MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grozi im zatrucie gazem

Janczo Todorow
- Nie poddamy się, okno musi zostać – mówi Anna Średniawa, na zdjęciu z dziećmi – Kamil, Ania i Adrianna.
- Nie poddamy się, okno musi zostać – mówi Anna Średniawa, na zdjęciu z dziećmi – Kamil, Ania i Adrianna. fot. Janczo Todorow
- Chcą nas żywcem zamurować, to skandal - denerwuje się Anna Średniawa. Nadzór budowlany każe jej zamiast okna wstawić szklane pustaki.

Lokatorka się na to nie godzi, bo w kuchni nie ma wentylacji.

Rodzina osiem lat temu wprowadziła się do mieszkania komunalnego na ostatnim piętrze budynku przy Podwalu. - Od początku w kuchni było okno, które sąsiadowało z tarasem sąsiada. Tam ciągle biesiadowali, bałam się, czy nam nie wybiją szyby, więc mąż założył kratę. Kilka lat temu sąsiad założył na naszym oknie płytę wiórową, żebyśmy nie widzieli u niego się dzieje. W kuchni zrobiło się ciemno- opowiada Anna Średniawa.

Dwa lata temu na tarasie wybuchł pożar. - Spaliło się nasze drewniane okno. Założyli plastykowe, ale sąsiad się odgraża, że je zamuruje. Nawet zaczął to robić, ale mąż rozwalił cegły - wyjaśnia kobieta.

Nie wpuścili inspektora

W czerwcu ubiegłego roku powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Artur Staszkowian nakazał Pekomowi, który zarządzał budynkiem, żeby w miejscu okna założyć szklane pustaki. Lokatorka nie godziła się na to. Firma jednak nie uznała za stosownie odwołać się w terminie od decyzji inspektora. Ten więc wysłał ekipę, która miała założyć tzw. luksfery. Kobieta nie wpuściła ich do mieszkania.

W ostatni piątek zjawił się tam inspektor z robotnikami. Tym razem do zamontowania szklanych pustaków nie dopuścił Ewaryst Stróżyna, naczelnik wydziału infrastruktury w urzędzie miasta.

- Inspektor nadzoru budowlanego naruszył prawo, bo nie powiadomił właściciela mieszkania, czyli miasta o toczącym się postępowaniu. Naruszył też przepisy budowlane, gdyż swoją decyzją stworzył zagrożenie dla lokatorów. Przecież w kuchni gotuje się na gazie, bez okna i wentylacji lokatorzy mogą się zatruć - zaznacza E. Stróżyna.

Sprawa do prokuratury

Miasto ma wystąpić A. Staszkowiana o wznowienie postępowanie i zmianę decyzji. Ten nawet o tym nie myśli. - Kieruję sprawę do prokuratury, bo pan Stróżyna nie dopuścił do wykonania mojej decyzji i w ten sposób naruszył prawo. W tej kuchni nie może być okna. Zostaną tam założone szklane pustaki - stwierdza inspektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska