Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister sprawiedliwości ma opinię twardziela. Pokonał raka, skoczył na bungie...

Beata Bielecka 95 758 07 61 [email protected]
Krzysztof Kwiatkowski ma 40 lat, od 2009 roku minister sprawiedliwości, w latach 2009-2010 także prokurator generalny. Zanim trafił do rządu Donalda Tuska był senatorem, a także  sekretarzem osobistym premiera Jerzego Buzka. Jego ojciec był zapaśnikiem. Powtarza często, że taki sport wymaga twardości charakteru, a to przechodzi z ojca na syna.
Krzysztof Kwiatkowski ma 40 lat, od 2009 roku minister sprawiedliwości, w latach 2009-2010 także prokurator generalny. Zanim trafił do rządu Donalda Tuska był senatorem, a także sekretarzem osobistym premiera Jerzego Buzka. Jego ojciec był zapaśnikiem. Powtarza często, że taki sport wymaga twardości charakteru, a to przechodzi z ojca na syna. Archiwum K. Kwiatkowskiego
Przedstawiamy alfabet ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego.

A jak ambicje. Chcę, aby wymiar sprawiedliwości był bliżej obywatela. Dzisiaj, nadal podstawową bolączką jest zbyt długie oczekiwanie na rozstrzygnięcie spraw w sądach. To się zmieni. Przygotowaliśmy odpowiednie zmiany. Dzięki nim czas rozpraw sądowych skróci się o co najmniej jedną trzecią.

B jak bungee. Skoczyłem kiedyś, bo dałem słowo. Byłem wtedy prezydentem Zgierza. Gdy obejmowałem to stanowisko, miasto miało ponad 60 proc. zadłużenie, czyli zgodnie z ustawą premier powinien powołać komisarza, pełniącego funkcję prezydenta. Wydawało się, że sytuacja jest dramatyczna. I wtedy złożyłem publiczną deklarację, że jeżeli uda mi się zbić to zadłużenie o jedną trzecią w ciągu kadencji, co wszystkim się wydawało niemożliwe, to skoczę na bungee. Udało się i to nie tylko zbić zadłużenie. Wypadało mi wtedy zrobić tylko jedno - dotrzymać słowa. Skłamałbym gdybym stwierdził, że nic mnie to nie kosztowało. Nie obyło się bez nerwów. Moim zdaniem sytuacja, w której człowiek stoi na 30-metrowym wysięgniku i ma skoczyć, jest kompletnie wbrew ludzkiej naturze. Tylko poczucie wstydu przed ludźmi, którzy czekali na dole spowodowało, że to zrobiłem.

C jak czas rozpraw. Duże nadzieje w tym zakresie wiążę z rozwiązaniem, które właśnie wdrażamy w całym kraju. Chodzi o tzw. protokół elektroniczny, czyli nagrywanie na salach rozpraw. Doświadczenia innych krajów, gdzie rozprawy są nagrywane od kilku lat, dają nadzieję na skrócenie czasu rozpraw. W Hiszpanii dzięki protokołowi elektronicznemu czas postępowań sądowych skrócił się o 1/3. Dlaczego? Dlatego, że po wdrożeniu tego projektu zniknie konieczność dyktowania protokolantowi tego co na przykład zeznali poszczególni świadkowie. Od 1 stycznia 2012 wprowadzamy także możliwość rejestracji spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przez internet. Dzięki temu rozwiązaniu, w ciągu 24 godzin od złożenia wniosku, spółka zostanie zapisana w rejestrze gospodarczym.

E jak e-sąd. Jesteśmy jednym z kilku krajów w Europie, gdzie za pomocą internetu można załatwić wiele spraw sądowych. Taka możliwość istnieje już od 1 stycznia 2010 r. To wtedy uruchomiono e-sąd. Do dziś wpłynęło do niego ponad 1,8 mln spraw, grubo ponad 1,5 mln jest już załatwionych. To nie tylko szybsze, ale i tańsze rozwiązanie. Opłaty w e-sądzie są o niższe niż stawki w "tradycyjnych" sądach. To nie wszystko. Od przeszło roku każdy, kto chce przejrzeć swoją księgę wieczystą, może to zrobić bez wychodzenia z domu. Jak? Przez internet oczywiście. To nie tylko wygoda, ale i podniesienie bezpieczeństwa obrotu prawnego. Jeśli którykolwiek będzie kupował mieszkanie, to może - w trakcie wizyty u notariusza - zażądać, aby sprawdzić w internecie jak wygląda księga wieczysta mieszkania czy nieruchomości, którą chce kupić.

J jak jakość polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jeśli funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości miałbym wystawić ocenę, to rozważałbym trójkę z plusem lub czwórkę z minusem. Wiele udało się zmienić. Polski wymiar sprawiedliwości jest dużo bardziej nowoczesny. Nie twierdzę jednak, że nie ma już nic do zrobienia. Z roku na rok rośnie liczba spraw wpływających do polskich sądów. To wpływa m.in. na czas trwania rozpraw. Mam nadzieję, że kiedy wejdą w życie przygotowane przez nas rozwiązania, zarówno ja, jak i wszyscy Polacy będziemy mieli dylemat czy polskiemu wymiarowi sprawiedliwości wystawić piątkę czy pięć plus. Potrzebny jest przede wszystkim czas.
K jak kibole. Niedawno rozmawiałem ze swoim przyjacielem, ministrem sprawiedliwości Wielkiej Brytanii Kennethem Clarkiem. Pyta: - Krzysztof, jak wy się przygotowujecie do Euro 2012? Nam zdyscyplinowanie kibiców zajęło wiele lat, ale niestety teraz brytyjscy kibice nie mogąc poszaleć u siebie jeżdżą na "gościnne" występy, szczególnie w trakcie dużych imprez sportowych. Odpowiedź jest prosta. Przygotowaliśmy specjalną ustawę, którą dzisiaj (z ministrem rozmawiałam 22 września - przyp. red.) podpisał prezydent. Chodzi o tzw. specustawę Bezpieczne Euro 2012. Wprowadzamy w niej kilka nowatorskich rozwiązań także w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Od 1 stycznia 2012 r., wprowadzamy m.in. dozór elektroniczny dla chuliganów stadionowych łamiących zakaz stadionowy. Osoba nim objęta na ręce bądź nodze założoną ma specjalną obrączkę elektroniczną. Jeśli próbowałaby wyjść z domu, w trakcie obowiązywania zakazu, dzięki obrączce uruchomi się sygnał alarmowy, przyjedzie grupa interwencyjna i taki kibic trafi za kratki. Dodatkowo wprowadzamy tzw. rozprawy odmiejscowione. Na wszystkich stadionach, na których będą rozgrywane mecze w ramach Euro 2012, są już przygotowane specjalne sale. To w nich policja będzie - w razie potrzeby - doprowadzać zadymiarzy, a sędzia z budynku sądu, za pomocą łączy teleinformatycznych poprowadzi rozprawę. Dzięki temu policja nie będzie musiała wywozić do sądu takiej osoby w trakcie meczu, co mogłoby doprowadzić do zamieszek.

Wprowadzamy też jeszcze jedno rozwiązanie - zmianę przepisów, które umożliwią zajmowanie pieniędzy - bezpośrednio na karcie kibica z zagranicy - na poczet grzywien. Do tej pory często, chcąc wyegzekwować mandat lub grzywnę od cudzoziemca, czuliśmy się trochę bezbronni. W wielu przypadkach było to niemożliwe ponieważ osoba ukarana np. mandatem zdążyła wrócić do swojego kraju. Dzięki nowym przepisom będziemy mogli bezpośrednio zabezpieczyć środki z karty na poczet ewentualnych, przyszłych kar. Zmiana przepisów w tym zakresie jest już przygotowana i mam nadzieję, że nowy parlament zajmie się tym zaraz na początku kadencji.

M jak menadżerowie w sądach. W przyszłym roku zaczną wchodzić w życie zmiany, które wprowadzą menadżerski model zarządzania sądami. Dzisiaj to prezes sądu odpowiada za zatrudnianie sprzątaczki i kierowcy. Tak być nie powinno. Sąd jest instytucją, jak wiele innych i potrzebuje menadżera. To on ma odpowiadać za całość spraw związanych z funkcjonowaniem sądu: za zakup papieru i zatrudnianie pracowników administracyjnych, a prezes sądu powinien skupić się na tym co najważniejsze - na sferze orzeczniczej.

N jak nowotwór. Miałem 24 lata gdy zachorowałem (złośliwy rozlany chłoniak - przyp. red.). Dwa razy musiałem mieć przeprowadzany tzw. autoprzeszczep. Choroba była w bardzo zaawansowanym stadium i początkowa diagnoza lekarska była mało optymistyczna. Rodzice nie zdecydowali się mi jej przekazać. To dobrze, bo na pewno byłoby mi trudniej. Spędziłem wtedy w szpitalu w sumie kilkanaście miesięcy. To były trudne miesiące. Cieszę się, że moi znajomi i przyjaciele zawsze mieli czas, żeby mnie odwiedzić w szpitalu, bo to w każdej chorobie pomaga. Co dało mi to doświadczenie? Głód życia i chęć aktywności.

R jak rewolucja. Kilka tygodni temu Prezydent podpisał ustawę - Prawo o ustroju sądów powszechnych. Przewiduje ona m.in. oceny pracy sędziów połączone z indywidualnym planem rozwoju. Dzisiaj sędzia nie jest indywidualnie oceniany ze swojej pracy, bo ocena dotyczy poszczególnych wydziałów sądowych. I po to wprowadzamy tę ocenę. Będzie ona przeprowadzona według czytelnych kryteriów, m.in. liczby uchylonych wyroków, czasu przeprowadzenia postępowania, sposobu odnoszenia się do uczestników procesu. Będziemy to mogli zweryfikować na podstawie nagrania, które będzie też zapisem tego, co się działo na sali rozpraw. Już teraz niektórzy nazywają wprowadzane przez nas zmiany swoistą rewolucją w sądownictwie…

S jak Smoleńsk. Czy ministerstwo sprawiedliwości zrobiło wszystko, żeby wyjaśnić przyczyny katastrofy? Zrobiliśmy wszystko co było w naszej mocy oraz wszystko co należało do naszych kompetencji. Przypomnę, że w Rosji jest dokładnie taka sama sytuacja jak w Polsce: niezależnie od siebie funkcjonują ministerstwo sprawiedliwości oraz prokuratura generalna. To po stronie niezależnej od rządu polskiej prokuratury leży wyjaśnienie okoliczności tej tragedii. Niejednokrotnie jednak interweniowałem, starając się wykorzystać każdą okazję by pomóc prokuratorom. W maju ubiegłego roku wicepremier rosyjskiego rządu stwierdził, że Rosjanie żadnych więcej dowodów nie przyślą. Zbiegło to się z moją wizytą w Rosji. Zainterweniowałem - polska prokuratura otrzymała kolejną turę dokumentów.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska