MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Muszą pakować walizki

Janczo Todorow
Marzena Szandurska (po prawej) pokazuje dzieciom jak można ułożyć nową fryzurę. Niedługo ta grupa może się już nie spotykać.
Marzena Szandurska (po prawej) pokazuje dzieciom jak można ułożyć nową fryzurę. Niedługo ta grupa może się już nie spotykać. fot. Janczo Todorow
Zarząd powiatu i radni postanowili przenieść wychowanków domu dziecka w Łęknicy do Żar i Lubska. Ta decyzja wywołała rozgoryczenie.

Przeprowadzka ma dostosować życie wychowanków do nowych standardów. Dzieci będą mieszkać w mniejszych grupach

- To skandal, że włożono ogromne pieniądze w modernizację placówki, a teraz to wszystko pójdzie na marne. W Żarach i w Lubsku dzieci wcale nie będą bezpieczniejsze, wręcz odwrotnie, tam jest większe zagrożenie - oburza się łękniczanin Jan Sierszulski

Niebezpieczna granica

Kilka lat temu w domu dziecka w Łęknicy wymieniano okna, zakupiono nowe meble, urządzono kuchnię. Teraz się okazuje, że to wszystko na nic, a placówce daleko do nowoczesnych standardów.
O likwidacji przesądziło też coś innego. - Dom jest za blisko granicy. Dzieci uciekają do Niemiec, na bazarze kradną i żebrzą, a efekty edukacyjne są bardzo niskie - stwierdziła na spotkaniu z radnymi Grażyna Rembowska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. - To, że mają basen i park koło placówki, to żaden argument. Dom dziecka jest molochem i nie zapewnia zaspokajania podstawowych potrzeb wychowankom.

Zgodnie z wolą radnych dzieci z łęknickiego domu mają zamieszkać w grupach po 14 osób w trzech domkach w Żarach, a reszta w schronisku w Lubsku, po jego modernizacji. Starostwo ma wyłożyć na to 1,8 mln zł. - Nie ma odwrotu od tej decyzji, dom w Łęknicy nie może funkcjonować w tej formie i zostanie zlikwidowany - powiedział nam w poniedziałek starosta Marek Cieślak. Nie podał jednak żadnych konkretnych terminów przeprowadzki dzieci.

Nikt ich nie zaprosił

Według G. Rembowskiej wiele wychowanków z łęknickiego domu trafia do ośrodków resocjalizacji albo do szpitala psychiatrycznego, gdyż w placówce od lat brakuje specjalistów. - Nikt nie chce dojeżdżać do Łęknicy - argumentowała.
- Wielka szkoda, że nikt nas nie zaprosił na to spotkanie - nie ukrywa rozgoryczenia Marzena Szandurska, dyrektorka domu dziecka w Łęknicy. - Kłopoty z wychowaniem są, a specjalistów nie ma, bo starostwo nie ma pieniędzy na ich zatrudnienie. Przecież w Żarach i Lubsku też są bazary, czy tam dzieci nie będą zagrożone? Dom w Łęknicy, to dla nich najlepsze miejsce na świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska