[galeria_glowna]
Już kwadrans przed godz. 17.00 pod sceną w Miasteczku Winiarskim zaczęli zbierać się mieszkańcy i przybyli goście. Wszyscy wypatrywali osoby, bez której święto nie byłoby takie samo. Kogo? Oczywiście Bachusa.
A tymczasem "nasz" bożek schował się pod jednym z parasoli i pozował do zdjęć. W towarzystwie uśmiechniętych bachantek i diabła, który cały czas wymachuje ogonem.
Iście królewski orszak
Punkt 17.00. Ze sceny płynie hejnał Zielonej Góry, a z ratusza wychodzi... - O patrzcie prezydent, jaki elegancki i dostojny - słychać gdzieniegdzie szepty mieszkańców. Bo tym razem, zupełnie inaczej niż w ubiegłych latach, szefa miasta na scenę prowadzi iście królewski orszak. A w nim Bachus ze świtą i Lubuski Zespół Pieśni i Tańca z gronowymi wieńcami i... plastikowymi winogronami w koszach.
- Mogliby nimi częstować po drodze. Pod warunkiem, że byłyby prawdziwe - śmieje się Zygmunt Traczyk. A na scenie gospodarz miasteczka Artur Beling, na którego widok spod sceny dochodzi pisk kobiet. - O prosze ile fanek ma pan Artur - komentuje współprowadzący ceremonię otwarcia Wojciech Załustowicz z ASPE.
A na scenie są już najważniejsze osoby. - Zaczyna transakcję handlową? Co dostanę za klucz? - pyta Janusz Kubicki. - Mieszek talarów zielonogórskich i lampkę wina! - odpowiada Bachus, a w jego roli Marcin Wiśniewski. - Mało, mało - wołają mieszkańcy. Ale klucz trafia w odpowiednie ręce. Teraz jeszcze tylko zapewnienie o dobrej zabawie. - Dziewięć dni wspólnego świętowania, a kto nie dołączy do świętowania, będzie miał do czynienia ze mną - mówi Wiśniewski.
Tron dla Bachusa i prezydenta
Lampka wina wypita do dna i Winobranie otwarte. Orszak składający się z grupy tancerzy prowadzi bohaterów dnia na drugą scenę. Dokąd? Na ul. Kasprowicza. I tu występy nie mają końca. Bo Lubuski Zespół Pieśni i Tańca prezentuje premierowy, winobraniowy taniec. A przed sceną zasiadają na tronach Bachus z prezydentem.
- Nareszcie inne rozpoczęcie. Brawa za pomysł - komentuje Adela Wyrwa. I choć pani Adela jest nowosolanką, zapewnia, że przyjeżdża na każde Winobranie już od dziesięciu lat. I nie żałuje. Bo jak mówi atrakcji nie brakuje. Nieco innego zdania jest jej koleżanka z Zielonej Góry. - Więcej życia. Mamy się radować, a tu widzę, że pogoda, która nie sprzyja udzieliła się co niektórym - podsumowuje Janina Kowalczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?