MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna przegrana Lechii Zielona Góra

(flig)
Sytuacja z 70 minuty pokazuje jakie błędy popełnili zielonogórzanie przy utracie drugiego gola. Mariusz Masternak nie niepokojony spokojnie mógł głową trafić do siatki, Rafał Dobroliński który wyszedł z bramki a potem się cofnął nie miał szans na skuteczną interwencję.
Sytuacja z 70 minuty pokazuje jakie błędy popełnili zielonogórzanie przy utracie drugiego gola. Mariusz Masternak nie niepokojony spokojnie mógł głową trafić do siatki, Rafał Dobroliński który wyszedł z bramki a potem się cofnął nie miał szans na skuteczną interwencję. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Gdyby mierzyć poprzednie pięć spotkań to jest postęp. Po 489 minutach Lechia zdobyła gola. Z drugiej strony w grze zespołu nie ma żadnej poprawy. Nadal wygląda to bardzo źle.

LECHIA ZIELONA GÓRA - GKS TYCHY 1:3 (1:1)

LECHIA ZIELONA GÓRA - GKS TYCHY 1:3 (1:1)

Bramki: Dorniak (39) - Furczyk (6), Masternak (70), Żyła (90).
LECHIA: Dobroliński - Pawliczak, Galdinio, Tyktor, Zawadzki - Wojtysiak (od 52 min Sztonyk), Pikul, Dorniak (od 66 min Szatarski), Bacławski, Małecki (od 72 min Lewicki) - Kaczorowski (od 46 min Duchnowski).
GKS: Kojdecki - Odrobiński, Masternak, Kopczyk, Bizacki (od 69 min Ankowski) - Babiarz, Zadylak, Furczyk, Wania (od 63 min Sieniawski) - Kasprzyk, Wróbel (od 63 min Żyła).
Żółte kartki: Dobroliński, Odrobiński, Bizacki. Sędziował Marek Opaliński (Wrocław). Widzów 300.

Przed pierwszym gwizdkiem kibice obstawiali ile Lechia wytrzyma bez straty bramki. Pesymiści mówili, że około 10 minut. Niestety, mieli rację. W szóstej Damian Fulczyk nie niepokojony przez nikogo spokojnie przymierzył zza linii pola karnego. Strzał był ładny, ale gdyby Rafał Dobroliński był lepiej ustawiony, to pewnie by obronił. Nie był...

Lechia znów dostała cios na samym początku. Który to już raz? Zielonogórzanie jakoś się pozbierali. W 21 min ładnie uderzał Łukasz Kaczorowski. Źle to nie wyglądało. Wydawało się, że jeśli strzelą gola, to może wreszcie zły los się odwróci. Lechia wreszcie to zrobiła. W 39 min nastąpiła szybka akcja, wrzutka na lewą stronę, ładny strzał Andrzeja Dorniaka. Wreszcie bramka i w miarę korzystny rezultat.

Wydawało się, że podbudowani golem gospodarze po przerwie rzucą się na rywala. Powalczą nie o remis, ale o pełną pulę. Pokażą tym którzy już ich zaczęli lekceważyć i dopisywać sobie trzy punkty przed meczem z Lechią, że się mylą. Niestety. Druga połowa to czarna rozpacz. Gra w poprzek, wolne, ospałe próby akcji, jakaś zachowawcza postawa, tak jakby remis był szczytem marzeń.

Do tego seryjne błędy, niecelne podania. To musiało się źle skończyć. W 70 min z rzutu rożnego centrował Damian Sieniawski, Dobroliński wyszedł z bramki, ale się cofnął, nikt nie przeszkadzał i Mariusz Masternak niczym na szkolnej gierce głową zdobył prowadzenie. Potem zielonogórzanie wyglądali tak jakby oni prowadzili. Przez 20 minut nie oddali strzału na bramkę! To było doprawdy deprymujące. Stracili trzeciego gola w trzeciej minucie doliczonego czasu, pokazując całkowitą bezradność i doprowadzając do rozpaczy tych którym jeszcze chciało się oglądać ich występ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska