W nocy z niedzieli na poniedziałek 13 lipca spłonął sklep przy ulicy Władysława IV. - Kiedy straż dojechała palił się dosłownie calutki - mówi świadek zdarzenia. Straty wstępnie wyceniono na ok. 100 tys. zł.
Do pożaru doszło około godz. 1.30 nocą. - Kiedy jednostki dojechały na miejsce palił się cały budynek - mówi mł. bryg. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków. Sklep o powierzchni około 70 mkw blaszanej konstrukcji w pewnym momencie zawalił się. - Dosłownie runęło wszytko w trzasku płomieni - mówi nam osoba, która oglądała akcję gaśniczą. Ludzie mówią, że to był duży i bardzo szybki pożar.
Pożar sklepu przez godzinę gasiły trzy jednostki straży pożarnej. Praktycznie dogaszali spalony obiekt. - Starty wstępnie zostały wycenione na około 100 tys. zł - mówi mł. bryg. Gura.
- Przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona - mówi mł. bryg. Gura. Pod uwagę brane jest między innymi podpalenie. - Prowadzimy postępowaniem, które ma wyjaśnić przyczynę pożaru sklepu - mówi nadkom. Małgorzata Stanisławska z biura prasowego zielonogórskiej policji. Z pewnością wypowie się również biegły z dziedziny pożarnictwa. Na wyniki dochodzenia trzeba jednak trochę poczekać.
Płomienie na szczęście oszczędziły sąsiedni sklep.