Kameralnie i jakże sympatycznie
Już od samego początku słuchacze koncertu zostali przez Łukasza Piosika wprowadzeni w iście domowy nastrój. Po pierwsze, scena była usytuowana zaledwie metr od widowni, co zapewniało znakomity kontakt wzrokowy z wykonawcami. Po drugie stworzono poprzez odpowiednią scenografię. wrażenie bycia obecnym w pokoju, na domówce, gdyż instrumenty (niczym w salonie) były rozstawione wokół czerwonego "perskiego" dywanu, oddzielone stylowymi lampami, o które zadbali sami wykonawcy. Po trzecie Łukasz Piosik okazał się być taką "pozytywną gadułą". Opowiadał o różnych zabawnych aspektach swojego życia, podkreślając, że:
Warto mieć marzenia, bo nigdy nie wiemy kiedy się spełnią, a ostatnio nie narzekamy jako zespół na ich wypełnianie się. Oby tak dalej....
Imagine po jazzowemu
W programie znalazły się liczne standardy jazzowe, wiele z nich pełne typowego chilloutowego klimatu jak: „The very thought of you” znane najbardziej z wersji Nat King Cole’a, klasyczne „Fly me to the moon” (standard muzyki popularnej i jazzowej skomponowan w 1954 r. przez Barta Howarda), ale również beatlesowe spokojne „Imagine”. To ostatnie zostałó wykonane w jazzowej aranżacji. Nie zabrakło ponadto „What a wonderful world” z repertuaru trębacza Louisa Armstronga czy „You send me”, „Lonely Avenue” Ray'a Charlesa. Kolejne koncerty w Zajeździe Kultury przed nami, dlatego warto zaglądać na fanpage tego miejsca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?