PILNUJEMY TEMATU
PILNUJEMY TEMATU
Spłynęły setki kilogramów. - To było jak wielki strumień brudnej mazi. Całe obejście w tym utonęło, woda wlała się nawet do domu! Musieliśmy ściągać koparkę, żeby to uprzątnąć! - mówili nam wczoraj zdenerwowani lokatorzy (nazwisko do wiadomości redakcji). Zapowiedzieli, że ktoś im za tę akcję będzie musiał oddać pieniądze.
Niczym strumyk
To nie pierwszy problem z obwodnicą za 180 mln zł (szczegóły w ramce). Została oddana do użytku pod koniec listopada, ale jeszcze niedawno na zboczach trwały poprawki. Gwarancja na drogę kończy się za to już w kwietniu. Zaraz po otwarciu inwestycję zaczęła sprawdzać Najwyższa Izba Kontroli. Postępowanie trwa. Miasto za każdym razem ustami prezydenta i urzędników podkreślało, że to nie jego problem, bo nie jest inwestorem.
Tym razem jest inaczej, bo ul. Dobra należy do miasta. W zeszłym tygodniu magistrat ją skontrolował. Na gigantyczną kałużę koło jezdni poskarżyli się kierowcy. Inspektorzy zastali przy asfalcie prawdziwe rozlewisko.
Jak woda spływa do uliczki? Sprawdziliśmy to: obwodnica jest położona wyżej. Deszczówka spływa z niej po zboczach i specjalnymi przepustami jest kierowana obok trasy. Nie wsiąka jednak w ziemię ani nie odparowuje, tylko leśną drogą niczym strumyk dopływa do oddalonej o kilkaset metrów ul. Dobrej.
W piśmie do wojewody i dyrekcji dróg wiceprezydent Stolarska stawia sprawę ostro: ,,spływająca (woda - red.) w sposób niekontrolowany stwarza zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego i przyspiesza dewastację jezdni (...)''. Jak bardzo?
Tego nie wiadomo, ale na ścieżce prowadzącej do Dobrej już są wymyte odcinki. Czyli przy drodze woda też może wyrządzić poważne szkody. - Ja tam się na geologii nie znam, ale miasto powinno walczyć o swoje. Jak ktoś coś zniszczył, to niech naprawi - komentuje kierowca Grzegorz Bardacki.
Trzeba zmienić konstrukcję!
Miasto domaga się od wojewody Heleny Hatki wszczęcia postępowania administracyjnego, a od dyrekcji dróg nie tylko naprawy szkód, ale też "przebudowy lub rozbudowy rozwiązań konstrukcyjnych", a konkretnie odpływów.
- Pismo jeszcze do nas nie dotarło - powiedział nam w piątek Małgorzata Nowak z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie. Co na skargę miasta dyrekcja dróg? Nie wiadomo, bo w piątek dyrektorzy byli dla nas nieuchwytni.
Odpowiedzialny za inwestycje Zdzisław Kuciak najpierw nie mógł z nami rozmawiać, a potem wyłączył komórkę. Pewne jest jedno: odprowadzanie deszczówki na cudzy grunt jest niezgodne z przepisami i właśnie na ten paragraf powołują się gorzowscy urzędnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?