Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko, nie jedz sztucznego!

Dorota Nyk 076 835 81 11 [email protected]
MONIKA BRONKOWSKA adiunkt w zakładzie Żywienia Człowieka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Pracuje też jako dietetyk, przyjmuje w dwóch przychodniach we Wrocławiu.
MONIKA BRONKOWSKA adiunkt w zakładzie Żywienia Człowieka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Pracuje też jako dietetyk, przyjmuje w dwóch przychodniach we Wrocławiu. fot. Dorota Nyk
- Dziecko wystarczy raz zaprowadzić do baru z fast-foodami i już jest stracone jeśli chodzi o zdrowe odżywianie - przestrzega Monika Bronkowska, konsultantka ds. żywienia

- Przyjechała pani do Głogowa na spotkanie z młodzieżą, na sympozjum "Czy wiesz co jesz?". Czego ją pani uczyła i do czego przekonywała?
- Opowiadałam sprawach związanych z racjonalnym żywieniem. Przekonywałam, żeby młodzi nie jedli fast-foodów, nie pili napojów gazowanych. Żeby zmienili swój sposób żywienia, urozmaicili go, spożywali regularnie posiłki.

- A dlaczego mają to robić?
- Żeby organizm się dobrze rozwijał, to warto już teraz zwracać uwagę, jak się odżywiamy. To jest już i tak późno. Szczególnie młodzi ludzie, niestety, preferują fast-foody i nie przywiązują wagi do tego, co jedzą. To raczej rodzice mają na nich wpływ, ale to już taki wiek, że się nie słucha rodziców, idzie się własnymi drogami, nie zawsze korzystnymi jeśli chodzi o żywienie.

- Ale te różne kanapki w barach są takie smaczne, można je szybko kupić, zjeść w biegu...
- Są smaczne, lecz bardzo mocno konserwowane. Mają bardzo dużo dodatkowych substancji nie zawsze wskazanych, a poza tym pozbawione są wszelkiej wartości odżywczej. Taka kanapka tak naprawdę tylko udaje kanapkę. To jest konserwowana żywność, całkowicie sztuczna. Swoim rzeczywistym składem w ogóle nie przypomina normalnej kanapki.

- Jaki wpływ na zdrowie może mieć jedzenie takiej żywności?
- Spożywanie zbyt dużej ilości substancji konserwujących, sztucznych dodatków, przyspiesza rozwój nowotworów. Powoduje nadkwaśność żołądka, co w konsekwencji prowadzi do wrzodów żołądka i dwunastnicy. A poza tym w dużej mierze powoduje otyłość. Ponieważ tam jest bardzo dużo tłuszczu, takiego tak zwanego złego, który jest bogaty w nasycone kwasy tłuszczowe, cholesterol. A niestety nasz młodzież jest w dużej mierze otyła, ma nadwagę, ponieważ unika też ćwiczeń fizycznych. 50 proc. dzieci przynosi zwolnienia lekarskie z wuefu. Dzieci, które nie jedzą fast-foodów zdecydowanie mają większy stopień koncentracji, lepsze umiejętności uczenia się, skupienia uwagi. Nie cierpią na wrzody, nadkwaśność, nadwrażliwe jelita czy na otyłość, nadwagę. Nawyki trzeba kształtować od przedszkolaka.

- Czy w ogóle można jakoś nakłonić młodzież, żeby nie jadła niezdrowej żywności?
- Nasz zakład od dawna prowadzi badania na ten temat. Na gimnazjalistach, uczniach szkół średnich i podstawowych we Wrocławiu. Spotykaliśmy się z nimi raz w tygodniu na lekcjach. Rozmawialiśmy o racjonalnym żywieniu, o tym czym jest białko, czym tłuszcz, węglowodany, witaminy. Mówiliśmy o fast-foodach, napojach gazowanych, o aktywności fizycznej i stylu życia. Młodzi potem pisali test, a my analizowaliśmy ich sposób żywienia przed edukacją, w trakcie i po. Po trzymiesięcznej edukacji są zmiany na korzyść, czasem niewielkie, ale są. Dzieci wyciągają wnioski z tego, co im przekazujemy. Czasem opowiadamy im bardzo obrazowo, co jest w tym jedzeniu. Staramy się je zniechęcać. Dziecko wystarczy raz zaprowadzić do baru z fast-foodami i jest już stracone jeśli chodzi o zdrowe odżywianie. Ponieważ to jest bardzo dobre jedzenie jeśli chodzi o smak. Ale niekorzystne, jeśli chodzi o wartości odżywcze.

- Jak obrazowo zniechęcacie?
- Opowiadamy, przedstawiamy dokładny skład chemiczny tych produktów. Tam jest cała tablica Mendelejewa. Taki shake, który przypomina koktajl mleczny, w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z mlekiem. Tam wapnia, który jest potrzebny szczególnie takim młodym ludziom, jeśli w ogóle jest, to w śladowych ilościach. To jest czysta chemia. Wystarczy wyobraźnia. Przecież na przygotowanie kotleta w domu potrzebujemy trochę czasu. W barach odbywa się to w trzy minuty, bo podają nam żywność częściowo przetworzoną. Zamrożoną, rozmrażaną i znowu przetwarzaną.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska