MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy prezesi Stali i ZKŻ nareszcie się pogodzą?

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Komarnicki: - Czas najwyższy, aby działacze zaczęli ze sobą współpracować. Dowhan: - Jestem za dialogiem i otwartą debatą. Przyjmuję zaproszenie.
Komarnicki: - Czas najwyższy, aby działacze zaczęli ze sobą współpracować. Dowhan: - Jestem za dialogiem i otwartą debatą. Przyjmuję zaproszenie. fot. Kazimierz Ligocki, Paweł Janczaruk
- Pora odłożyć na bok animozje. Musimy usiąść do stołu w celu znalezienia sposobu na chuliganów i wandali! - apelował wczoraj do zarządu zielonogórskiego klubu Władysław Komarnicki, prezes Caelum Stali Gorzów.

Spór pomiędzy Władysławem Komarnickim i Robertem Dowhanem trwa już ponad dwa lata. Konflikt zaostrzył się po dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce w ubiegłym roku podczas sierpniowego meczu derbowego w Zielonej Górze. Prezes klubu z Gorzowa stanął wówczas w obronie spacyfikowanych przez policję kibiców Caelum Stali. Domagał się od zielonogórskiego klubu - organizatora pojedynku - przeprosin. Do niczego takiego nie doszło. Mało tego, zielonogórscy działacze uznali, że nazwanie policjantów "przebranymi kibicami Falubazu" godzi w dobre imię ich klubu i pozwali Komarnickiego do sądu. Proces jest w toku.

Wydawało się, że obie strony nigdy nie dojdą do porozumienia. Aż do wczoraj, gdy prezes Caelum Stali ogłosił: - Bandyckim wydarzeniem, do którego doszło podczas niedzielnego meczu (w trakcie wyścigu ktoś z sektora Falubazu rzucił na tor plastikowe krzesełko - dop. red.) była poruszona cała Polska. Takim wyczynom mówimy stanowczo "nie"! Nie będziemy kolejny raz przymykać oko na chuligańskie zachowanie. Nie możemy dopuścić, aby na stadionach żużlowych było tak, jak na piłkarskich. Dlatego apeluję do włodarzy zielonogórskiego klubu: usiądźmy i porozmawiajmy.

Rzucone krzesełko oraz połamanie 25 innych siedzisk to nie jedyne grzechy zielonogórskich fanów. - Pobicie już po meczu pracowników naszego klubu przez chuliganów nazywających się kibicami Falubazu to przysłowiowa kropla, która przepełniła czarę goryczy - argumentuje Komarnicki. Dlatego, jak twierdzi, szuka sposobu na wyeliminowanie chuliganów i wandali ze stadionów.

- Ponieważ bandyckie zachowania mają miejsce nie po raz pierwszy, nasza propozycja jest następująca. Odłóżmy na bok waśnie oraz osobiste dąsy i najpóźniej do 23 czerwca spotkajmy się w celu omówienia tej kwestii - apeluje prezes Caelum Stali. - W obliczu niedzielnych wydarzeń proces Falubaz - Komarnicki musi zejść na boczne tory. Czas najwyższy, abyśmy my, działacze, zaczęli ze sobą współpracować.
Sytuacje, które miały miejsce podczas derbów są bardzo groźne. Toczy się kula, która zabiera naszą dumę, jaką jest bezpieczne i rodzinne oglądanie żużlowych spotkań. Stąd moja propozycja. Spróbujmy temu zaradzić. My również nie mamy idealnych kibiców. Dlatego musimy wspólnie ustalić schematy, które nigdy więcej nie dopuszczą do tego typu wydarzeń. - Zaapelował też do organów ścigania: - Jeśli ze strony policji i prokuratury nie będzie błyskawicznej reakcji i ta sprawa znów rozejdzie się po kościach, to wkrótce dojdzie do tragedii. Chcemy tego uniknąć.

Co na to Dowhan? - Wszelkim takim inicjatywom jestem przychylny. Cieszę się, że strona gorzowska chce takiego rozwiązania, ale nie zapominajmy, że wcześniej sam kilka razy wyciągałem rękę do pojednania i wyjaśnienia spornych kwestii. Przypomnę choćby zaproszenie na derby, które odbyły się w maju w Zielonej Górze czy propozycję ugody - przypomina prezes Zielonogórskiego Klubu Żużlowego. - Jestem za dialogiem i otwartą debatą. Wierzę w czyste intencje prezesa Komarnickiego, choć gdybym rozumował tak jak on, mógłbym uznać to za prowokację.

Dowhan przypomina wypowiedzi gorzowskiego działacza, który sugerował, że inicjatywy zielonogórzanina są na potrzeby kampanii politycznej. - Gdybym był złośliwy, to odrzuciłbym propozycję spotkania. Było mi bowiem bardzo przykro, gdy pan Komarnicki mówił o mnie, że zostałem źle wychowany przez rodziców. Ale tak samo jak on nie popieram chuligaństwa i jestem za wykryciem winowajcy. Dlatego przyjmę zaproszenie. Wystarczy telefon - mówi prezes ZKŻ-u.

Dowhan chce jednocześnie wyjaśnień, dlaczego w niedzielę kraty okalające sektor kibiców Falubazu były... wysmarowane smarem. - Napis "ogrodzenie w konserwacji" to dla mnie chwyt poniżej pasa. Wbrew temu, co mówi pan Komarnicki, panuję nad sytuacją w moim klubie. Jeśli on nic nie wiedział o tym zdarzeniu, to raczej on ma problemy, a nie ja - kończy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska