Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

15-letni Jacek mógł zginąć. Z zaczadzonej łazienki wyciągnęła go w ostatniej chwili matka

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Rodzice 15-latka natychmiast wyciągnęli go z zaczadzonego pomieszczenia, pootwierali wszystkie okna, wezwali pogotowie.
Rodzice 15-latka natychmiast wyciągnęli go z zaczadzonego pomieszczenia, pootwierali wszystkie okna, wezwali pogotowie. fot. archiwum
Policja uważa, że przyczyną były uszkodzenia wentylacji podczas wcześniejszego remontu budynku. Wczoraj fachowcy montowali nowy komin.

Przeczytaj też: 15-latek o krok od śmierci. Policja: - Ktoś za to odpowie!

W jednym z mieszkań bloku przy ul. Żeromskiego, w poniedziałek wieczorem 15-letni Jacek poszedł wziąć prysznic. Junkers, który podgrzewa wodę, nie chciał działać. Chłopak poprosił o pomoc rodziców. Kiedy już miał się kąpać, płomień w urządzeniu znowu zgasł. Sytuacja powtórzyła się kilka razy. - Weszłam do łazienki i podeszłam do junkersa. Strasznie zakręciło mi się w głowie - relacjonuje pani Teresa, matka chłopca. Kilka sekund później usłyszała za swoimi plecami uderzenie. W tym właśnie momencie na podłogę upadł jej syn. - Byłem tam pięć, może osiem minut - wspomina chłopak.
Rodzice 15-latka natychmiast wyciągnęli go z pomieszczenia, pootwierali wszystkie okna, wezwali pogotowie. Pani Teresa jest pielęgniarką. - Myślę, że dzięki temu zachowałam zimną krew i wiedziałam jak się zachować - mówi kobieta.

Przeczytaj też: Tragiczna śmierć małżeństwa w Nowej Soli

Gdyby Jacek był w łazience kilka minut dłużej, nie udałoby się go uratować. Chłopak mógł zginąć od czadu. Niewidocznego, bezwonnego i śmiertelnie niebezpiecznego dla człowieka gazu. Zebrał się w łazience, bo ktoś uszkodził komin, który odprowadzał szkodliwe wyziewy na zewnątrz budynku.
- Prowadzony był remont, budowlańcy przekładali dach, na poddasze spadały dachówki i gruz - relacjonuje Andrzej Węglarz z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Krajeńskich. To właśnie poddaszem przebiegała rura, która odprowadzała na zewnątrz szkodliwe spaliny. Spadające z dachu dachówki najprawdopodobniej były przyczyną zniszczenia i zatkania się przewodu. - To jednak ustalą biegli z dziedziny kominiarstwa - dodaje Węglarz.
Za spowodowanie zagrożenia dla życia lub zdrowia człowieka grozi nawet do trzech lat więzienia. Kto jest winny temu, że przy Żeromskiego omal nie doszło do tragedii?
- W tej chwili wolałbym nie komentować sprawy. Prowadzone jest postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie wątki - mówi Dariusz Kopka z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Drezdenku.

Przeczytaj też: W takich warunkach żyją starsi ludzie. Mieszkańcy przyczepy kempingowej w Łężycy prawie zatruli się czadem

Nieco bardziej rozmowny jest Piotr Patajczak z firmy, która wykonywała remont dachu. - Trzeba zacząć od tego, że rura odprowadzająca spaliny z junkersa była źle wykonana. Dwa jej elementy były połączone miękkim, elastycznym i delikatnym kolankiem. To w nie prawdopodobnie uderzył gruz i zapchał wylot - mówi mężczyzna.
Tymczasem pani Teresa ma żal do robotników. - Nikt do mnie nie przyszedł, nie porozmawiał, nie przeprosił, ani nie zaproponował naprawy zniszczeń i instalacji - mówi.
Wczoraj, kiedy byliśmy na miejscu, już nowa ekipa montowała nowy komin. Solidny, z rur nierdzewnych, obudowany dodatkowo pustakami.
- Kiedy pomyślałam sobie, co mogłoby się stać, gdyby nikt w porę nie zauważył, że w tamtej łazience ulatnia się czad, to aż przeszły mnie ciarki. Przecież wszyscy żyjemy w tym samym bloku. Wszyscy mogliśmy się zatruć - mówi pani Krystyna, sąsiadka z dołu.
Jacek w szpitalu spędził tylko kilka godzin. W środę spotkaliśmy go, kiedy po szkole przyszedł wraz z dwoma kolegami zostawić plecaki. W ręku mieli paczki. - To z Caritasu. Od kilku lat pomagamy przed świętami potrzebującym - mówią chłopcy. W poniedziałek Jacek też dostał prezent. Ten najpiękniejszy, od losu. - Drugie życie - mówią sąsiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska