Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny do parlamentu? To nie jest fair!

Zbigniew Borek 95 722 57 72 [email protected]
archiwum GL
Nie minął rok do wyborów samorządowych, a wielu z tych, którzy wtedy weszli do samorządu, teraz kandyduje do parlamentu. Pewnikiem żaden z nich się z tym nie zgodzi, ale moim zdaniem to jest nieuczciwe wobec wyborców.

Nie zawsze jednak winien jest sam kandydat. Czasem to wina partii, która do kolejnych wyborów wystawia tych samych ludzi.

Nasze prawo nie pozwala być jednocześnie parlamentarzystą i radnym czy wójtem, burmistrzem lub prezydentem miasta. A jednak aż 1.172 osoby zasiadające w samorządach kandydują teraz do parlamentu. Sprawę wzięła na warsztat pozarządowa organizacja Mam Prawo Wiedzieć, która stawia sobie za cel wspieranie świadomych wyborów. - 15 proc. kandydatów do parlamentu to ludzie, którzy niedawno zostali przez nas wybrani na radnych rad i sejmików, wójtów, burmistrzów lub prezydentów miast - informuje Karolina Wierzbowska z Mam Prawo Wiedzieć.

Z danych tej organizacji wynika, że spośród 7.030 kandydatów do Sejmu aż 946 (13,5 proc.) pełni funkcję radnego, a 91 osób (1,3 proc.) zajmuje stanowisko wójta, burmistrza albo prezydenta miasta. W przypadku kandydatów do Senatu radnymi jest już 129 osób (26 proc.), a 6 (1 proc.) pełni funkcję szefa samorządu. W Lubuskiem 22 kandydatów (12 proc.) do Sejmu zasiada w radach miast i gmin, a dwóch (1 proc.) rządzi samorządami. Wśród 13 kandydujących do Senatu mamy trzech radnych (23 proc.). Radnych na swoich listach ma każda z liczących się sił politycznych w regionie.

Co to tak naprawdę oznacza? To, że wiele samorządów - od Gorzowa, przez Świebodzin, do Zielonej Góry i Krosna - ma w swoim składzie ludzi, którzy nie chcą już w nim być - a przynajmniej tak deklarują, skoro kandydują. Odmieniło im się w ciągu niespełna roku, bo wybory do samorządów - przypominam - były w listopadzie. Jeszcze rok temu przekonywali Panią, Pana, Ciebie i mnie, że chcą jak najlepiej pracować na rzecz naszej ulicy, osiedla, dzielnicy, gminy, miasta, powiatu, regionu (niepotrzebne skreślić).

Teraz chcą zbawiać cały kraj jako posłowie i senatorowie. Są oczywiście jeszcze inne możliwe tłumaczenia. Proszę bardzo: oni tak naprawdę świetnie wiedzą, że do parlamentu się nie dostaną, a kandydują tylko dlatego, żeby swojej partii przynieść trochę głosów. Albo to partie każą im kandydować, bo mają krótką ławkę kadrową. Jako wyborca oświadczam: nic mnie to nie obchodzi!

Przy urnie nie zamierzam w to wnikać, bo to wszystko świadczy o braku poszanowania woli wyborców, a więc i mojej. Skoro z 25-osobowej Rady Miasta w Gorzowie do parlamentu kandyduje aż sześć osób, to jaką mam gwarancję, że w tej radzie tak naprawdę nie myśleli oni tylko o tym, żeby wdrapać się do parlamentu? Żadnej. Jaką mam gwarancję, że po wejściu do Sejmu czy Senatu wypełnią swoje obietnice z kampanii samorządowej?

Żadnej. Chcą kandydować do parlamentu? Proszę bardzo, ale w roku 2015! Rok wcześniej niech się rozliczą z pracy w samorządzie, a jak się dobrze sprawią, to jeden z nich może dostanie mój głos jako kandydat na posła czy senatora. Teraz nie zamierzam i nie oddam swojego głosu na nikogo, kto zasiada w jakimkolwiek samorządzie. A Ty? A Pan? A Pani?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska