- Jestem pod wrażeniem, jak policjanci sprawnie przeprowadzili akcję. Złapali złodzieja i odzyskali mojego busa wraz ze sprzętem budowlanym - powiedział nam w zeszłym tygodniu pan Piotr ze wsi Jany koło Zielonej Góry. Przeżył przykrą sytuację. Jego samochód stał na ul. Zwycięstwa pod domem kolegi. Około 22.00 zniknął. Kiedy o północy wracał z kolegą do domu przez Cigacice nagle zobaczył swój pojazd. Zadzwonił pod 997. Szybko zjawił się patrol. I rozpoczął się pościg. - Oj, ostro było - wspomina właściciel pojazdu.
- Policjanci zatrzymali na gorącym uczynku 30-letniego Krzysztofa D., sprawcę kradzieży volkswagena transportera - wyjaśniła nam podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. A po paru dniach zatrzymany mężczyzna... napisał list do "GL". Żali się w nim, że policjanci go "dotkliwie pobili celem wymuszenia zeznań". Skontaktowaliśmy się z Krzysztofem D.
- Zostałem zatrzymany w nocy z 17 na 18 września - opowiada. - Przewieziono mnie na komisariat, spisano protokół zatrzymania i zawieziono do lekarza. Potem wróciliśmy na policję. No i tutaj biciem wymuszano na mnie zeznania.
Dlaczego jednak policjanci mieliby bić zatrzymanego, skoro złapano go na gorącym uczynku? Zdaniem Krzysztofa D., mundurowym chodziło o jego przyznanie się do innych przestępstw. Jak mówi, jest recydywistą, a potwierdza to rzeczniczka policji.
Więcej o sprawie przeczytasz we wtorek, 24 września, w papierowym wydaniu gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?