Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zorza Kowalów to dla nich drugi dom, cały sportowy świat i sposób na życie. Klub z niezwykłymi ludźmi i osiągnięciami

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Piłkarze Zorzy Kowalów mają wielu zagorzałych kibiców. Niektóre mecze ogląda nawet 200 widzów!
Piłkarze Zorzy Kowalów mają wielu zagorzałych kibiców. Niektóre mecze ogląda nawet 200 widzów! Sebastian Owczarz/KS Zorza Kowalów/Facebook
Kto przejeżdża przez Kowalów między Ośnem Lubuskim a Słubicami, ten często widzi grające tu w piłkę ręczną lub nożną dzieci. Dziwne? Skądże! Miejscowy Klub Sportowy Zorza skupia aż 160 zawodniczek i zawodników!

– Prowincja? To jest pojęcie psychologiczne, a nie geograficzne – zapewnia 38-letni trener piłki nożnej i ręcznej Andrzej Nowakowski. – Wychodzę z domu około 7.00 rano, a wracam wieczorem, nawet o 23.00. Nasza wioska liczy niespełna tysiąc mieszkańców, lecz dzieje się w niej tyle, że niejedno miasto może pozazdrościć!

Pokażcie drugi taki ośrodek!

Zorza, założona przez osadników w 1946 roku specjalizuje się oczywiście w futbolu. Ale od 20 lat znakiem rozpoznawczym tego klubu i wioski jest także piłka ręczna dziewcząt. Najpierw skupiona tylko w Iskrze, teraz w połączonym klubie Zorza Iskra. W czterech zespołach handballu uczy się tu ponad 100 dziewczynek.
– Nie wiem, czy jest drugi tej wielkości ośrodek w Polsce, który wprowadził do ćwierćfinałów mistrzostw kraju aż trzy drużyny – mówi Nowakowski. – Po przebrnięciu wojewódzkich rozgrywek znalazły się na tym szczeblu juniorki (najlepsze w Lubuskiem) oraz juniorki młodsze i młodziczki (wicemistrzynie). Najstarsze już odpadły z dalszej rywalizacji, bo przegrały 17:61 z Kwidzynem i 27:42 z Warszawą. Ale w tamtych zespołach grają dziewczyny, które co miesiąc dostają nawet po 2,5 tys. zł stypendium! Mamy też grupę dzieci, bo chętnych do sportu nam nie brakuje.

Nowakowski pomaga głównemu trenerowi sekcji piłki ręcznej, Andrzejowi Adamskiemu. To ich zasługą jest, że na zajęcia w Kowalowie dojeżdżają dziewczyny ze Słubic, Cybinki, Ośna Lubuskiego, Budachowa, Słońska oraz okolicznych wiosek. W ciepłej porze roku ćwiczą na zewnętrznym boisku szkolnym (szkoda, że bez porządnego oświetlenia!), częściej w sali o wymiarach 36 na 19 metrów. – Trochę brakuje do regulaminowych rozmiarów, ale to nie problem. Do wojewódzkich rozgrywek nasz obiekt jest dopuszczony. A w większych halach dziewczyny czują się znakomicie, bo o wiele łatwiej przejść z małego obiektu do dużego niż na odwrót – zapewniają szkoleniowcy.
Kilka zawodniczek wyruszyło z Kowalowa w szerszy handballowy świat. Zuzanna Mierzejewska trafiła do II-ligowego Lidera Świebodzin, bramkarka Nikola Falińska do I-ligowego KKS Kalisz, Natalia Szymańska do również I-ligowego Otmętu Krapkowice, zaś Natalia Płóciennik rozpoczęła szkolenie w ekstraklasowym Zagłębiu Lubin. Można? Można!

Futbol to dla nich prawie religia

Za futbolówką ugania się w Kowalowie około 60 młodych mężczyzn. Seniorzy grają w klasie A (po jesiennej rundzie na 6. miejscu w słubickiej grupie), są też trampkarze i młodzicy. Z tymi ostatnimi trenuje nawet kilka dziewcząt. Wszystkie trzy grupy prowadzi Nowakowski. Wkrótce dołączy do niego Bartosz Oczyński, który zdecydował się rozpocząć pracę z żakami i skrzatami.
– W klasie okręgowej ostatni raz byliśmy 12 lat temu – wspomina Nowakowski. – Wcześniej też się to zdarzało, kiedyś była nawet szansa, by awansować do czwartej ligi. Ale to nie jest dla nas najważniejsze. Stawiamy na to, by chłopcy z naszej wioski i okolicznych miejscowości mieli się gdzie podziać. I co robić.

Wszyscy grają oczywiście na amatorskich zasadach. Seniorzy mogą liczyć najwyżej na 100 zł dofinansowania za zakup nowych butów piłkarskich, treningowe i meczowe stroje oraz symboliczne zwroty kosztów dojazdów. Co zatem trzyma ich w Zorzy? – Przekonanie, że piłka nożna może być sposobem na życie – zapewnia Nowakowski.
Po każdym meczu seniorzy spotykają się na grillu z piwkiem. Dla maluchów są instalowane na stadionie przy ul. Radowskiej dmuchańce. Niektóre spotkania obserwuje nawet 200 kibiców – bywa, że z całego powiatu. A trenujące w klubie dzieci wyjeżdżają na basen do Zielonej Góry oraz znaczące mecze w Szczecinie, Poznaniu (piłkarskie), Zielonej Górze i Głogowie (piłki ręcznej). Gdy nadchodzi świąteczny okres, nie brakuje paczek od sponsorów. Propozycją na lato są natomiast spływy kajakowe i obozy nad morzem. Uroczo brzmią także opowieści o współpracy z miejscowym kołem gospodyń wiejskich i sołtys Martą Ludwiczak. Jej córka Amelia gra w Zorzy w piłkę ręczną, a dodatkowo jest… członkinią futbolowej kadry województwa lubuskiego. Takie historie to tylko w Kowalowie!

Trwają, bo mają wielu przyjaciół

Nie wszyscy w to uwierzą, ale klubowi z małej wioski udaje się gromadzić rocznie około 100-tysięczny budżet. Skąd taki dostatek? Samorząd gminy Rzepin przyznaje Zorzy dotację w wysokości 55 tys. zł. Kolejne 15 tys. zł działacze pozyskują z ministerialnego programu „Klub”, zaś gotówkowe i rzeczowe wsparcie sponsorów wyliczają na około 30 tys. zł. Co ciekawe, Zorza nie pobiera żadnych składek członkowskich ani opłat za szkolenie. Dzieciaki wszystko mają za darmo.

Działacze Zorzy długo się zastanawiają, czy wymieniać darczyńców i przyjaciół. Boją się, by kogoś nie pominąć. W końcu zaczynają recytować nazwiska: Grzegorz Krasuski, Leszek Janicki, Krystian Owczarz, Kamil Roszak, Kacper Możdżonek… No i koniecznie bramkarz seniorów Krzysztof Białas, który całe lato pomaga nawadniać płytę boiska!
– Największą nagrodą są dla nas przejścia wychowanków do znamienitszych klubów – twierdzi Nowakowski. – Warta Gorzów była na przykład zainteresowana Oliwierem Niewiadomskim i Antonim Chanasem. Dawid Mierzwa trafił do Ilanki Rzepin, a Mateusz Toporkiewicz do Polonii Słubice i potem do drugoligowego Gryfa Wejherowo. Zaś w ostatniej edycji Pucharu Polski odpadliśmy dopiero po meczu ze Stilonem Gorzów. Dla nas takie wydarzenia to kosmos!

Chętnie mówią o marzeniach

By nie było całkiem cukierkowo, działacze Zorzy mówią też o problemach. Takich całkiem konkretnych, za pół miliona złotych.
– Płyta naszego stadionu odżyła po pandemicznej przerwie, lecz stan szatni urąga standardom XXI wieku – przyznają. – Ten budynek sypie i rozlatuje się dosłownie w oczach. Wiosną będziemy jeszcze mogli z niego korzystać wyłącznie dzięki doraźnemu remontowi, przeprowadzonemu za prywatne pieniądze naszego prezesa Andrzeja Udzieli.
Burmistrz Sławomir Dudzis nie chowa głowy w piasek. Jest już gotowy projekt nowego obiektu, a roboty mają ruszyć w tym roku. Gmina wyasygnuje na ten cel 500 tys. zł. Taka kwota – nawet przy ogromnej zaradności działaczy Zorzy – jest dla klubu nie do zgromadzenia we własnym zakresie. Potem – wszyscy mają taką nadzieję – przyjdzie czas na zainstalowanie automatycznego nawadniania. Bo jak długo jeszcze Nowakowski i Białas mają rozkładać te węże i zraszacze?!

Nowakowski żartuje, że zajęć ma tak dużo, iż do tej pory… nie zdążył założyć rodziny. – Pracuję jako wuefista w podstawówkach w Kowalowie i Słubicach, w Zorzy mam podwójne obowiązki trenerskie, ciągle jestem czynnym piłkarzem na poziomie klasy A, do tego dochodzą jeszcze inne społeczne zajęcia. Ale proszę się nie obawiać: kiedyś na pewno się ożenię! – zapewnia.
Przyszła wybranka młodego trenera (absolwenta IKF na Uniwersytecie Szczecińskim) nie będzie mogła liczyć na to, że małżonek przyniesie jej z klubu jakieś znaczące pieniądze. – Owszem, dostajemy z trenerem Adamskim jakieś niewielkie gratyfikacje, ale zostawiamy je w klubie. Bo zawsze są jakieś pilne potrzeby, na przykład prywatne wizyty zawodników u lekarzy – mówi pan Andrzej. – Za to pracy będzie bez liku. Bo inaczej chyba nie potrafię już żyć…

Czytaj również:
Mają wspaniały stadion i drużynę… tylko w okręgówce. Stal Sulęcin nie zamierza budować zamków z piasku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska