W piątek lokatorzy wieżowców na Placu Staromiejskiego nie kryli swojego zdenerwowania.
Plac Staromiejski to niemal centrum miasta. - A tu jak było 36 lat temu, tak jest i teraz - pokazuje Antoni Cyran. Razem z sąsiadami zaprosił "GL" na swoje osiedle. Na spotkanie przyszło kilkudziesięciu mieszkańców!
- Może wreszcie ktoś sobie o nas przypomni - mówią lokatorzy. I wymieniają problemy, których od lat nie udaje się im załatwić. Największym utrapieniem jest plac za budynkiem PZU. To parking - klepisko z wystającymi kawałkami betonu.
Zaplute piaskownice
- Jak popada, to chodzimy w błocie, bo cała woda z góry spływa tutaj. A jak jest sucho, to tak się kurzy, że okna nie można otworzyć - opowiada Tomasz Korzeniewski. Pojemniki do segregacji śmieci stoją na trawie przy tym parkingu.
- Przeważnie śmieci fruwają dookoła. A podczas wichury kontenery jeżdżą i obijają się o auta, bo nie są odgrodzone nawet krawężnikiem - tłumaczą lokatorzy.
W fatalnym stanie są też chodniki, drogi wewnątrzosiedlowe i schody do bloków. - Nie ma nawet poręczy przy nich. Mąż porusza się o lasce i się przewraca - mówi Elżbieta Mackiewicz.
Boisko, które jest tuż za wieżowcami, też nie nadaje się do użytku: popękany asfalt pofałdował się tak, że o bieganiu po nim nie ma mowy. - I młodzi tłuką piłką pod oknami. A kiedyś można było pograć, nikomu nie przeszkadzając - mówi pan Krystian.
Miejsca dla zabaw dla dzieci też zdaniem mieszkańców pozostawiają wiele do życzenia. Spółdzielnia postawiła w tym roku przed jednym blokiem karuzelę, a przed drugim zjeżdżalnię. - Tyle, że ślizgawka od rana się nagrzewa i dziecko można na nią puszczać chyba tylko za karę! Żeby się poparzyło! - krytykuje jeden z lokatorów. - A w piaskownicach jest zasikana, zapluta ziemia! - dodaje inny.
Lista rzeczy, które denerwują mieszkańców Placu Staromiejskiego jest długa: psujące się stare windy, brak oświetlenia przy parkingu i wejściu do bloków, ławeczki wzdłuż drogi okupowane przez pijaków...
Stare windy
- Schody spróbujemy wyremontować jeszcze w tym roku. Ale na kompleksowe naprawy dróg i chodników nie mamy pieniędzy - mówi Ryszard Marczyk, prezes spółdzielni Dolinki. Tłumaczy, że starali się o wydzierżawienie części parkingu przy budynku PZU firmie pod płatny parking.
W zamian firma miała utwardzić plac dla mieszkańców. Niestety nikt nie był zainteresowany taką działalnością. - Z czasem na pewno zmieni się estetyka tej okolicy. Wiemy, że to dla mieszkańców ważne. Ale niestety nie możemy prowadzić wszystkich inwestycji jednocześnie - wyjaśnia prezes Marczyk, a potem wylicza ocieplone bloki i pieniądze wydane na węzeł ciepłowniczy.
R. Marczyk uspokaja też mieszkańców, co do starych wind. - Są regularnie sprawdzane, konserwowane i podlegają dozorowi technicznemu - twierdzi prezes. Na koniec dodaje, że z tak drobnymi sprawami jak brak barierki przy poręczy wystarczy zwrócić się do administracji i ta na pewno pomoże mieszkańcom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?