(fot. fot. Krzysztof Kubasiewicz)
- Jakie miasto, jakie miasto?! - teatralnie "oburza" się Janina Drobek, która wraz z mężem Stanisławem zdobyła pierwsze miejsce dla najlepiej zagospodarowanych "zagród wiejskich" gminy. - Granica między Sulechowem a Kruszyną idzie środkiem ulicy. My mieszkamy na wsi.
Urzędowo tak, ale z akcentów wiejskich na posesji przy ul. Olbromskiego znajdujemy młode grusze, jabłonki, brzoskwinie. - To dla wnuków, jak przyjadą - wskazuje pan Stanisław. Psa Kubę, koty Florian i Misia można uznać za miejskie lub wiejskie, jak się komu podoba. No cóż, taka jest specyfika Sulechowa, że wsie leżą w mieście...
Trzy strefy ogrodu
- Gdybym nie została lekarzem, to mogłabym być ogrodniczką - uważa pani Janina. - Ale wyłącznie ogrodniczką "od kwiatów".
Faktycznie, kwiaty na tej posesji (23 ary) cieszą oko. Są w każdym miejscu, ładnie dobrane, mieniące się kolorami. - Niedawno jechałem do Niemiec i tuż przed Gubinkiem zobaczyłem bylinę, która mi się spodobała; kupiłem nawet nie znając nazwy - opowiada S. Drobek.
Drobkowie mówią zgodnie, iż ogród, który istnieje dopiero dwa lata, po przeprowadzce do nowego domu, jest ich wytchnieniem po pracy, oazą spokoju. Przy trudnych zajęciach wykonywanych przez obojga, nieustannym stresie wynikającym z kontaktu z ludźmi - zieleń trawy, zieleń własnych drzew jest nie do przecenienia.
- Posesja jest spora, może nawet za duża - stwierdza pani Janina. - Podzieliliśmy ją na trzy strefy: wypoczynkową, ogrodową i warzywną. Oczywiście podział jest umowny, granic nie widać.
Pilarka w nagrodę
Ogród - wobec nieustannych zajęć małżonków - został wykonany przez firmę ogrodniczą Gaj ze Starego Dworu. - Ale według mojej wizji - gospodyni podkreśla, że nie zostawiła tego zadania nawet profesjonalistom. Chciała odcisnąć swoje piętno. I teraz czuje się tutaj jak w raju. Dosłownie. - Uczyłam męża patrzeć na kwiaty; popatrz, jak pięknie się przebarwiają, mówiłam mu - opowiada żona. - A drzewa rosną jak wściekłe - dorzuca żartem małżonek. Ale to prawda, wszystko tutaj zielone (mimo suszy), kwitnące, pachnące i rosnące. - Chodzimy na spacery po naszym ogrodzie - cieszy się lekarka.
Nie dziw, że zadbaną posiadłość zauważyła sołtyska Kruszyny Danuta Jeznach. - Przyszła zbierając podatki i naraz mówi, to ja państwa zgłoszę do konkursu - wspomina gospodarz. Stało się. Drobkowie zajęli (ex aequo) pierwsze miejsce, dostali dyplom i piłę elektryczną. Jak drzewa za bardzo wyrosną, będą mieli czym przycinać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?