MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na zaległe pensje w szpitalu w Kostrzynie muszą jeszcze poczekać

Beata Bielecka
Nie udała się wczoraj próba sprzedania szpitalnego majątku, który komornik zajął z powodu długów byłej lecznicy. Pracownicy stracili szansę, żeby wcześniej odzyskać swoje pieniądze.

- Bardzo ich potrzebuję, bo żyję z 460 zł zasiłku, a na utrzymaniu mam dwóje dzieci - żaliła nam się wczoraj Jadwiga Marcinkowska, była pracownica Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, który ponad rok temu został postawiony w stan likwidacji. Na jego bazie powstała prywatna lecznica.

Ponad 100 osób zostało wtedy bez pracy, a 360 byłych i obecnych pracowników do dziś czeka na zaległe pensje i odprawy. Pisaliśmy o tym wielokrotnie, ostatnio 12 września w artykule ,, Przyszli na sesję, bo liczyli na pensje".

Staroci nikt nie chciał

J. Marcinkowskiej były pracodawca wypłacił dotychczas 6, 6 tys. zł. Drugie tyle jest jej winien. Pieniądze, podobnie jak inni pracownicy wywalczyła sobie w sądzie. - Co z tego, jak nie wiadomo kiedy je dostaniemy- mówiła.

Likwidator SPZOZ Bogusław Drzewiecki rozkłada ręce. - Pracownicy będą mogli otrzymać resztę zaległych świadczeń po ukończeniu postępowania likwidacyjnego, czyli po 2010 roku - mówił nam. - Wtedy zgodnie z uchwałą rady powiatu wszystkie wierzytelności przejdą na starostwo, czyli Skarb Państwa- tłumaczył. - W tej chwili nie ma żadnych pieniędzy, którymi można by dzielić - dodał.

Ostatnim majątkiem szpitalnym, którym dysponował komornik były wystawione wczoraj na licytację komputery, samochody, drobny sprzęt medyczny. Gdyby przedmioty te zostały sprzedane, pieniądze mogliby dostać pracownicy. Ale do licytacji nikt nie przystąpił, czego spodziewał się B. Drzewiecki. - Były to między innymi zestawy komputerowe zajęte przez komornika pięć lat temu, które od tamtego czasu leżały na strychu i dziś nie przedstawiają już prawie żadnej wartości - mówił.

Podobnie jak stary samochód czy inne przedmioty. - Wszystko to zostało w 2003 roku wycenione na 2, 4 mln zł, ale dziś te rzeczy są już warte dużo mniej - mówił B. Drzewiecki. Po obniżonych cenach kolejny raz trafią na przetarg.

Gdzie sprawiedliwość?

Byli pracownicy nie kryją oburzenia z powodu obecnej sytuacji. - Bardzo brzydko z nami postąpiono - mówiła J. Marcinkowska. - Ale tak to już w Polsce jest. Jak patrzę na stoczniowców, którzy sporo sobie właśnie wywalczyli widzę, że liczy się tylko ten, kto ma siłę. Nas zostawili na pastwę losu bez środków do życia. Gdzie w tym wszystkim jest sprawiedliwość? - pytała rozgoryczona kobieta.

Ma też wątpliwości, czy dostanie kiedykolwiek zarobione przez siebie pieniądze. - Po 2010 roku powiat powinien nam je wpłacić, ale prawda jest taka, że rada może podjąć uchwałę i przesunąć ten termin - mówiła była pielęgniarka. Dlatego jej zdaniem starostwo powinno przeznaczyć na wypłaty pieniądze ze sprzedaży szpitalnych budynków.

Nieruchomości ma nabyć spółka Nowy Szpital, która przejęła prowadzenie kostrzyńskiej lecznicy. Jednak jak mówił nam wicestarosta Grzegorz Tomczak wpływy z tej transakcji nie mogłyby pójść na zaległe pensje, bo nie pozwalają na to przepisy. - A przepisy pozwalały, żeby doprowadzić do potężnych długów w szpitalu?. Gdzie wtedy był powiat? - pytała zdenerwowana kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska