Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZielonaGora zawiała nudą?

Marta Szkudlarek 0 68 324 88 36 [email protected]
fot. Paweł Janczaruk
Prezydent Kubicki myszkujący w internecie, Załustowicz podpowiadający na scenie zwyciężczyni, fajerwerki ukryte w oddali. A do tego garstka widzów. To ma być huczne zakończenie Winobrania 2009?

Jeszcze przed rozpoczęciem widowiska zapytaliśmy przedstawiciela agencji ASPE, która zorganizowała nasze święto, Wojciecha Załustowicza o sukcesy imprezy. - Pełen sukces jeżeli chodzi o gwiazdy wieczornych koncertów (? - przyp. red.), gości, którzy przybyli do Zielonej Góry. No i miasteczko winiarskie, któremu szefował znakomity Artur Beling. Strefa ukazywała tradycje winiarskie. A do wszystkiego doszła jeszcze akcja społeczna, mieszkańcy podpisywali petycję za zielonogórskimi winiarzami - podsumowuje Załustowicz.
Żeby nie spocząć na laurach, sprawdziliśmy, jakie rzeczy wg ASPE nie były dopracowane. - Z pewnością musimy więcej uwagi poświęcić sprawom logistycznym i wysłuchać wszystkich uwag od władz miasta, mieszkańców. Niektóre sprawy były naprawdę trudne, bo przecież Zielona Góra nie jest z gumy, a przez cały tydzień przewinęło się przez nią ponad 700 tys. osób. A to świadczy o sukcesie, bo ludzie chcą tu być, chcą wszystko zobaczyć - kończy wypowiedź pracownik ASPE.

Co autor miał na myśli?!

A spektakl, pewnie będzie to już nudne, ale znów nie rozpoczął się punktualnie. Po dziewiątej ze sceny popłynęły pierwsze dźwięki, a mieszkańcy rozglądali się, nie wiedząc co się dzieje. - To już się zaczęło?- dobiegały komentarze zza barierek. Zamieszanie w skromnym tłumie, jaki pojawił przy stelażach, przeniosło się na wszystkich widzów. A na głównym placu, który można nazwać sceną, działo się… no właśnie niewiadomo co?! Pięć platform, na jednej kołyska z dzieckiem, na drugiej chłopak grający na komputerze, obok ćwiczący przy "Marsyliance" mężczyzna, dalej kobieta ukryta w wannie i wystawiająca nogi. Na zakończenie żużlowiec myjący swój motor. Wszystko przeplatane tańcem grupy z Katowic (czyżby Zielona Góra nie miała takiej zdolnej młodzieży? - przyp. red.), która pojawiała się co 15 minut na scenie. I ten nieszczęsny skarb. Pojawiła się zwyciężczyni i wyciągała ze skrzyni swoją wygraną. Wino zielonogórskie, talary i kask. Wyglądałoby to pięknie i tkliwie, gdyby nie szept do mikrofonu Załustowicza: wysyp talary do skrzyni. Czy nie było wcześniej żadnej próby?
Chaos przedstawienia dał się we znaki publice. - O co w tym wszystkim chodzi? - pyta pani Jolanta sąsiadkę. - Nie wiem, jakiś dziwny ten reżyser, a poza tym nie widać sceny przez te platformy i nie wiem, co tam się dzieje - komentuje pani Małgorzata.

A może by tak inwestycje na 2009 rok?

A w tle materiał nakręcony w trakcie Winobrania. A w nim… prezydent Kubicki myszkujący w internecie. Po wpisaniu w wyszukiwarkę adresu ZielonaGora.pl (reżyser chyba specjalnie wplótł ten element w prezentację, żeby wytłumaczyć widzom, skąd ten tytuł, bo inaczej pewnie nikt by się nie doszukał nawiązań - przyp. red.), wyskoczyła strona internetowa miasta, a w niej główny temat inwestycje na 2008 rok. Choć panie prezydencie mamy 2009 i już za rok wybory (to tak w ramach przypomnienia - przyp. red.).
Przynajmniej słowa pożegnania płynące ze sceny były prawdziwe. - Dobry wieczór po raz ostatni - zapowiedział Bachus i przeczytał twórczość przygotowany przez Grzegorza Dopierałę. "Kończysz Bachusie rządy swawolne i zasłużyłeś sobie na wolne(..)" - brzmi wierszyk. Na co pada rymowana odpowiedź głowy miasta. - Cały tydzień Bachusie niejedną piwniczkę zwiedziłeś, ale miasta nie zniszczyłeś - mówi Kubicki.

Prezydent swoje, a mieszkańcy swoje…

Zmęczeni Winobraniem zielonogórzanie mogą spokojnie odetchnąć. Swoją drogą gratulacje dla tych, którzy przewidzieli, że swoją nieobecnością podczas widowiska, nic nie stracą. Bo gdy wzrok skupionych widzów padł na scenę, tuż za nią pojawiły się fajerwerki. Oczywiście niewidoczne dla przybyłych gości, bo ukryte za główną sceną i przeszkadzające w odbiorze "sztuki".
Ale i tak opinii zniesmaczonych mieszkańców nie podziela szef miasta. - Widowisko było dosyć ciekawe, inne niż w poprzednim roku - komentuje prezydent Kubicki. I może na tym "inne" poprzestańmy ze względu na późną godzinę, którą wytłumaczył się nasz "guru" przy prośbie o krótkie podsumowanie święta. - Może nie wieczorem, dobrze? - pyta głowa Zielonej Góry. Dobrze, nie dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska