Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W podręcznikach historii napisano nieprawdę? Prawda o Wałach Śląskich jest inna, niż sądzono. Udowodnili to szprotawianie

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Jak mówi Maciej Boryna zagadkę Wałów Chrobrego szprotawianie rozwiązują już kilkanaście lat
Jak mówi Maciej Boryna zagadkę Wałów Chrobrego szprotawianie rozwiązują już kilkanaście lat Mariusz Kapała
Krótka notka o ciągnących się przez Lubuskie Wałach Śląskich znajdowała się w podręcznikach historii i wiedzą o nich cokolwiek tylko najpilniejsi uczniowie. Co wiedzą? Że to taki nasz - z poszanowaniem proporcji - Mur Chiński. Słowiańsko-patriotyczna wizja wałów lokowała bowiem ich powstanie we wczesnym średniowieczu, w X-XI wieku. A teraz, za sprawą szprotawskich regionalistów, ta teoria zaczyna się walić.

O pasjonatach ze Szprotawy można śmiało powiedzieć, że są detektywami historii. Krok za krokiem rozprawiają się z zagadkami i mitami dziejów. Najdłużej, bo kilkanaście lat, zajęło im „przełamanie” Wałów Śląskich. Kto ich bronił? Stereotypy.
Krótka notka o wałach Śląskich znajdowała się w podręcznikach historii i wiedzą o nich cokolwiek tylko najpilniejsi uczniowie. Co wiedzą? Że to taki nasz - z poszanowaniem proporcji - Mur Chiński. Słowiańsko-patriotyczna wizja wałów lokowała bowiem ich powstanie we wczesnym średniowieczu, w X-XI wieku. Dla niektórych badaczy stanowiły widomy dowód na istnienie na ówczesnym Śląsku silnego związku plemiennego skupionego wokół Ślężan. Obok Przesieki Śląskiej - będącej zabezpieczeniem na wschodzie i południowym wschodzie - miały stanowić ochronę granic Śląska od zachodu.

Polecamy również: Poznaj tajemnicę Zamku Joannitów

Dwa, czasem trzy równoległe wały biegną przez lasy, pola, łączą rzeki, strumienie, bagna. W ciągu ostatnich dwustu lat powstało na ten temat kilka rozmaitych teorii. Może były to starożytne graniczno-obronne rzymskie umocnienia? Może wały obronne Germanów, Słowian i Polan? Albo nowożytne szańce szwedzkie? Krótka notka o wałach Śląskich znajdowała się w podręcznikach historii i wiedzą o nich cokolwiek tylko najpilniejsi uczniowie. Co wiedzą? Że to taki nasz - z poszanowaniem proporcji - Mur Chiński. Słowiańsko-patriotyczna wizja wałów lokowała bowiem ich powstanie we wczesnym średniowieczu, w X-XI wieku.

Trudno znaleźć

Na dawnych mapach niemieckich oznaczane były jako Dreigräben, czyli trzy rowy, pas wielokrotnych wałów ziemnych opartych o naturalne przeszkody, ciągnących się w zachodniej części Dolnego Śląska, wzdłuż środkowego i dolnego biegu Bobru, aż do Krosna Odrzańskiego na północy. W niektórych źródłach nazywany jest nawet - stanowczo na wyrost - najdłuższym zabytkiem Europy.

Jego ślady widoczne są do dziś, chociaż trudno nazwać je efektownymi. Niewielki nasyp z płytkimi rowkami. Najlepiej zachowane odcinki znajdują się w powiecie bolesławieckim (na północ od wsi Wierzbowa) i żagańskim - odcinek na wysokości wsi Bobrowice oraz w pobliżu wsi Wrzesiny.

Tama przeciwko germańskiemu naporowi? Na tę nieco idealistyczną wizję przeznaczenia tej konstrukcji rękę podniósł szprotawianin i regionalista Maciej Boryna. Gdy zaczął mówić, że coś mu w tym pomyśle nie pasuje, poruszył lawinę krytyki. Jak to, ekonomista-bankowiec podważa tak piękną historię? Po latach prowadzenia badań z grupą podobnych mu zapaleńców opublikował raport z programu badawczego „Wały Śląskie”. Okazał się na tyle sensacyjny, że jego autor jest już zapraszany na spotkania naukowców.

Polecamy również: Sekrety świętoszowskiego poligonu

Oto według Boryny, powinniśmy zapomnieć o wczesnośredniowiecznym pochodzeniu naszego zabytku. Jego najstarsze fragmenty powstały „dopiero” w XV, góra w XIV wieku, w okresie panowania księcia Henryka IX Głogowskiego. Miały - zdaniem autora - wyznaczać granicę jego dziedziny oraz kierować komunikację do wyznaczonych dróg i przejść.

A jednak granica

W XV w. obszar Szprotawy, Kożuchowa i Zielonej Góry znajdował się w granicach Księstwa Głogowskiego. W 1413 roku książę Jan odłączył Żagań, który odtąd tworzył niezależne od Głogowa księstwo. Przebieg granic pomiędzy jednym i drugim księstwem pokrywa się z ciągiem północnym Wałów Śląskich, co widać, chociażby na starych mapach.
- Z tego chociażby powodu wały nie były przeznaczone do obrony militarnej - zaznacza M. Boryna. - Był to pas graniczny określający zachodnią część państwa Henryka IX. Odcinki wałów usypano tylko tam, gdzie nie było można zaznaczyć granicy wzdłuż rowów, rzek, mokradeł. Wały Śląskie na ciągu północnym odzwierciedlają zasięg dawnych dystryktów zielonogórskiego, kożuchowskiego i szprotawskiego.

Zdaniem „detektywów”, dzięki wałom ustalono nie tylko granicę zewnętrzną terytorium, ale stworzono także punkt odniesienia dla podziałów geodezyjnych wewnątrz państwa.

- Wyznaczanie granic ziemskich za pomocą kamiennych kopców, murków i wałów było w średniowieczu powszechne - zaznacza M. Boryna. - Wał potrójny miał przy okazji kierować ruch handlowy do wyznaczonych przejść granicznych. Zwykłe rowy, bagna, rzeki i takie właśnie wały były dla wozów przeszkodą nie do pokonania.

Przeczytaj też: Gdzie w Lubuskiem znajdziemy groby Piastów?

Lata poszukiwań

- Badając rozmaite kopce, niewielkie wzniesienia, wraz z naszą grupą poszukiwawczą zauważyliśmy, że właśnie w ten sposób oznaczano granice, jak byśmy to powiedzieli dziś, nieruchomości, na przykład w okolicy Piotrowic - dodaje Boryna.
Czyli już nie tylko „odmłodzenie” zabytku, ale całkiem nową, odważną teorią. Długo brakowało dowodów. Tych dostarczył, jak to zazwyczaj w archeologii bywa, przypadek. Podczas jednej z wypraw zwrócono uwagę na wykop pod sadzonki, znajdujący się dokładnie we wnętrzu nasypu. Znaleziono tam fragmenty ceramiki, a nic nie wskazywało, aby warstwy zostały naruszone. Poproszeni o konsultację fachowcy orzekli, że pochodziła ona właśnie z początku XV wieku.

Nagle sporo zamieszania wprowadził drewniany kołek znaleziony w okolicy Piotrowic. Gdy poddano go badaniu metodą C14 na Ukraińskiej Akademii Nauk w Kijowie, okazało się, że drzewo zostało ścięte u schyłku XVII wieku. Kolejna data?! Czyli wały, a przynajmniej ich południowa część, są młodsze o kolejne dwa stulecia?

- Zaryzykowałem wówczas tezę o XVII-wiecznej metryce zabytku, który przeznaczony był jako szlak drogowo-celny. Jak się później okazało, datowanie kołka było właściwe, ale wiązanie go z okresem budowy wałów, to pomyłka. Otóż w 1699 roku rada miejska Szprotawy i hrabstwo Przemków zawarli umowę o konserwacji grobli przygranicznych pomiędzy Lesznem Górnym a Piotrowicami. Wiązało się to z postawieniem kilkuset żerdzi. To zapewne jedna z nich.

W tamtym czasie w tej okolicy panował względny spokój i nie było potrzeby wznoszenia konstrukcji obronnej. Wały nie biegną zresztą wzdłuż ówczesnych granic państwowych, ale... administracyjnych. Nie pełniły także funkcji melioracyjnej. A kołek to po prostu wbity w XVII wieku słup oznaczający granice nieruchomości.

Droga wałowa

- Sugeruję zatem także ich komunikacyjno-celne przeznaczenie - tłumaczy Boryna. - Już mapa Schubarta z 1736 roku określała je jako... „drogę na trzech wałach”, a kolejna, również z I połowy XVIII wieku, inny ich fragment zwie „drogą wałową”.

Dlatego też - zdaniem Boryny - wały miały ukierunkowywać ruch handlowy do wyznaczonych płatnych dróg celnych. W tamtych czasach wielu handlowców-kombinatorów próbowało ominąć rozmaite miasta i skrzyżowania, aby uniknąć podatków, myt i innych opłat. Z powodu omijania cła przez kupców padły finanse, chociażby pobliskiego Przewozu.

- Stan zachowania zabytku jest rozmaity i w niektórych miejscach jest on już w terenie ledwie czytelny - mówi Boryna. - Rozpoznajemy go po podłużnym nasypie, a niekiedy po dwóch i trzech wałach biegnących względem siebie równolegle. Najlepiej zachowane fragmenty znajdują się koło Bobrzan, Studnicy i od Marcinowa do Niwisk - dodaje regionalista ze Szprotawy.
I tak odkrycia historyka-amatora przewracają do góry nogami nasze wyobrażenia o jednym z najciekawszych zabytków. Czy panu Maciejowi nie żal, że odbiera nam marzenia o słowiańskim lub nawet rzymskim odpowiedniku chińskiego Wielkiego Muru?
- Nie, bo dla mnie ta historia staje się jeszcze bardziej pasjonująca - pointuje. - A marzenia i aurę tajemniczości można przecież pozostawić. Wierzę, jestem przekonany, że dotarliśmy blisko prawdy, ale to tylko jeszcze jedna teoria. Na poparcie której zdobywamy przez cały czas kolejne dowody.

Średniowiecze to nie były spokojne czasy

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska