie może zostać w tych warunkach w swoim mieszkaniu - mówi Teresa Kacprzak do pana Józefa.
- Pan nie może zostać w tych warunkach w swoim mieszkaniu - mówi Teresa Kacprzak do pana Józefa. Janczo Todorow
Dziś ok.15.30 w mieszkaniu przy ul. Podchorążych 46 w samym centrum miasta wybuchł pożar. Od nieszczelnego węża do butli gazowej zapaliły się śmiecie w pokoju, w którym mieszka niepełnosprawny mężczyzna. Dzięki szybkiej reakcji sąsiadów nie doszło do tragedii.

- Wracałam z dziewięciomiesięcznym synkiem Filipem ze spaceru - opowiada Ewa Klimas, sąsiadka. - Na korytarzu gęsto było od dymu, zaczęłam krzyczeć i wzywać pomocy. Zawołałem panią Zosię, która ma obok biuro. Ja uciekłam na ulice z dzieckiem, a mąż zadzwonił do straży pożarnej. Przyjechali bardzo szybko i ugasili ogień. Baliśmy się, że wybuchnie butla gazowa, ale strażacy ją na szczęście szybko wynieśli. Gdybym nie wróciła o tej porze ze spaceru, to sąsiad by się spalił. A gdyby to się stało w nocy, kiedy wszyscy śpią? Obok mieszkania, w którym wybuchł pożar, mieszka sparaliżowana kobieta, nie zdążyłaby uciec w razie czego.

Pan Józef, który wyszedł cało z pożaru ma 65 lat i jest niepełnosprawny, mieszka samotnie. Po zakończeniu akcji ratowniczej znalazł się pod opieką strażników miejskich. - Warunki, jakie powstały po pożarze nie pozwalają na to, żeby mężczyzna wrócił do niego - mówi Teresa Kacprzak, strażniczka miejska. - Pan Józef ma brata, ale nie może tam zamieszkać, bo nie ma miejsca. W tej sytuacji przewieziemy pana do ogrzewalni, gdzie przenocuje, a w sobotę będzie podjęta decyzja, co dalej, pewnie dostanie do zamieszkania jakiś lokal tymczasowy.

Tymczasem pan Józef chce jak najszybciej wrócić do swojego mieszkania, gdyż nie dostrzega żadnych przeszkód. - Nic się nie stało, trochę śmieci się spaliło, mogę tam mieszkać nadal - powiedział nam pan Józef.

- Ten lokator zajmuje mieszkanie komunalne i stanowi zagrożenie dla pozostałych mieszkańców - mówi Zofia Świerczyńska, zarządca budynku, w którym powstała wspólnota. - Już cztery razy ten lokator zalewał sklep, który znajduje się pod jego mieszkaniem. Dziś spowodował pożar. Gdyby to się stało w nocy poszedłby z dymem cały budynek, byłyby ofiary. Czy ma dojść do nieszczęścia? Jestem przeciwna, żeby ten pan wracał tutaj, niech zamieszka gdzie indziej.

Tego samego zdania jest i Ewa Klimas: - Nie chcemy za sąsiada tego człowieka, bo dojdzie do tragedii któregoś dnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska