Co i kogo kryje Urząd Marszałkowski? Tego podatnicy się nie dowiedzą

Sprawa ciągnie się już od sierpnia, kiedy Elżbieta Polak była jeszcze marszałkiem województwa. Wtedy wystąpiliśmy z wnioskiem o udzielenie informacji publicznej w zakresie jej delegacji poza Lubuskie. Ponieważ wiadomo było z mediów społecznościowych, że wyjeżdżała bardzo często i na wydarzenie bardzo nieoczywiste, a z pewnością niezwiązane z regionem, chcieliśmy wiedzieć, jaki był cel wyjazdów oraz ile zapłacili za nie podatnicy.

W sierpniu, urzędnicy Polak dopatrzyli się we wniosku błędu, choć nie kwestionowali jeszcze celowości pytania o zasadność i koszty delegacji. Po poprawieniu zakresu dat we wniosku, został on złożony ponownie. Wtedy Urząd Marszałkowski przysłał pismo odmowne, oczekując wykazania interesu społecznego. Na to pismo, z obszernym uzasadnieniem prawnym, również została udzielona odpowiedź. Wtedy, a było to kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi, urzędnicy postanowili brnąć w przewlekłość postepowania i pozorować chęć udzielenia informacji.

Ze względu na szeroki zakres żądanych informacji oraz na konieczność analizy stanowiska i przepisów ustawy, odpowiedź nie może dojść do skutku. W związku z tym, przedłużam termin udzielenia odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji publicznej o 2 miesiące od daty wpływu pisma tj. do dnia 07 listopada 2023 r. – napisała z upoważnienia Marszałka Województwa, Katarzyna Turczyniak z Departamentu Administracyjno-Gospodarczego.

Dwa miesiące później, kiedy Elżbieta Polak została już wybrana do Sejmu, a informacje o prawdopodobnie horrendalnych kosztach i bezcelowości jej delegacji w żaden sposób nie mogły już jej zaszkodzić, Urząd Marszałkowski postanowił ukrywać te informacje dalej.

Samo powoływanie się przez wnioskodawcę na swój status dziennikarza, jest jeszcze niewystarczające do uznania, iż ma on prawo do uzyskania informacji przetworzonej – napisała w ponownym piśmie dyrektor Turczyniak, po czym odmówiła udzielenia informacji.

Zapytaliśmy biuro prasowe UMWL, dlaczego tak istotna z punktu widzenia opinii publicznej informacja nie została udzielona i jak to się ma do deklarowanej transparentności działania organów administracji publicznej. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. W tej sprawie, skontaktowaliśmy się z Siecią Obywatelską „Watchdog Polska”.

Ta decyzja podlega zaskarżeniu do sądu administracyjnego – poinformował nas ekspert prawny organizacji, Szymon Dubiel.

O opinię, poprosiliśmy również polityków.

Każdy spotkany na ulicy człowiek, na pytanie o to, czy wydatkowanie publicznych pieniędzy powinno być jawne, odpowiedziałby, że oczywiście tak - uważa Aleksandra Mrozek, radna sejmiku. Jej zdaniem, wiedza na temat tego, na co wydawane były środki publiczne przy okazji delegacji marszałek Polak, leży w interesie publicznym. - Jeśli delegacje były zasadne, to przecież nie ma powodu, aby informacje o nich zostały udostępnione opinii publicznej - dodała.

Podobnego zdania, ale dosadniej, jest Marek Surmacz, radny Prawa i Sprawiedliwości.

- Bezczelność i arogancja w jednym. Czego innego można się było spodziewać po doświadczeniu takiej władzy w województwie? Odmawianie dziennikarzowi udzielenia informacji o charakterze publicznym, to kryminał - uważa polityk.

Tym samym, okazuje się, że zmiana marszałka, nie spowodowała zmiany standardów pracy urzędów, gdzie najważniejsze funkcje pełnią politycy PO. Nie jest to dobry prognostyk na przyszłość i dla całego kraju.