Festiwal zamiera. Stoją roztańczeni jeszcze przed chwilą woodstockowicze. Na baczność stoją osoby w kolejce po zapiekankę. Z błota obok sceny podnoszą się postacie. I też stoją na baczność. Ktoś inny ściąga z głowy czapkę. Z głośników słychać uderzenie w struny gitary. - Nie próbujemy teraz, nie próbujemy. Ma być cisza - uspokaja Jurek Owsiak. Kapela przestaje grać, muzycy prostują już się jak struny w ich gitarach.
- Za moment oddamy hołd tym wszystkim, którzy walczyli o naszą wolność, którzy przelewali za nas krew. To są takie wielkie słowa, ale oni też byli młodymi, pełnymi życia, cudownymi ludźmi. Jestem całkowicie przekonany, że wy też byście tak zrobili w obronie wolności - mówi Owsiak. Rozbrzmiewa głośna syrena, a po chwili tłum zaczyna śpiewać Mazurka Dąbrowskiego. Niemcy obok sceny nie wiedzą co się dzieje, patrzą po sobie ze zdziwionymi minami. Ale też stoją na baczność... Tak rok temu na Przystanku Woodstock oddano hołd powstańcom warszawskim. W powstaniu w 1944 roku zginęło ponad 200 tys. cywilów i 10 tys. żołnierzy. Stolica Polski została niemal zupełnie zrównana z ziemią.
Czy teren festiwalu to dobre miejsce, żeby upamiętniać takie rocznice? - Co to za pytanie? Każde miejsce jest dobre, żeby krzewić w ludziach patriotyzm i pamięć o historii narodu. A Przystanek Woodstock, na który przyjeżdża naprawdę wiele osób, którzy słuchają tego, co im się mówi ze sceny, to chyba idealne miejsce. - mówi Tomasz Wróbczyński, który na festiwalowe pole przyjechał z Krakowa. A co się mówi ze sceny?
Że "to właśnie tutaj, na polu w Kostrzynie są prawdziwi patrioci i żeby nie dali sobie wmówić, że jest inaczej" - to słowa Jurka Owsiaka sprzed roku. - To co, że ludzie nie mają koszulek, że są cali w kurzu, błocie, że siedzą pod namiotami albo w piekącym słońcu, w warunkach polowych? - mówi T. Wróbczyński - Widziałam, jak rok temu kilka dziewczyn płakało, po ich policzkach ciekły łzy. I nikt mi nie wmówi, że niegodnym jest czczenie pamięci ludzi, który walczyli o nasz kraj właśnie tutaj, na polu w Kostrzynie - twierdzi Aneta ze Szczecina.
W czasie tegorocznej edycji festiwalu na wzgórzu, gdzie co roku jest Akademia Sztuk Przepięknych, swój namiot będzie miało Muzeum Powstania Warszawskiego. To nowatorski projekt. Będą projekcje filmów, warsztaty, gry, polsko-niemieckie rozmowy o trudnej przeszłości obu narodów. Woodstockowicze zobaczą m. in. film "Miasto ruin". - Doskonale pokazuje on skalę zniszczeń, jakie dotknęły Warszawę. Zrujnowane miasto wygląda z góry jakby było zupełnie nie z tej ziemi - mówi o filmie Owsiak. Ale Muzeum Powstania to nie tylko pokazywanie tragedii, jaką jest wojna.
Będzie tam też wystawa "Solidarność społeczeństw". - Przedstawia ona pomoc, jaką w latach 80. społeczeństwo niemieckie udzieliło Polakom - tłumaczy Anna Kotonowicz, rzecznik Muzeum Powstania Warszawskiego. Będą polsko-niemieckie warsztaty rysunkowe. Zorganizują je rysownicy z obu państw. W namiocie muzeum zorganizowana zostanie multimedialna ekspozycja, a w niej między innymi zapisy wywiadów z powstańcami.
Co roku na woodstockowe pole w Kostrzynie przyjeżdża kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy Niemców. Organizatorzy spodziewają się, że w tym roku padnie rekord frekwencji, również jeśli chodzi o gości z za granicy. Powód? Gwiazda tegorocznego festiwalu, zespół The Prodigy.
To właśnie on ściągnie na festiwalowe pole najwięcej fanów.
W tym roku Przystanek Woodstock potrwa od czwartku 4 sierpnia do soboty 6 sierpnia. Będzie to już 17. edycja festiwalu i ósma z rzędu w Kostrzynie nad Odrą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?