MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele mają więcej pracować przy tablicy, ale i więcej zarabiać

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
Bogdan Wojtysiak, nauczyciel-stażysta języka angielskiego w elektryku w Nowej Soli: - Przy zwiększeniu pensum z 18 godzin na 22 podwyżka się rozmywa. Trudno ją nazwać konkretną zachętą do zostania w oświacie czy w ogóle do przyjścia do pracy w szkole. Obecne stawki są głodowe, dziś nauczyciel-stażysta zarabia najniższą krajową. W innych zawodach, nie wymagających wyższego wykształcenia i ciągłego doskonalenia się, ludzie zarabiają więcej! Do poprawy sytuacji w oświacie jest konieczny dużo wyższy wzrost pensji.
Bogdan Wojtysiak, nauczyciel-stażysta języka angielskiego w elektryku w Nowej Soli: - Przy zwiększeniu pensum z 18 godzin na 22 podwyżka się rozmywa. Trudno ją nazwać konkretną zachętą do zostania w oświacie czy w ogóle do przyjścia do pracy w szkole. Obecne stawki są głodowe, dziś nauczyciel-stażysta zarabia najniższą krajową. W innych zawodach, nie wymagających wyższego wykształcenia i ciągłego doskonalenia się, ludzie zarabiają więcej! Do poprawy sytuacji w oświacie jest konieczny dużo wyższy wzrost pensji.
W oświacie zawrzało i niewykluczone, że po wakacjach uczniów przywitają strajkujący nauczyciele. Rząd ujawnił projekt zmian w oświacie.
Joanna Grabarska,  nauczyciel kontraktowany języka polskiego z SP nr 2 w Kostrzynie nad Odrą: - Praca z dziećmi jest męcząca psychicznie i fizycznie,
Joanna Grabarska, nauczyciel kontraktowany języka polskiego z SP nr 2 w Kostrzynie nad Odrą: - Praca z dziećmi jest męcząca psychicznie i fizycznie, dlatego trzeba ją lubić. Dla mnie zawsze była marzeniem, ale z pensji strasznie trudno się utrzymać. Zarabiam niecały 1 tys. zł na rękę. Gdyby nie zarobki męża, nie bylibyśmy się w stanie utrzymać. Aby pracować w szkole, studiowałam pięć lat, a mąż, który jest robotnikiem, zarabia dużo więcej ode mnie. Ministerstwo proponuje kosmetyczne zmiany, które nie poprawią sytuacji nauczycieli.

Joanna Grabarska, nauczyciel kontraktowany języka polskiego z SP nr 2 w Kostrzynie nad Odrą: - Praca z dziećmi jest męcząca psychicznie i fizycznie, dlatego trzeba ją lubić. Dla mnie zawsze była marzeniem, ale z pensji strasznie trudno się utrzymać. Zarabiam niecały 1 tys. zł na rękę. Gdyby nie zarobki męża, nie bylibyśmy się w stanie utrzymać. Aby pracować w szkole, studiowałam pięć lat, a mąż, który jest robotnikiem, zarabia dużo więcej ode mnie. Ministerstwo proponuje kosmetyczne zmiany, które nie poprawią sytuacji nauczycieli.

- To zamach na reformę edukacji. Stracą uczniowie, bo będą uczeni przez słabszych nauczycieli - mówili nam w piątek pedagodzy.

Do końca tego roku ministerstwo chce znowelizować ustawę o systemie oświaty: zwiększyć pensum (czyli liczbę godzin pracy dydaktycznej przy tablicy) z 18 na 22 i podwyższyć nauczycielom pensje. Stażyści mają zarabiać do końca przyszłego roku średnio o 580 zł więcej, a dyplomowani o 380 zł.

- W ten sposób zatrze się różnica między płacami doświadczonego pedagoga a tego rozpoczynające pracę. Starsi nauczyciele znów pożałują, bo po co było się męczyć tyle lat, żeby zdobyć tak wysoki stopień awansu zawodowego? A młodzi się przestraszą, że czeka ich to samo - mówi Franciszek Szymczyszyn, nauczyciel informatyki i techniki w Zespole Szkół nr 13 w Gorzowie.

Po co piąć się w górę?

Joanna Nowak-Wojewódzka, nauczycielka mianowana historii i WOS-u w Gimnazjum nr 6 w Zielonej Górze: - Jestem zdecydowanie przeciwna tym zmianom. Jeśli
Joanna Nowak-Wojewódzka, nauczycielka mianowana historii i WOS-u w Gimnazjum nr 6 w Zielonej Górze: - Jestem zdecydowanie przeciwna tym zmianom. Jeśli do pensum doda się nam cztery godziny, to na pewno nie zmniejszy się liczba tych godzin, które wypracowujemy poza pensum. W sumie pracuję przynajmniej 40 godzin w tygodniu i zarabiam nieco ponad 2 tys. zł brutto. Te zmiany sprawią, że czasu będziemy mieli mniej, a pewnie chętnych do zawodu nauczyciela też będzie mniej.

Joanna Nowak-Wojewódzka, nauczycielka mianowana historii i WOS-u w Gimnazjum nr 6 w Zielonej Górze: - Jestem zdecydowanie przeciwna tym zmianom. Jeśli do pensum doda się nam cztery godziny, to na pewno nie zmniejszy się liczba tych godzin, które wypracowujemy poza pensum. W sumie pracuję przynajmniej 40 godzin w tygodniu i zarabiam nieco ponad 2 tys. zł brutto. Te zmiany sprawią, że czasu będziemy mieli mniej, a pewnie chętnych do zawodu nauczyciela też będzie mniej.

CO TO JEST PENSUM?

Nauczyciel na pełnym etacie pracuje 40 godzin tygodniowo. Z tego 18 godzin to praca dydaktyczna przy tablicy. Pozostałe to czas poświęcany na rady pedagogiczne, przygotowywanie zajęć, sprawdzanie klasówek i zeszytów.

Podobnie wypowiadają się inni pedagodzy. - Spłaszczanie różnicy w pensjach spowoduje, że nauczycielom nie będzie chciało się dokształcać, zdobywać nowych kwalifikacji - mówią. Ich zdaniem młodzi pedagodzy powinni zarabiać więcej niż teraz.

- Nie może być tak, że nauczyciel po studiach dostaje mniej niż niewykwalifikowany robotnik - tłumaczy Izabela Szczepińska, nauczycielka dyplomowana ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Gorzowie.

Przejście wszystkich etapów awansu zawodowego to długa droga. Po około sześciu latach pracy w szkole nauczyciel może zostać mianowanym i dopiero wtedy zacząć starania o awans na dyplomowanego. Przygotowuje plan rozwoju zawodowego na prawie trzy lata, a po jego zrealizowaniu przedstawia efekty w kuratorium. - Robimy to kosztem rodzin, zdrowia - opowiada Waldemar Szymczak, polonista z II Liceum Ogólnokształcącego w Gorzowie.

Nauczyciele dyplomowani podkreślają, że to zamach na jedną z podstaw ostatniej reformy edukacji. Awans zawodowy miał się opłacać wszystkim: nauczycielom (awans daje wyższe zarobki) i uczniom (aby dostać awans, nauczyciele muszą coraz lepiej z nimi pracować). Teraz dyplomowani mają dostać po kieszeni. Na dodatek już teraz tracą finansowo: dyrektorzy niechętnie przyznają im nadgodziny, bo muszą za nie płacić dwa razy więcej niż np. stażyście.

- To dlatego szkoły chętniej zatrudniają stażystów - mówi F. Szymczyszyn. Zastanawia się też, młodym będzie chciało się inwestować w siebie.

Więcej pracy

Waldemar Szymczak, nauczyciel dyplomowany języka polskiego z II LO w Gorzowie: - Proponowane zmiany to idiotyzm i pokazują bezradność państwa. Cieszy,
Waldemar Szymczak, nauczyciel dyplomowany języka polskiego z II LO w Gorzowie: - Proponowane zmiany to idiotyzm i pokazują bezradność państwa. Cieszy, że młodzi nauczyciele będą zarabiać trochę więcej. Tylko w imię czego mają starać się o awans zawodowy, skoro później i tak nie przełoży się on na zarobki? Przybędzie pracy, a przy braku motywacji finansowej może się to przełożyć na jakość nauczania. Starzy nauczyciele pewnie zostaną w szkołach, ale młodzi przy takich perspektywach nie będą się do niej garnąć.

Waldemar Szymczak, nauczyciel dyplomowany języka polskiego z II LO w Gorzowie: - Proponowane zmiany to idiotyzm i pokazują bezradność państwa. Cieszy, że młodzi nauczyciele będą zarabiać trochę więcej. Tylko w imię czego mają starać się o awans zawodowy, skoro później i tak nie przełoży się on na zarobki? Przybędzie pracy, a przy braku motywacji finansowej może się to przełożyć na jakość nauczania. Starzy nauczyciele pewnie zostaną w szkołach, ale młodzi przy takich perspektywach nie będą się do niej garnąć.

Krytykowany jest pomysł zwiększenia godzin "przy tablicy" z 18 na 22 tygodniowo. - Ten, kto to wymyślił, chyba nigdy nie uczył w szkole - mówi I. Szczepińska. I nie chodzi tylko o to, że przez takie zmiany pracę straci co piąty nauczyciel, a na nadgodziny, którymi dorabiają do pensji, nie będzie już żadnych szans.

- Cztery godziny to dużo więcej sprawdzianów i zeszytów do sprawdzania w domu oraz dłuższe przygotowania do lekcji. A już teraz pracujemy dużo więcej niż 40 godzin w tygodniu przypisanych do etatu - tłumaczą belfrowie.

Projekt nowelizacji ustawy rząd chce wprowadzić w życie jeszcze w tym roku. 18 sierpnia ma być kolejna tura rozmów między oświatowymi związkami zawodowymi a ministerstwem edukacji. - Jeśli nie wycofają się z tych pomysłów, pewnie dojdzie do kolejnego strajku - mówi Barabra Zajbert, szefowa gorzowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Przez to dzieci po wakacjach mogą przywitać strajkujący nauczyciele.

Tyle zarabiają

(płace brutto)

  • stażysta - 1,418 tys. zł
  • kontraktowy - 1,644 tys. zł
  • mianowany - 2,014 tys. zł
  • dyplomowany - 2,380 zł
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska