Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winobranie 2010: Stworzyliśmy nową jakość

Marta Szkudlarek 68 324 88 54 [email protected]
Tomasz Nesterowicz - kierownik biura prezydenta. Odpowiada za organizację tegorocznego Winobrania we współpracy z miejskimi podmiotami.
Tomasz Nesterowicz - kierownik biura prezydenta. Odpowiada za organizację tegorocznego Winobrania we współpracy z miejskimi podmiotami. fot. Wojciech Waloch
Winobranie 2010 na finiszu. Dziś ostatni dzień świętowania. Co trzeba zmienić, żeby w przyszłym roku było lepiej? - Popracujemy jeszcze nad scenografią. Bo marzę o dobrze oświetlonym sercu miasta! - mówi Tomasz Nesterowicz, kierownik biura prezydenta.

- Rozmawiamy w czwartek, czas więc na małe podsumowanie Winobrania. Kampania reklamowa znacznie różniła się od zeszłorocznej...
- Postanowiliśmy podzielić ją na kilka sekwencji. Na wstępie trzeba przyznać, że nie poprowadziliśmy kampanii w internecie, zabrakło już na to pieniędzy. Ruszyliśmy z folderami winobraniowymi, które trafiły do mieszkańców Lubuskiego Trójmiasta. Bo z ankiet, które co roku przeprowadzamy podczas święta, wynika, że najwięcej gości przyjeżdża do nas zza miedzy, właśnie z tych okolicznych miast. Do promocji zaangażowaliśmy też lubuskie media, a w drugiej stolicy województwa pojawiły się billboardy. I proszę zauważyć, że nie reklamowaliśmy na nich poszczególnych części programu, konkretnych imprez, tylko Winobranie jako całość, jako zabawę. I promocja w mediach ogólnopolskich. Współpracowaliśmy z TVN, Radiem Zet i TVP2.

- Co zmieniało się, jeżeli chodzi o organizację, w porównaniu do poprzednich Dni Zielonej Góry?
- Przede wszystkim stworzyliśmy nową jakość. Krzyżówka ulic Kupieckiego i Żeromskiego, a potem idąc w stronę Starego Rynku nabrała kolorów miasta. To ma być strefa, która pokaże nie tylko jarmarczność na Winobraniu, ale i atmosferę święta. Lepiej też ograliśmy całą tą przestrzeń. Jeżeli ktoś nie ma ochoty kolejny raz wchodzić w tłum między straganami, korzysta z ekspresowego przejścia za namiotami.

- Scenografia miała się pojawić na większości kamienic wokół ratusza. Ale pojawiło się tylko kilka starych zdjęć.
- Niestety, nie udało nam się zrobić takiej scenografii, jaka nam się wymarzyła. Chcieliśmy powiesić reprodukcje zdjęć na kamienicach. Zaskoczył nas fakt, że wspólnoty się na to nie zgadzają. I wtedy zawęża się nasze pole manewru. Teraz już wiem, że w przyszłości trzeba wcześniej z nimi rozmawiać i przekonywać do takich dekoracji. Zaplanowaliśmy 15 formatów, z czego pojawiło się zaledwie 6. Chciałem pobawić się w przeniesienie w czasie, żeby ludzie spoglądając w górę, widzieli stare miasto, jakiego nie znają. Bo właśnie u nas zderzyły się tradycje polskiego i niemieckiego winiarstwa. Teraz jeszcze to nie wyszło.

- Za to Stary Rynek nocą tętnił życiem. Za sprawą oświetlenia?
- Z pewnością też dzięki temu. Choć tutaj też nie wyszła jedna rzecz. Miały być żółto-zielone lasery nad sceną, żeby stworzyć coś na wzór namiotu. To są sprawy techniczne, które zawsze można jeszcze dograć, urozmaicić. Za to światła "chodzące" po ratuszu i kamienicach okazały się doskonałym pomysłem. I dyskoteka dorosłego człowieka, która ożywiła deptak. Trzeba pomyśleć, czy to nie jest dobre rozwiązanie na cały wakacyjny okres. Narzekamy, że miasto wieczorem zasypia, aż tu nagle tańce wyciągnęły wszystkich na rynek.

- Jakie gadżety turyści wywiozą w tym roku?
- Wybraliśmy dwa produkty. Pierwszy z nich to wino winobraniowe. Podejrzewam, że wielu gości kupiło je na pamiątkę. A drugi gadżet to mapa winobraniowa z elementami ozdobnymi. Z jednej strony jest to reprodukcja mapy miasta z 1900 roku, a z drugiej praktyczny plan obecnej Zielonej Góry. Zaznaczyliśmy na nim najważniejsze miejsca święta.

- Winobranie dobiega końca. Są też straty, takie jak trawniki przed filharmonią, które zostały zadeptane po koncertach. Jaka jest ich przyszłość?
- Oczywiście zostaną odbudowane na wiosnę, bo teraz i tak idzie zima i je przykryje.

- Jak powinno wyglądać to święto w przyszłości?
- Najpierw wszyscy razem musimy odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy Winobranie to ma być święto, którym chcemy się chwalić na zewnątrz, czy ma to być święto traktowane po prostu zarobkowo? Wtedy odpowiedź wyklaruje się sama.

- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska