Andrzej Kwiatkowski kiwa głową. Nie dlatego, że zgadza się z Agnieszką Dręgowską, która opowiada o wibrującym pasie. Bolą go barki, więc chętnie skorzysta z bezpłatnego masażu.
Wśród winobraniowych straganów nie brakuje tych z fotelami, zastępującymi masażystów, wirującymi wannami i psami odchudzającymi.
- Mam problemy z barkami. Masaż się przyda - mówi zielonogórzanin A. Kwiatkowski i zakłada pas na szyję. - Brrr, nieźle wiruje.
Agnieszka Dręgowska pokazuje pilota. Można na nim nastawić różne opcje, pięć różnych prędkości wirowania. Chętnych do masażu nie brakuje. Paniom najbardziej zależy na odchudzeniu się.
- Przydałoby się trochę zrzucić kilogramów, a to obciach biegać w dresach koło bloku - śmieje się Irmina Wróbel. - Jak się w domu pomasuję, to wtedy założę dres, nawet z gołym brzuchem i będę biegać po osiedlu jak osiemnastka.
Emeryt Krzysztof Graz rozłożył się na fotelu. Prosi o włączenie opcji masażu całego kręgosłupa. - Panie, po co mi do sanatorium wyjeżdżać? Winobranie to dla mnie najlepsza rehabilitacja. Codziennie na jakimś fotelu się położę i od razu lepiej się czuję. Kręgosłup mnie nie boli - mówi. - Mogę spokojnie zaliczyć jarmark i różne imprezy.
- Eeee tam, żadna maszyna nie zastąpi żywej masażystki - żartuje pan Henryk, który przygląda się fotelom.
Reporterzy ,,GL" sami wypróbowali, jak działa wirujący pas. Nie za długo, by za bardzo się nie odchudzić, bo biegając po Winobraniu i tak zrzucili już sporo zapasów tłuszczu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?