MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Skera" w roli kata

Janusz Dobrzyński
Amerykanka Chamique Holdsclaw wybija piłkę gorzowskiej skrzydłowej Justynie Żurowskiej. Obie zawodniczki nie odpuszczały, złapały po przewinień i nie dotrwały do końcowej syreny.
Amerykanka Chamique Holdsclaw wybija piłkę gorzowskiej skrzydłowej Justynie Żurowskiej. Obie zawodniczki nie odpuszczały, złapały po przewinień i nie dotrwały do końcowej syreny. fot. FotoRzepa
Gorzowianki nie wykorzystały aż trzech ,,meczboli''!

Po trzech kwartach krakowianki prowadziły już różnicą 19 punktów, więc trzeba było być człowiekiem nadzwyczajnej wiary, by wierzyć jeszcze w cud. A omal do niego nie doszło...

Przez kilka początkowych minut gorzowianki dotrzymywały kroku mistrzyniom Polski, lecz gdy sprawy wzięła w swoje ręce gwiazda amerykańskiej WNBA Anna De Forge, były często bezradne.

W pierwszej kwarcie zdobyła ona aż 12 ,,oczek'', kończąc ją dwoma efektownymi rzutami zza linii 6,25 m.

W drugiej odsłonie, gdy kolejne ,,trójki'' zapisały na swoje konto De Forge, Jelena Skerović i Natalia Trofimowa, przewaga wiślaczek wzrosła do 16 punktów, choć tuż przed przerwą nieco zmniejszyły ją Katarina Ristić i Aleksandra Karpińska.

WISŁA CAN PACK KRAKÓW - AZS PWSZ SOWOOD GORZÓW WLKP. 93:100 (20:28, 16:20, 16:23, 29:10, dogr. 9:9, 3:10)

WISŁA CAN PACK KRAKÓW - AZS PWSZ SOWOOD GORZÓW WLKP. 93:100 (20:28, 16:20, 16:23, 29:10, dogr. 9:9, 3:10)

AZS PWSZ: Karpińska 26, Żurowska 14, Czarnecka 8, Kozdroń 5 i Czubak 0 oraz Ristić i Drozg po 11, Chomać i Szott po 8, Zalesiak 2.
WISŁA: Holdsclaw 26, De Forge 23, Skerović 22, Krawiec 7 i Vilipić 3 oraz Gburczyk 8, Canty i Trześniewska po 4, Trafimowa 3.
Sędziowali: Grzegorz Dziopak (Stalowa Wola) i Jarosław Żabko (Poznań). Widzów 1.400.

Po trzech kwartach było jednak już 71:52 dla Wisły, więc widownia ucichła i tylko grupka szalikowców Stilonu, wspomagająca klub kibica akademiczek, zagrzewała gorzowianki skandując: - AZS - gramy do końca! AZS - gramy do końca!...

- Wiedziałyśmy, że musimy walczyć i tylko agresywną obroną możemy jeszcze odrobić straty - powiedziała Joanna Czarnecka. - Więc walczyłyśmy, choć nie pamiętam nawet szczegółów, tak nerwowa była końcówka spotkania.

Ostatnia kwarta to wręcz nokaut mistrzyń Polski, choć w 33 min boisko opuściła płacząca z bólu Agnieszka Szott.

- Wszystko jest OK., dostałam tylko mocno w mięsień. Kilka zabiegów i będzie znów dobrze - uspokoiła nas po meczu ,,Pysia''.

Jedyną zawodniczką Wisły, zdolną podjąć w końcówce walkę z kapitalnie usposobionymi akademiczkami, okazała się sprowadzona niedawno Amerykanka Chamique Holdsclaw. Zdobyła wszystkie 10 ,,oczek'' dla swojego zespołu, lecz gorzowianki aż 29!

Na 1,5 min przed końcem wyrównała kapitalnym rzutem za trzy Karpińska, chwilę później dołożyła jeszcze dwa ,,oczka'' i było 81:79! Losy meczu mogła rozstrzygnąć Maja Drozg, ale przestrzeliła dwa rzuty wolne... A na 21 s przed końcową syreną Holdsclaw znów wyrównała. Gorzowianki miały jeszcze szansę, lecz jej nie wykorzystały.

Emocje sięgnęły szczytów, ale pierwsza dogrywka też nie przyniosła rozstrzygnięcia, choć AZS PWSZ Sowood miał znów wymarzoną okazję po trafieniach Justyny Żurowskiej z rzutów wolnych - było wówczas 90:88. W ostatnich sekundach wyrównała jednak De Forge, a w drugiej dogrywce dobiły gorzowianki dwie solowe akcje niesamowitej Skerović...

- O zwycięstwie Wisły zadecydowały jej wielkie indywidualności, a ,,Skera'' zagrała dziś fantastycznie! - ocenił trener AZS Dariusz Maciejewski. - Nawet z najtrudniejszych sytuacji trafiała, więc można ją tylko ją podziwiać. My kilka razy nie trafiliśmy z dogodnych pozycji, ale cóż, czasem decyduje przypadek lub przysłowiowy łut szczęścia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska