Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam nadzieję, że książki nie płoną. - felieton Jana Majchrowskiego

Jan Majchrowski
Zabić pamięć o zabitych to najgorsza ze zbrodni ludobójstwa. A wciąż są tacy, którzy chcieliby coś wrzucić do Orwellowskiej „luki (nie)pamięci”. Jakieś prawdy na danym etapie niewygodne: a to o Katyniu, a to o Wołyniu, o Zamojszczyźnie, o Jałcie… O tym, kto po wojnie „zachował się jak trzeba”, a kto się zeszmacił. Wciąż są tacy, którzy chcieliby wybrać przyszłość bez przeszłości. Bez tożsamości.

Aleksandrowi Fredrze nie udało się wykupić i zniszczyć wszystkich nieopatrznie rozprowadzonych przezeń egzemplarzy jego „erotyków”, by użyć tu pewnego eufemizmu. Potwierdziło się, że „Książki nie płoną” - jak to wyraziłem w tytule tej serii felietonów. Niejeden autor wstydził się po latach, że napisał, co napisał, a wszystkich książek z bibliotek wypożyczyć (a potem nie oddać) już się nie dało. Z kolei książki innych autorów ścigano jak przestępców, by je jak najszybciej spalić na stosie wśród okrzyków gawiedzi lub po cichu oddać na przemiał - zależnie od upodobań danego systemu. Zawsze jednak ostał się jakiś niebezpieczny egzemplarz-niedobitek, szerząc jak zarazę niepożądane słowo. A papierowa amunicja jest groźna, potrafi przebić nawet najgrubszy pancerz czołgowy…

„Rękopisy nie płoną” to chyba najbardziej znane zdanie z „Mistrza i Małgorzaty”. Czysta metafizyka. Bułhakow chciał ją przemycić w sowieckich realiach. Cenzor się połapał. Książki nie wydrukowano. Ale przecież „rękopisy nie płoną”. Po kilkudziesięciu latach, już po śmierci mistrza Bułhakowa, ukazała się ona drukiem i to jeszcze w Związku Sowieckim, robiąc przy tym światową karierę. Jakby sam diabeł Woland wyciągnął ją z popiołów i przywrócił do istnienia. Jeśli bowiem coś było - nic tego już nie zmieni. Stało się. Zaistniało gdzieś w czasoprzestrzeni. A zatem i jest. Niezależnie od nas, naszej pamięci czy niepamięci. Paradoksalnie w roli obrońcy prawdy Bułhakow obsadził diabła. „A cóż to jest prawda?” pyta Bułhakowowski Piłat.

Czyżby zatem i książki nie płonęły? Nie płonęły dokumenty, dzieła, twarze na fotografiach? Przecież ogień strawił prawie całą Bibliotekę Aleksandryjską, o co Plutarch obwinił Cezara. Utraciliśmy na zawsze ogromną część spuścizny antyku. Resztki dotarły do nas dzięki arabskim uczonym. Gdzie się podziało sto sztuk Sofoklesa, o których tylko tyle wiemy, że były? A gdzie dokumenty z naszej własnej historii, które pieczołowicie przechowywano w archiwum na ulicy Długiej? Ogniotrwałe szafy nie pomogły, bo w 1944 roku Niemcy pootwierali je, by miotaczami płomieni spalić zawartość. Unicestwić historię narodu skazanego na unicestwienie.

Zabić pamięć o zabitych to najgorsza ze zbrodni ludobójstwa. A wciąż są tacy, którzy chcieliby coś wrzucić do Orwellowskiej „luki (nie)pamięci”. Jakieś prawdy na danym etapie niewygodne: a to o Katyniu, a to o Wołyniu, o Zamojszczyźnie, o Jałcie… O tym, kto po wojnie „zachował się jak trzeba”, a kto się zeszmacił. Wciąż są tacy, którzy chcieliby wybrać przyszłość bez przeszłości. Bez tożsamości.

Ministerstwo Prawdy z „Roku 1984” czuwało, bo „Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w jego rękach jest przeszłość”. Bohater książki Orwella przegrał rozmowę w „pokoju, w którym nie ma ciemności”, bo wierzył tylko w to, co mógł zobaczyć. Bohater książki Gilberta Keitha Chestertona „Człowiek, który był Czwartkiem” wygrał w „pokoju, w którym nie ma światła”, bo uwierzył w to, czego zobaczyć nie mógł. Odbyły się tam rozmowy o tym samym. O prawdzie.

„A cóż to jest prawda?”. Z tym pytaniem żegnam się z Czytelnikami, życząc im dobrze spędzonych wakacji. Z dobrymi książkami, „które nie płoną” i pomogą dać dobrą odpowiedź na to właśnie pytanie. Dobrą, czyli prawdziwą.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska