Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierchowicz grozi dziennikarzom mediów publicznych i Gazety Lubuskiej. Mają stracić pracę i odpowiadać przed sądem

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Skandaliczna wypowiedź wiceprzewodniczącego sejmiku województwa lubuskiego. Podczas konferencji prasowej poświęconej kolejowym problemom regionu, radny Jerzy Wierchowicz (KO) zaatakował dziennikarzy mediów publicznych i Gazety Lubuskiej.

Powodem werbalnego ataku była „Afera WORD” i fakt umorzenia postępowania w prokuraturze (na decyzję będzie zażalenie). Dla Wierchowicza, to dowód, że sprawy nie było, a to w jaki sposób została opisywana nazywa hejtem.

Ten hejt nie może być bez konsekwencji. Już dziś zapowiadam zgromadzenie materiału, który pozwoli na to, żeby postawić być może przed sądem także, tych hejterów, których nie nazywam dziennikarzami, bo to nie są dziennikarze. To są osoby funkcyjne, które wypełniają rolę powierzoną im przez obecnie jeszcze ciągle partię rządzącą – obrażał dziennikarzy wiceprzewodniczący sejmiku.

Wierchowicz groził, że opisujący „Aferę WORD” zostaną zwolnieni z pracy.

Sądzę, że panowie, których nazwisk nie wymienię, gdyż nie przejdą mi one przez usta, ale wiemy o kogo chodzi, mogą być pewni tego, że ta akcja, akcja polityczna, pełna hejtu i nienawiści, która miała miejsce i nadal ma miejsce, nie pozostanie bez echa – perorował.

Co ciekawe, w ocenie prawnika, słów, które wypowiedział nie należy traktować jako próby zastraszania czy ograniczenia wolności.

To jest zapowiedź moja. Wiem, że brzmi groźnie. Proszę, byście państwo nie odbierali tego, jako próbę zwalczania wolności słowa, gdyż to co się działo i nadal dzieje w mediach publicznych nie ma nic wspólnego z wolnością słowa – grzmiał podczas konferencji.

O komentarz do wypowiedzi Wierchowicza poprosiliśmy przewodniczącą Rady Programowej Polskiego Radia Zachód. Bożena Ronowicz, nie kryje zdziwienia jego postawą.

Dziennikarze opisywali wydarzenia i dali głos kobiecie, która opisała sytuację w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w podpisanym własnoręcznie liście. W żadnym momencie nie używali języka, który można by było uznać, za hejt. Dobrze wykonali swoją pracę. Zebrali informacje, dali głos wszystkim stronom, przedstawili komentarze – mówi Ronowicz.

Była prezydent Zielonej Góry, a obecnie radna przypomina także, że w latach kiedy sprawowała urząd sama była poddana presji ze strony mediów, ale nigdy nie mówiła o dziennikarzach tak jak radny Wierchowicz.

Nie przypominam sobie, żeby ktoś stanął wtedy w mojej obronie, a środowiska bliskie panu radnemu wręcz zacierały ręce – komentuje przewodnicząca Rady Programowej Radia Zachód.

Opisana przez Gazetę Lubuską „Afera WORD” była związana z oskarżeniami, które wobec dyrektora marszałkowskiej jednostki wystosowała była pracownica. Magdalena Szypiórkowska opisała sprawę w liście, który przekazała poseł Krystynie Sibińskiej (PO). Parlamentarzystka nie nadała tematowi formalnego biegu, a urząd zaczął reagować na możliwe nieprawidłowości dopiero po publikacjach w prasie. W związku z nimi była marszałek województwa wywierała naciski na redakcję, by zrezygnować ze współpracy z dziennikarzem, który opisał sprawę.

Na tą sytuację zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich. W oświadczeniu zamieszczonym na stronie Marcin Wiącek przypominał, że przewidziana w art. 54 Konstytucji RP swoboda wypowiedzi obejmuje nie tylko jej treść, ale również formę. Wskazuje, że z ochrony korzystają więc również wypowiedzi kontrowersyjne i sformułowane w sposób prowokujący.

"Wytyczając dopuszczalne granice wypowiedzi krytycznych, w tym również w zakresie odpowiedniej formy, należy uwzględnić, że granice te powinny być zdecydowanie szerzej zakreślone w stosunku do krytyki osób pełniących funkcje publiczne niż w wypadku krytyki osób takich funkcji nie pełniących" - dodał RPO.

Zaznaczył ponadto, iż teza, zgodnie z którą osoby pełniące funkcje publiczne muszą w większym stopniu niż osoby niemające tej cechy, tolerować zainteresowanie opinii publicznej, w tym kierowaną pod ich adresem krytykę, ugruntowana jest zarówno w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, jak i Sądu Najwyższego.

Ochrony swoich interesów organy władzy publicznej powinny dochodzić, korzystając z przysługujących im środków prawnych, w szczególności wniosku o sprostowanie. Oceny tego, czy opublikowane materiały prowadzą do naruszenia dóbr prawnie chronionych, powinny zaś dokonywać sądy. Organy władz publicznych powinny powstrzymywać się natomiast od wszelkich działań mogących wywrzeć skutek w postaci tłumienia krytyki prasowej (zob. wyraźny zakaz tłumienia krytyki prasowej zawarty w art. 6 ust. 4 Prawa prasowego) - podkreślał RPO.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska