Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z miłości do biegania narodziła się pasja pomagania

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Karolina Michalczak
Karolina Michalczak
O miłości do biegania i chęci pomagania innym rozmawiamy z Karoliną Michalczak, którą kapituła plebiscytu nagrodziła w konkursie „Anioł Roku 2016”.

Jak się zaczęło pani pomaganie? Skąd ta potrzeba niesienia pomocy innym ludziom?
To tak naprawdę jest wynik prowadzenia samego stowarzyszenia (Zielona Góro Zacznij Biegać - dop. red.). Mamy w jednym ze swoich celów statutowych zapisaną pomoc charytatywną. I od samego początku zaczęliśmy organizować akcje pomocowe. To zawsze wynikało z nagłej potrzeby, pojawił się ktoś, kto pomocy wymagał. To był dla nas impuls: musimy coś zrobić, pomóc, w miarę swoich możliwości. Jest nas dużo, biegamy, dlaczego nie pomóc w taki sposób, zbierając środki? I tak to się zaczęło. Pierwsze akcje pokazały nam, że pomaganie w ten sposób jest możliwe.

Komu zdecydowaliście się pomóc jako stowarzyszenie?
Najpierw pomogliśmy chorej Anecie, potem Danielowi. Przy tej drugiej akcji bardzo mocno wsparło nas środowisko piłkarskie, z którym Daniel był związany. W ciągu sześciu tygodni udało nam się zebrać ponad 40 tys. złotych. Potem zaczęły się do nas zgłaszać następne osoby z pytaniem, czy możemy zorganizować kolejne biegi.

I w ten sposób pomogliście...
M.in. chorej Kamili. Uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego zgłosili się do nas, jako do organizacji, która wie, jak taki mały bieg zorganizować.

Z każdą akcją, biegiem charytatywnym jest coraz więcej chętnych do pomocy...
Ci biegacze na co dzień startują w biegach typowo komercyjnych, gdzie opłata startowa jest przeznaczona na kwestie administracyjne. W naszym przypadku ten koszt jest przeznaczany na cel charytatywny. Biegacze zielonogórscy, lubuscy widzą w tym głębszy sens. Bieganie staje się nie tylko zdobywaniem miejsc, medali dla siebie, ale wysiłek fizyczny zmienia się w realną pomoc dla innych. Myślę, że to całkiem fajnie działa. Nadaje się temu głębszy sens.

A jak to wyszło z „Aniołem Roku 2016”?
Ktoś mnie zgłosił do plebiscytu. Brałam już udział w plebiscytach „GL”, ale pierwszy raz udało mi się wygrać. Byłam bardzo zaskoczona, że to mnie wybrała kapituła. Nie myślałam, że mam szansę, bo przecież wszyscy pozostali zgłoszeni wykonują świetną robotę społeczną. Każdy mógł zostać Aniołem Roku...

Czym dla pani jest pomaganie?
Sensem życia. Czymś, w co angażuję się w 120 proc. Nie wyobrażam sobie już bez tego życia. To też świadomość, że ludzie nie pozostają sami sobie, ja również. Zostaję z nadzieją, że jeśli coś mi się stanie, to będę mogła liczyć na pomoc. To daje wiarę.

Ale daje też nadzieję dla chorych, Kamila, której pomagaliście, odzyskała zdrowie.
Dokładnie. Czasami się nie udaje, pomimo naszej pomocy, chorujący odchodzą, jesteśmy tylko w stanie przedłużyć im życie... Ale te chwile, kiedy dajemy innym moc, są niesamowite. Tak było w przypadku Rafała Adamczaka, dla którego organizowaliśmy „Bieg Gladiatora”. Ten bieg bardzo mocno go zmotywował, dał mu siłę do walki z chorobą. Pokazało mu to, że ktoś w Polsce robi coś dla niego.

A czy pani też biega?
Może już nie tak dużo jak kiedyś, ale wciąż ćwiczę. Obecnie przygotowuję się do ultramaratonu, zamierzam przebiec 51 kilometrów. Staram się biegać ok. 40 km tygodniowo, jak czas na to pozwoli. W marcu mija pięć lat, odkąd biegam, a zachęcił mnie do tego mąż, podpowiadając, że to jest świetny sposób na gubienie zbędnych kilogramów.

Czyli z pasji do biegania narodziła się pasja pomagania? Dokładnie tak.

Dziękuję za rozmowę.

Czytaj też: Mama zielonogórskich biegów charytatywnych walczy o tytuł "Anioła Roku"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska