Kubicki: "mają koleje w d… Oni przecież latają samolotami. Nie będą jak pospólstwo"

Władze województwa oraz spółka Polregio S.A. intensywnie rozmawiają na temat poprawy jakości połączeń w Lubuskiem. Rzecz w tym, że takie rozmowy już się odbywały rok temu, ale żadnych efektów nie przyniosły, chociaż zapowiedzi były bardzo podobne Tylko w pierwszym kwartale 2023 roku, w województwie lubuskim odwołano ponad 700 połączeń, co daje średni wynik, 8 odjazdów dziennie.

Zarząd województwa nie radzi sobie w rozwiązaniu tego problemu i jest nieskuteczny – mówi Helena Hatka, radna sejmiku. Podkreśla przy tym, że nakładane przez Urząd Marszałkowski kary na Polregio S.A., nie rozwiązały sprawy i niczego nie poprawiły. Zwraca uwagę na dramat pasażerów, którzy mają problemy z dojazdem do pracy. – To jest skandal, że tak źle traktuje się ludzi, którzy muszą z tego transportu korzystać – dodaje.

Problem dotyczy tak Północy województwa, jak też Południa. Na wątek społeczny sprawy, zwraca uwagę prezydent Zielonej Góry, Janusz Kubicki.

Pani marszałek Polak oraz wicemarszałek Jabłoński, mają koleje w d… Oni przecież latają samolotami, nie będą jak pospólstwo jeździć pociągami – mówi. – Wielki wstyd, ponieważ kolej w województwie lubuskim, to wielki dramat i nieporozumienie – dodaje włodarz Zielonej Góry.

Kwestię ogromnych nakładów na lotnisko w Babimoście, w kontekście problemów komunikacyjnych na lubuskich torach, porusza także prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki.

Nie ma pieniędzy na nowe szynobusy i nowe połączenia, bo podstawia się jakieś zdezolowane składy, a stać nas na promocję województwa poprzez latanie – irytuje się prezydent. – Mieszkańcy mają autentyczne problemy przez te szynobusy, a właściwie lokomotywy czy ciuchcie, które nie mogą ruszyć z dworca – konstatuje Wójcicki.

Przypomnijmy, Lubuskie jest właścicielem 23 pojazdów szynowych, z czego na dzień 28 czerwca br., wyłączonych z ruchu jest aż 13. To powoduje, że brakuje taboru, a operator realizujący połączenia na zlecenie zarządu województwa, nie zawsze jest w stanie zorganizować transport zastępczy, który jest opóźniony, albo nie ma go wcale. Efekt? Ludzie nie mogą dojechać do pracy, albo mocno się do niej spóźniają.

Jesteśmy wykluczeni komunikacyjnie – napisali w skardze do Urzędu Marszałkowskiego, mieszkańcy Kosieczyna k. Zbąszynka.

Wiele osób nie ma możliwości pojechania do pracy samochodem i po odwołaniu pociągu, wraca do domu. Mówią, że brakuje im już urlopu wypoczynkowego, a pracodawcy patrzą na opóźnienia lub nieobecności bardzo srogim okiem – mówi mieszkanka Kosieczyna, Dorota Drozd. Jak opowiada, niektórzy jej rozmówcy zastanawiają się nad zmianą pracy, bo o regularne dojazdy koleją do obecnej, zdaje się być niewykonalne.

Problemy dostrzegają i odczuwają również pracodawcy. – Wydawać by się mogło, że dobrze funkcjonująca kolej w takim regionie jak nasz, powinna być czymś oczywistym i poza dyskusją – mówi Jerzy Korolewicz, prezes Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej. Według niego, dostępność komunikacyjna dla mieszkańców jest bardzo ważna dla sprawnego prowadzenia działalności gospodarczej. – W praktyce jednak widzimy, że mimo potencjalnie dużych zasobów i możliwości, rzeczywistość mocno skrzeczy – dodaje.

Samorządowcy z północnej części regionu przygotowują apel do władz województwa. – Musimy wołać o poprawę tej sytuacji, ponieważ ilość sygnałów jakie otrzymujemy od mieszkańców jest zatrważająca – mówi starosta gorzowski, Magdalena Pędziwiatr.

To ogromna uciążliwość dla mieszkańców, którą odczuwam osobiście, jeżdżąc po swoje dzieci do Kostrzyna samochodem, ponieważ nie mogą wrócić do Gorzowa pociągiem – dodaje

Jej zdaniem, problem nie jest jednostkowy, ale regularny i na dużą skalę.

O opinię w sprawie problemów z połączeniami kolejowymi, zapytaliśmy Mirosława Marcinkiewicza, radnego sejmiku z Platformy Obywatelskiej. Odpowiedział rytualną formułką wprost ze stron Urzędu Marszałkowskiego.

W wyniku podjętych interwencji Zarząd Spółki Polregio zobowiązał się do pilnego wdrożenia planu naprawczego(…). Prezes Polregio zapewnił natychmiastowe działanie i powrót do właściwego realizowania kontraktu – powiedział Marcinkiewicz.

Rzecz w tym, że identyczne zapowiedzi padały rok temu, i to na jego własną interpelację. „Po osobistej interwencji wicemarszałka Marcina Jabłońskiego odbyło się spotkanie z Wiesławem Szafrańskim, Dyrektorem ds. Operacyjnych POLREGIO, który poinformował o zakończeniu napraw części składów i zadeklarował poprawę w dostępności taboru” – czytamy w odpowiedzi na interpelację z dnia 24 czerwca 2022 roku, którą podpisał dyrektor w UMWL, Sławomir Kotylak.

Od tamtego czasu minął ponad rok, a na lubuskich torach jest jeszcze gorzej. Polregio zapowiada, że od 1 lipca br. do realizacji połączeń w Lubuskiem powrócą trzy nowe autobusy szynowe, a do końca tego miesiąca, zostanie przywróconych w sumie dziesięć jednostek. - Plan naprawczy Polregio pozwoli na podniesienie jakości w perspektywie długo i krótkoterminowej – wyjaśnia Aleksandra Baldys, rzeczniczka spółki.

Póki co, Polregio i Urząd Marszałkowski realizują wspólne działania promocyjne pt. „Poczuj przygodę odkrywając lubuskie pociągami Polregio”. Akcja trafiona w punkt, ponieważ korzystanie z połączeń organizowanych przez polityków Platformy Obywatelskiej z UMWL, a realizowanych przez Polregio, dostarcza mieszkańcom przygód, których w innych częściach Polski nie doświadczą.

– Władze województwa dysponowały ogromnymi środkami unijnymi, ale efekty tego dla kolei w zakresie zakupu taboru, są bardzo mizerne. Nie wystarczy zdawać się wyłącznie na przewoźnika – podsumowuje Kazimierz Łatwiński, radny sejmiku i doradca wojewody ds. infrastruktury.