Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie Warta Pany! Trzecioligowe derby piłkarzy dla bordowo-granatowych

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Stilonowcy (niebieskie koszulki) nie znaleźli sposobu na sforsowanie obrony warciarzy, sami stracili dwa gole i oddali bordowo-granatowym piłkarskie rządy w Gorzowie.
Stilonowcy (niebieskie koszulki) nie znaleźli sposobu na sforsowanie obrony warciarzy, sami stracili dwa gole i oddali bordowo-granatowym piłkarskie rządy w Gorzowie. Bogusław Sacharczuk
Pojedynki Stilonu z Wartą zawsze mają swoją temperaturę i różne podteksty. W sobotę (14 października) na stadionie przy ul. Olimpijskiej nie było wątpliwości, komu należą się piłkarskie rządy w Gorzowie. Warciarze strzelili dwa gole, żadnego nie stracili i zasłużenie sięgnęli po trzy punkty.

STILON GORZÓW WLKP. – ASTROENERGY WARTA GORZÓW WLKP. 0:2 (0:0)

  • Bramki: Duda (54), Lewandowski (90+1).
  • Stilon: Czajor – Kaniewski (od 60 min Bohdanov), Szymaniuk, Demianenko – Łuszkiewicz – Wiśniewski, Vaskou, Kaczor (od 60 min Mączyński, od 79 min Siwozad), Fediuk (od 60 min Kurlapski) – Milewski, Drozdowicz.
  • AstroEnergy Warta: Smug – Majerczyk (od 90+2 min Słomiński), Wachowiak, Bielawski, Gajda (od 36 min Micek) – Duda (od 90+2 min Ufir), Trepczyński (od 46 min Marchel), Lewandowski, Kaczorowski (od 66 min Rybicki) – Krauz, Gardzielewicz.
  • Żółte kartki: Łuszkiewicz, Demianenko, Milewski, Bohdanov – Gajda, Trepczyński, Bielawski.
  • Sędziował: Piotr Idzik z Poznania.
  • Widzów: 1,3 tys.

Pączki na stonowanie nastrojów

Pół godziny przed meczem prezes Stilonu Krzysztof Olechnowicz krążył po trybunach z dużym kartonem, pełnym pączków i częstował nimi kibiców. A tych nie brakowało, bo na trybunach zasiadło grubo ponad tysiąc fanów "kopanej". – To prezent od jednego ze sponsorów – tłumaczył szef klubu.

Punktów potrzebowały obydwie drużyny, bo przed derbami Warta miała ich 13, a Stilon zaledwie 10. Historia nie pomagała w znalezieniu faworyta. W czterech derbowych pojedynkach na trzecioligowym poziomie w XXI wieku obydwie drużyny triumfowały po razie, a dwukrotnie padł remis. Od soboty szala przechyliła się jednak na stronę bordowo-granatowych. Jak do tego doszło?

Początek dla Stilonu, potem kontry warciarzy

Pierwsze 25 minut należało zdecydowanie do niebiesko-białych. Formalni gospodarze spotkania długo operowali piłką i prawie cały czas znajdowali się z nią na połowie warciarzy, którzy szybko złapali za faule dwie żółte kartki (Bartłomiej Gajda i Maksymilian Trepczyński). Dogodnych sytuacji strzeleckich stilonowcy mieli jednak, jak na lekarstwo. Najlepszą zmarnował w 6 min Adrian Łuszkiewicz, uderzając z rzutu wolnego z 18 metrów… wprost w mur rywali.

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy do głosu doszli bordowo-granatowi. Wyprowadzili kilka bardzo szybkich kontrataków, po których kilkakrotnie poważnie zagrozili bramce Szymona Czajora. Po uderzeniach Igora Lewandowskiego z dystansu w 27 min oraz Jakuba Dudy w 28 i 39 min futbolówka jednak łupem golkipera Stilonu.

Goście wreszcie trafili

Dobrą dyspozycję z końcówki pierwszej części spotkania goście przenieśli na początek drugiej. W 47 min najlepszy na boisku Duda uderzył jeszcze za lekko z 10 metrów, ale w 54 min dał już prowadzenie Warcie. Na tyle precyzyjnie i mocno główkował po świetnej centrze Piotra Majerczyka z prawego skrzydła, że Czajor mógł tylko odprowadzić wzrokiem futbolówkę, wpadającą do jego siatki.

Po stracie gola poczynania stilonowców nabrały werwy, lecz wciąż brakowało w nich piłkarskiej jakości. Do wyrównania próbowali doprowadzić głównie strzałami z dystansu, ale zarówno Emil Drozdowicz w 61 i 77 min, jak też Mateusz Mączyński (z rzutu wolnego) w 67 min chybili celu. Po drugiej stronie boiska najgoręcej było w 72 i 77 min. W pierwszym przypadku Krystian Rybicki główkował po centrze z rzutu wolnego tuż na poprzeczką, zaś w drugim Lewandowski – z pomocą niepewnie interweniującego Czajora – tylko opukał słupek „świątyni” gospodarzy.

Postawili kropkę nad "i"

Ostateczne rozstrzygnięcie zapadło w pierwszej minucie doliczonego czasu gry. Niebiesko-biali stracili piłkę przy próbie jej wyprowadzenia z własnego przedpola, warciarze błyskawicznie wymienili kilka podań w „szesnastce” rywali, a wyprowadzonemu na czystą pozycję Lewandowskiemu zostało tylko trafić do pustej bramki. Co oczywiście uczynił. W rewanżu szansę na zdobycie honorowego gola miał jeszcze Filip Wiśniewski, ale przestrzelił z linii pola karnego.

I w takich to okolicznościach warciarze – formalni goście derbów – mogli sobie pozwolić po ostatnim gwizdku sędziego na taniec radości na środku boiska.

Czytaj również:
Pobili Stilon, pobili wiceprezesa. Kolejny skandal na stadionie przy ul. Olimpijskiej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska