Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory Samorządowe 2018. Czy mieszkańcy Nowego Miasteczka pozwolą byłemu burmistrzowi wrócić na stanowisko?

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Wieża ratusza góruje nad starówką. Kto zasiądzie w urzędzie miejskim?
Wieża ratusza góruje nad starówką. Kto zasiądzie w urzędzie miejskim? Eliza Gniewek-Juszczak
- Można mieć znajomości, ale trzeba mieć też pieniądze na wkład własny. Obietnice wyborcze pana Wiesława Szkondziaka mają wartość 180 mln zł - mówią przeciwnicy powrotu włodarza do urzędu.

Siedmioro mieszkańców gminy, radni obecnej kadencji, dwóch ostatnich lub przedostatniej, napisali list, w którym stanowczo sprzeciwiają się temu, aby Wiesław Szkondziak wrócił na stanowisko burmistrza. „Odnosząc się do „koncertu życzeń”, jaki słyszymy w obietnicach wyborczych pana Wiesława Szkondziaka nie można się oprzeć wrażeniu, że to iluzja, w którą mogą uwierzyć tylko marzyciele. Ubierając w realne kwoty wylewne obietnice wyborcze ww. kandydata, wychodzi suma 180 mln zł, co w przeliczeniu na lata pięcioletniej kadencji daje 36 mln zł rocznie”- tłumaczy w liście siedmioro podpisanych radnych. - Biorąc pod uwagę fakt, że nasza gmina przy rocznym budżecie wynoszącym ok. 20 mln zł po zaspokojeniu potrzeb bieżących, jak utrzymanie oświaty, administracji, gospodarki komunalnej, ma na zadania inwestycyjne ok. 2 mln zł. Łatwo można policzyć, że nawet przy 50-procentowym udziale środków zewnętrznych wkład gminy wynosiłby 90 mln zł, co należałoby rozłożyć na 45 kolejnych lat.

- Można mieć znajomości, ale trzeba mieć też pieniądze na wkład własny - przekonuje jeden z podpisanych mieszkańców Anatol Komarnicki. - I przypomina, że dopiero dzięki obecnej burmistrz Danucie Wojtasik udało się skonsolidować kredyty i wyjść spod czerwonej kreski, która uniemożliwiała zaciąganie kolejnych takich zobowiązań.

Siedmioro mieszkańców przypomina w liście, że tylko pół pierwszej kadencji były burmistrz potrafił współpracować z radą miejską, sołtysami i innymi organizacjami. „Następna połowa kadencji oraz cała druga, to niekończący się spór, zarówno z radą, jak i sołtysami i większą częścią społeczeństwa. Główną przyczyną nieporozumień było zawłaszczanie kompetencji rady, nieliczenie się z głosem społeczeństwa” - czytamy w piśmie.

Wiesław Szkondziak zapewnia, że wiele osób namawiało go do ponownego startu. - Znacząco zostało zauważone, że kiedy byłem burmistrzem był rozwój gminy i szedł on w dobrym kierunku - przypomina W. Szkondziak. - Ściągnąłem do gminy 50 milionów złotych. Wtedy budżet też był skromny i nie było tyle propozycji w różnych dziedzinach od rządu jak dzisiaj. Teraz są nowe możliwości, które mogą poprawić życie mieszkańców. Trzeba umieć się w tym poruszać.

Były burmistrz zapewnia, że obietnice zrealizuje i przywołuje programy rządowe, które to umożliwią, tak jego zdaniem można budować mieszkania socjalne, drogi i realizować działania związane z integracją społeczną. - Kwoty, które wylicza opozycja są z kapelusza. List świadczy o ich wiarygodności. To bicie piany i szukanie konfliktu. Społeczeństwo oczekuje rozwiązań, a nie narzekania, płaczu i mówienia, że się nie da - mówi W. Szkondziak. - Żaden szanujący się znawca bez projektu nie powie, ile np. droga ma kosztować, przecież nie wiadomo, czy z oświetleniem, chodnikiem, czy gruntowa. Zawsze byłem wiarygodny. To, co proponuję to są rzeczy do zrealizowania i będą zrealizowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska